- W takim razie... - Zaczął, dokładnie przyglądając się przyjaciołom. - Zapytam o to Chanyeola. - Zdradził. - To chyba najlepszy pomysł, nie uważacie?
Minseok powoli skinął głową, zgadzając się. Kai wzruszył ramionami. Nie obchodziło go to, teraz miał ważniejsze sprawy do załatwienia.
Wstał, chrząkając cicho.
- Widzimy się wieczorem? - Zapytał łagodnie, starając się nie zwrócić uwagi na swój niepogodny nastrój. - Przyjedziemy do ciebie, w porządku, Baekkie?
Ciężarny w kilka sekund zdążył się rozpromienić. Uśmiechnął się szeroko, zgadzając się szybko.
- Wpadajcie. - Powiedział miło. - Przy was nie skompromituję się tak bardzo.
- Co Chanyeol znowu wymyślił?
- Pogodzenie mnie z Luhanem.
- On uważa, że to dobry pomysł?
- Chanyeol uważa, ze to najlepszy pomysł.
***
- Kyungsoo. - Przywitał się, ruchem dłoni prosząc chłopaka o przejście przez próg ich ulubionej kawiarni. - Espresso i szarlotka? - Zapytał grzecznie, siadając naprzeciw chłopaka.
Ten pokręcił głową, chichocząc cicho. Jednak szybko przestał, czując stanowczo zbyt gęstą atmosferę.
- Latte i torcik bezowy. - Poprawił, jak za każdym możliwym razem. - Mógłbyś w końcu zapamiętać. - Prychnął, jednak mimo to, uśmiechnął się do chłopaka.
Kai skinął głową, idąc złożyć zamówienie. Naprawdę potrzebował tych kilku chwil na uspokojenie umysłu i serca. Odetchnął, wracając do stolika.
Jednak nie przestał się denerwować.
- Więc? - Kyungsoo nie obchodziło nic, chciał mieć poważną rozmowę za sobą. - Zaczniesz w końcu?
- A jest co zaczynać? - Zapytał, rozgoryczony. - Uważasz, że moje usprawiedliwienie jest na tyle dobre, aby mi wybaczyć? Uważasz, że mamy jakiekolwie szanse na normalny, szczery związek? Bo ja uważam, że ni...
- Tak.
- Co?
- Uważam, że tak. - Soo wolno pokręcił głową. Nadął wargę, kontynuując. - Uważam, że może coś z tego być. Jednak twoje zachowanie...
- Było karygodne.
- Nie. - Zaprzeczył. - Jest w nim coś smutnego, ale przede wszystkim... Przede wszystkim twoje zachowanie było i jest strasznie infantylne. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, cholera! A ty i twoi przyjaciele zachowujecie się jak piętnastolatki!
- Kompleks bogatego dzieciaka, to minie.
- To minie? - Chłopak był o krok od załamania. - Mam nadzieję, że wybiję ci to z łba, nie mam zamiaru spotykać się z niedorozwiniętym i niezbyt przystojnym gówniarzem.
Kim szybko skinął głową, od razu przybierając skruszony wyraz twarzy.
- Przepraszam, Kyungie. - Niemal szeptał. - Nie chciałem nikogo zawodzić. A w szczególności ciebie.
Soo milczał.
- I czy... - Jongin nie był pewny. - To znaczy, że...
- To znaczy, że zaczniemy się spotykać. - Uprzedził go chłopak. - Jak normalni, dorośli ludzie.
Jongin nigdy nie był szczęśliwszy.
***
Był szczęśliwy. Naprawdę był szczęśliwy.
Spoglądał na twarze przyjaciół, kolejno na wszystkie, szczerząc się jak idiota.
Chanyeol oczywiście pytał, czy na pewno czuje się dobrze i czy czegoś przypadkiem mu nie trzeba. Ale Baekhyun przeczył, krótko całując słodkie wargi. I nadal okazywał, jaki szczęśliwy był.
Historia z płytą się wyjaśniła, przyprawiając go o urocze rumieńce. Bo kto by się spodziewał wspólnego działania Yi Fana i Sehuna? Kto by się spodziewał, że płyta była malutkim prezentem urodzinowych dla jego napalonego chłopaka?
- Nie chciałem nikogo zawodzić. - Usłyszał nagle, rozglądając się wkoło. Jednak głos należał do niego. Tylko do niego. - Stało się wiele, jednak... - Nie mógł zebrać myśli, dlatego chrzaknął, wzrok kierując na własny brzuch. - Byłem i jestem suką. Możliwe, że nadal nią będę. - Mówił. - Ale... Przepraszam, okej?
Z początku odpowiedziała mu cisza, jednak po chwili poczuł silne ramiona otulające jego talię.
Sapnął, zaskoczony uściskiem Luhana.
- Ja też przepraszam. - Mruknął mu ten wprost do ucha. - I obiecuję, już nigdy nie ruszę twojego chłopaka.
***
Był szczęśliwy.
Miał powody, prawda? Chłopak, z którym spędzi resztę życia leży obok, przytulając go mocno. Ich dziecko, właściwy początek historii, leżało niedaleko, śpiąc w uroczej, różowej kołysce.
Ich wspólni przyjaciele co chwila wysyłali mu wiadomości z gratulacjami i życzeniami.
I był szczęśliwy.
Szczególnie wtedy, kiedy Chanyeol cmoknął go w czoło, podchodząc do rozbudzonej, płaczącej Misang.
Szczególnie wtedy, kiedy położył ją między nimi, wyzając Baekhyunowi uczucia.
A Baekhyun nie potrafił nie odpowiedzieć.
A/N
Moje Zbereźniki!
Historia Baekhyuna i Chanyeola wiele dla mnie znaczy. Będę do niej wracać, mam nadzieję, że Wy również.
Całująca w czółko,
sic_cus
CZYTASZ
Sportowiec | ChanBaek; mpreg
FanficBędąc odważnym splotł ich dłonie ze sobą. Ucieszył się, kiedy starszy ani nie wyrwał ręki, ani jakkolwiek nie zaprotestował. Ba! Baekhyun był wręcz zachwycony. W obecności Chanyeola czuł się naprawdę dobrze. Nie dlatego, że ten nie przyklejał się do...