Rozdział 12. "Ja nie mam chłopaka."

1.3K 148 35
                                    

- Zaprosiłem go na randkę! - Xiumin nie krył podekscytowania, miotając się po łóżku przyjaciela. - I nie uwierzycie!

- No co? - Kai spojrzał na niego z litością. - Zgodził się?

- Właśnie nie!

Baekhyun nie rozumiał, z czego jego przyjaciel się cieszy. Chłopak go olał, tak? Nie chce się z nim spotykać, to po co się stara?

Na myśl nasunęła mu się relacja pomiędzy nim, a Park Chanyeolem. Jaka ona dokładnie była? Byli znajomymi, którzy przypadkiem trafili do łóżka? Czy kolegami, którzy uprawiali ze sobą seks, zdradzając swoje drugie połówki?

Co prawda Baekhyun nie był pewny, czy pogłoski o tym, że Luhan i Chanyeol są parą, są prawdziwe. Ale sposób w jaki ten jaśniejszy od niego blondyn patrzył na kędzierzawego chłopaka...

Dlaczego w takim razie Park wyznawał mu uczcucia, chcąc być zaakceptowanym? Dlaczego w tak razie przespał się z nim, mówiąc mu tyle miłych rzeczy? No dlaczego?

- Ziemia do Baekhyuna! - Jego twarz oberwała szortką w dotyku poduszką, a on sam wystawił środkowego palca przyjacielowi.

- Spadaj. - Burknął, udając obrażonego.

Jednakże żaden z obecnych tu Kimów nie przejął się jego fochem, pozwalając mu odejść do kuchni. Skąd oczywiście miał przynieść nowe opakowanie ciastek z kremem śmietankowym. Ich ulubionym.

Wrócił po chwili, w rękach trzymając słodkości i zupełnie nieoczekiwanie, ciastka ryżowe, których jeszcze przed godziną w jego domu nie było. Uśmiechnął się, wiedząc, że jego gosposia jest najlepszą kobietą na świecie.

I właśnie przez tą kobietę spoźnili się na zajęcia sportowe, przez co przez ich plecy przeszły dreszcze, spowodowane strachem przed profesorem Kimem.

***

- Nie ma go.

- Poczekaj jeszcze chwilę. - Chińczyk poklepał przyjaciela po plecach. - Może się spoźnią.

- Może. - Chanyeol się martwił.

Jego cudownego biegacza nie było na zajęciach, które zaczęły się dokładnie pięć minut temu. A Baekhyun nie miał w zwyczaju się spóźniać. Obserwował go na tyle długo, aby takie rzeczy już wiedzieć.

- I nie ma. - Powiedział sam do siebie. - Nie ma.

- Opanuj się już. - Yi Fan miał dość. - I zacznij coś robić, a nie tak stoisz.

Chanyeol westchnął, ale nic nie mówiąc ruszył za przyjacielem. Biegał wokół boiska, robiąc sobie krótką rozgrzewkę. I dalej czekał. Czekał na cudownego biegacza. Bo musiał się pojawić. Musiał.

***

- Przepraszam, profesorze Kim! - Krzyknęła równo spóźniona dwójka. - To się więcej nie powtórzy!

Nauczyciel skanował ich wzrokiem. Nie cierpiał, kiedy jego najlepsi uczniowie przychodzi po czasie. Nie cierpiał spóźnień. Ale zbyt ich lubił, aby ich karać.

- W końcu. - Powiedział tylko. - Za karę przebiegniecie po karnych kółeczkach.

- Dziesięć? - Wyobraźcie sobie te cierpienie na twarzy Kima. - Pięć?

- Kim pięć, Byun siedem. - Pan Kim odszedł, karząc uczniom się najpierw rozgrzać.

A oni robili to, rozmawiając cicho o mało istotnych sprawach. I o tym jak się im upiekło.

Dlatego postanowili wybrać się po zajęciach na jedzenie. Mała sałatka nikomu nie zaszkodziła, prawda? A Baekhyun miał na nią szczególną ochotę.

***

- Zaraz umrę. - Jongin ledwo skończył czwarte kółeczko. - Umieram...

- Dasz radę. - Byun, cały czerwony na twarzy, spokojnie oddychał. - Ale ja też umieram...

- To przez ciastka twojej gosposi! Dlaczego my je jedliśmy?

- Bo nie możemy?

- I jak ty zamierzasz spalić te kalorie?

Baekhyun się zawstydził. Jego umysł w tym momencie był bardzo brudny i przepełniony chłopakiem, który skradł mu dziewictwo, zostawiając z dziwnym uczuciem w sercu.

I mnóstwem oznaczeń bladej skóry. Jednak te się nie liczą, minęło już tyle czasu, że znikły, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienia. Których to Byun kurczowo się trzymał, nie chcąc zapomnieć o wspaniałych przeżyciach.

Myślał o nich tak często, że niekiedy przez grzeszne myśli z Park Chanyeolem w roli głównej, szedł pod prysznic kolejny raz. I tam, sam ze swoimi fantazjami, robił rzeczy, których nie powstydziłby się sam Jongin.

Tak. Mówiąc prosto, Byun Baekhyun masturbował się, myśląc o tej jednej nocy, tak bardzo chcąc ją powtórzyć. A wiedział, że to niemożliwe.

Niemożliwe, bo na jednym zbliżeniu by się nie skończyło. A on nie chciał łamać serce wielkiemu idiocie swoim niezdecydowaniem.

Bo czy kochał Park Chanyeola? Nie. Pożądał go. Tak. Pragnął czuć jego usta na swoim ciele. Pragnął oddać mu się, kolejny już raz. Pragnął jeszcze raz przeżyć te wspaniałe coś, czym w myślach nazywał pierwszy orgazm.

Chciał raz jeszcze poczuć jego grubą męskość wewnątrz siebie i podglądać jego skupioną twarz, kiedy porusza ciałem. Tak idealnie, cholernie dobrze. Dając mu wszystko to, o czym nigdy nie śnił.

Baekhyun błagał o jeszcze jedną możliwość skosztowania ust wyższego. Tylko ten jeden, ostatni raz chciał poczuć język Parka, toczący walkę z tym jego. Jeszcze raz. Ostatni.

Ale tego nie mógłby obiecać. Zbyt mocno pragnienie kumulowało się w jego ciele. Zbyt mocno, aby mieć siłę na odepchnięcie chłopaka, kiedy miałby go na tyle blisko, aby się wzajemnie wykorzystali.

Bo tym Baekhyunowi był ich seks. Tylko tym.

***

- On jest taki wspaniały.

Chanyeol spojrzał na Sehuna dziwnie. O kim on mówi? Czyżby miał zagrożenie ze strony przyjaciela?

- Kto? - Zapytał w końcu, wzrokiem szukając swojego cudownego biegacza.

Który akurat przebiegał obok boiska do koszykówki, gdzie siedzieli nasi chłopcy, mający akurat przerwę i spoglądający na inne sekcje, w celu szukania sensacji.

Nikt oprócz Parka i jego przyjaciół nie zwrócił uwagi na biegnącego blondyna. Ale już po kilku sekundach tylko Chanyeol zupełnie nie subtelnie go obserwował.

A szczególnie jego krągłe pośladki, które tak cholernie dobrze współgrały z poruszającym się ciałem, że gdyby Byun był oficjalnie jego, podszedłby do niego i bez najmniejszego ostrzeżenia wpił się w te malinowe usta, dłonie zaciskając na wspomnianych mięśniach.

Ale sportowiec nie był jego, dlatego pozostał przy marzeniach.

- Twój chłopak. - Sehun nie miał wyczucia chwili. Żadnego.

- Kto?!

- No Luhan. - Młodszy chłopak spojrzał na Parka dziwnie. Przekręcił lekko głowę i otworzył usta, chcąc kontynuować.

- Nic nie mów. - Chanyeol go wyprzedził. - Nie spotykam się z Luhanem. Ja nie mam chłopaka. - Powiedział dobitnie. - Luhan to tylko przyjaciel. Tylko.

Sehun uśmiechnął się, i z odpowiedzi starszego, i z widoku odchodzącego w szoku Luhana. Już miał pomysł, jak zdobyć serce teraz, najpewniej, smutnego chłopaka. Już miał pomysł.




A/N

Musicie kochać "Sportowca", co? Zajmuje on pierwsze miejsce z hasztagiem #chanbaek

Kocham Was za to ❤

sic_cus

Sportowiec | ChanBaek; mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz