- Wejdź. - Chanyeol otworzył drzwi sportowcowi, szeroko się do niego uśmiechając. - Wszystko w porządku. - Zapewnił i Byuna, i siebie.
Bo tak. Denerwował się tak bardzo, że myślał, że zwymiotuje na nowy dywan jego matki. Próbował pozbyć się dziwnego uczucia w żołądku, ale coś mu nie wychodziło.
Na szczęście w samą porę przyszedł Baekhyun, dlatego zajął się nim, zapominając o wszystkim.
Przeszli razem do salonu, gdzie powitali ich rodzice Chanyeola. I wkrótce potem zasiedli do stołu.
I tak bardzo jak Byun się stresował, tak szybko stres go opuścił, kiedy zaczęli rozmawiać na luźne tematy, jedząc obfity obiad z deserem.
Ale stres powrócił, kiedy Baekhyun został poproszony o przejście do gabinetu ojca Parka, wraz z jego matką i nim samym.
I wtedy zaczął się bać, rozważając nawet ucieczkę. Jednakże Chanyeol powstrzymał go, szybko splatając ich palce.
Usiedli razem na twardej kanapie. Pani Park zapytała go, czy niczego nie potrzebuje. Nie potrzebował.
Pan Park chrząknął znacząco.
- Jak twoi rodzice zareagowali na wiadomość o ciąży? - Przeszedł do konkretów, nie wiedząc, że tak bardzo rani młodego chłopaka.
Ale to nie było najgorsze. Najgorsze było przyznanie się obcym ludziom, bo rodzice Parka byli obcy, do rozkazu jego rodziców. Do zostawienia go samego, daniu pieniędzy.
Ale oni nie pytali o nic więcej, szybko przechodząc dalej. I Baekhyun mógł powiedzieć, że z czasem, rozmowa, a właściwie małe przesłuchanie, przestało być tak straszne, jak na samym początku i zaczęło być neutralne.
Rzeczowo odpowiadał na pytania, dotyczące badania. Nie ominął sugestii dotyczącej jednego z rozważanych rozwiązań całego tego problemu, wprost mówiąc o propozycji zabiegu.
Jednak Chanyeol spiął się, już drugi raz wychwytując sugestywne decyzje Byuna, który nawet nie reagował na jego zaczepki, patrząc tylko na stolik do kawy.
Uważnie słuchał wszystkiego, co mają do powiedzenia dorośli, aby przypadkiem o czymś nie zapomnieć.
Ale jedno pytanie było zbyt ciężkie.
Baekhyun nie spodziewał się go, może na początku, ale nie w takim momencie ich konwersacji.
Pan Park nie powinien pytać, czy jest pewny, co do ojcostwa jego syna. Nie, kiedy zaczęli wkraczać na zupełnie inny etap rozmowy.
- Przepraszam? - Młody Byun wstał, szybko wychodząc z gabinetu.
Sam nie wiedział, dlaczego czuł się tak cholernie rozczarowany.
Jego ciałem wstrząsnął szloch, ale zanim łzy opuściły jego oczy, został przyciśnięty do ściany i pocałowany.
- Chanyeol? - Nie rozumiał.
- Nic nie mów. - Powiedział ten. - Nieważne, czy mój ojciec wierzy, czy nie. - Pocałował usta sportowca raz jeszcze. - Nie jestem głupi i wiem, że był to twój pierwszy, a wczoraj, drugi raz. Nie ma innej możliwości, to ja jestem ojcem. - Wyszeptał w jego ucho.
A Baekhyun skinął tylko głową, pozwalając się mocno przytulić, czując okropne wyrzuty sumienia swoją decyzją.
***
Minseok od piętnastu minut stał pod drzwiami mieszkania Jongdae, chcąc zapukać.
A Chen, od dziesięciu minut, zaglądał przez wizjer, czekając na jakikolwiek jego ruch.
Ale żaden nie nastąpił.
Xiumin zrezygnował, i zostawiwszy bukiet kwiatów, odszedł.
A Jongdae starał się opanować łzy, otwierając drzwi i wąchając kwiatki.
Tulipany. Jebane tulipany.
***
- Miło cię widzieć. - Kai uśmiechnął się nikle. - W końcu mogę z tobą porozmawiać. - Wyznał szczerze.
- A o czym to chcesz rozmawiać? - Kyungsoo zaśmiał się cicho, przewracając oczami. - Bo tak jakby nie mam ochoty rozmawiać o moim nieodpowiedzialnym przyjacielu i Baekhyunie. A innej opcji nie widzę.
- Cóż. - Jongin uśmiechnął się zadziornie. - Zawsze mogę zaprosić cię do siebie i powtórzyć nasz seks. - Parsknął.
- Pamiętasz?
- Ciebie? Ujeżdzającego mnie? - Podniósł brew. - Oczywiście.
- No nie wiem. - Zakpił mniejszy. - Jakoś w łóżku nie pamiętałeś nawet mojego imienia.
- Bo z początku nie sądziłem, że nie będę w stanie przestać o tobie myśleć.
- To miało być romantyczne?
- Tak.
- Przykro mi, ale coś ci nie wyszło.
- A jednak się rumienisz.
Kyung przeklnął pod nosem. Jebane policzki.
- Umów się ze mną.
- Nie. - Odrzucił propozycję Kima. - Jesteś dupkiem.
- W takim razie uprawiaj ze mną seks. - Zmienił propozycję.
- Na to mogę przystać. - Soo wstał, poprawiając mundurek. - Zadzwonię.
Wyszedł z lokalu, celowo kołysząc biodrami.
A Jongin autentycznie zaślinił twarz, nie będąc w stanie przełknąć śliny.
CZYTASZ
Sportowiec | ChanBaek; mpreg
FanfictionBędąc odważnym splotł ich dłonie ze sobą. Ucieszył się, kiedy starszy ani nie wyrwał ręki, ani jakkolwiek nie zaprotestował. Ba! Baekhyun był wręcz zachwycony. W obecności Chanyeola czuł się naprawdę dobrze. Nie dlatego, że ten nie przyklejał się do...