Rozdział 70. "Nie chciałem nikogo zawodzić."

1.2K 72 50
                                    

- W takim razie... - Zaczął, dokładnie przyglądając się przyjaciołom. - Zapytam o to Chanyeola. - Zdradził. - To chyba najlepszy pomysł, nie uważacie?

Minseok powoli skinął głową, zgadzając się. Kai wzruszył ramionami. Nie obchodziło go to, teraz miał ważniejsze sprawy do załatwienia.

Wstał, chrząkając cicho.

- Widzimy się wieczorem? - Zapytał łagodnie, starając się nie zwrócić uwagi na swój niepogodny nastrój. - Przyjedziemy do ciebie, w porządku, Baekkie?

Ciężarny w kilka sekund zdążył się rozpromienić. Uśmiechnął się szeroko, zgadzając się szybko.

- Wpadajcie. - Powiedział miło. - Przy was nie skompromituję się tak bardzo.

- Co Chanyeol znowu wymyślił?

- Pogodzenie mnie z Luhanem.

- On uważa, że to dobry pomysł?

- Chanyeol uważa, ze to najlepszy pomysł.

***

- Kyungsoo. - Przywitał się, ruchem dłoni prosząc chłopaka o przejście przez próg ich ulubionej kawiarni. - Espresso i szarlotka? - Zapytał grzecznie, siadając naprzeciw chłopaka.

Ten pokręcił głową, chichocząc cicho. Jednak szybko przestał, czując stanowczo zbyt gęstą atmosferę.

- Latte i torcik bezowy. - Poprawił, jak za każdym możliwym razem. - Mógłbyś w końcu zapamiętać. - Prychnął, jednak mimo to, uśmiechnął się do chłopaka.

Kai skinął głową, idąc złożyć zamówienie. Naprawdę potrzebował tych kilku chwil na uspokojenie umysłu i serca. Odetchnął, wracając do stolika.

Jednak nie przestał się denerwować.

- Więc? - Kyungsoo nie obchodziło nic, chciał mieć poważną rozmowę za sobą. - Zaczniesz w końcu?

- A jest co zaczynać? - Zapytał, rozgoryczony. - Uważasz, że moje usprawiedliwienie jest na tyle dobre, aby mi wybaczyć? Uważasz, że mamy jakiekolwie szanse na normalny, szczery związek? Bo ja uważam, że ni...

- Tak.

- Co?

- Uważam, że tak. - Soo wolno pokręcił głową. Nadął wargę, kontynuując. - Uważam, że może coś z tego być. Jednak twoje zachowanie...

- Było karygodne.

- Nie. - Zaprzeczył. - Jest w nim coś smutnego, ale przede wszystkim... Przede wszystkim twoje zachowanie było i jest strasznie infantylne. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, cholera! A ty i twoi przyjaciele zachowujecie się jak piętnastolatki!

- Kompleks bogatego dzieciaka, to minie.

- To minie? - Chłopak był o krok od załamania. - Mam nadzieję, że wybiję ci to z łba, nie mam zamiaru spotykać się z niedorozwiniętym i niezbyt przystojnym gówniarzem.

Kim szybko skinął głową, od razu przybierając skruszony wyraz twarzy.

- Przepraszam, Kyungie. - Niemal szeptał. - Nie chciałem nikogo zawodzić. A w szczególności ciebie.

Soo milczał.

- I czy... - Jongin nie był pewny. - To znaczy, że...

- To znaczy, że zaczniemy się spotykać. - Uprzedził go chłopak. - Jak normalni, dorośli ludzie.

Jongin nigdy nie był szczęśliwszy.

***

Był szczęśliwy. Naprawdę był szczęśliwy.

Spoglądał na twarze przyjaciół, kolejno na wszystkie, szczerząc się jak idiota.

Chanyeol oczywiście pytał, czy na pewno czuje się dobrze i czy czegoś przypadkiem mu nie trzeba. Ale Baekhyun przeczył, krótko całując słodkie wargi. I nadal okazywał, jaki szczęśliwy był.

Historia z płytą się wyjaśniła, przyprawiając go o urocze rumieńce. Bo kto by się spodziewał wspólnego działania Yi Fana i Sehuna? Kto by się spodziewał, że płyta była malutkim prezentem urodzinowych dla jego napalonego chłopaka?

- Nie chciałem nikogo zawodzić. - Usłyszał nagle, rozglądając się wkoło. Jednak głos należał do niego. Tylko do niego. - Stało się wiele, jednak... - Nie mógł zebrać myśli, dlatego chrzaknął, wzrok kierując na własny brzuch. - Byłem i jestem suką. Możliwe, że nadal nią będę. - Mówił. - Ale... Przepraszam, okej?

Z początku odpowiedziała mu cisza, jednak po chwili poczuł silne ramiona otulające jego talię.

Sapnął, zaskoczony uściskiem Luhana.

- Ja też przepraszam. - Mruknął mu ten wprost do ucha. - I obiecuję, już nigdy nie ruszę twojego chłopaka.

***

Był szczęśliwy.

Miał powody, prawda? Chłopak, z którym spędzi resztę życia leży obok, przytulając go mocno. Ich dziecko, właściwy początek historii, leżało niedaleko, śpiąc w uroczej, różowej kołysce.

Ich wspólni przyjaciele co chwila wysyłali mu wiadomości z gratulacjami i życzeniami.

I był szczęśliwy.

Szczególnie wtedy, kiedy Chanyeol cmoknął go w czoło, podchodząc do rozbudzonej, płaczącej Misang.

Szczególnie wtedy, kiedy położył ją między nimi, wyzając Baekhyunowi uczucia.

A Baekhyun nie potrafił nie odpowiedzieć.



















A/N

Moje Zbereźniki!

Historia Baekhyuna i Chanyeola wiele dla mnie znaczy. Będę do niej wracać, mam nadzieję, że Wy również.

Całująca w czółko,

sic_cus

Sportowiec | ChanBaek; mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz