Rozdział 8. "Zostałeś."

1.6K 158 51
                                    

- Jesteś pewien? - Minseok, mimo, że pijany, dalej jako tako kontaktował ze światem zewnętrznym. - Huh?

- Tak. - Do jego uszu dobiegł cichy szept stalkera. - Jestem.

- To świetnie. - Zachichotał i popchnął zawstydzonego chłopaka na łóżko.

Nie chciał go wykorzystać, broń Boże. Chciał tylko choć na chwilę zabrać go do jakże wspaniałej krainy, zwanej potocznie rajem. A dokonać tego mógł tylko poprzez delikatny, erotyczny dotyk.

Bo przecież nie przyszli do pokoju po to, aby rozmawiać o pełni księżyca.

Dlatego Minseok już się nie zastanawiał i zaczął składać delikatne pocałunki na żuchwie dalej zawstydzonego Jongdae. Ten z kolei nie był w stanie nic zrobić.

Przerażało go to. Przerażała go wizja uprawiania seksu z chłopakiem, którego niezbyt dobrze znał. Cóż, był jego stalkerem, ale nigdy nie sądził, że znajdą się w tak jednoznacznej sytuacji. Ba! On nawet o czymś takim nie marzył.

W swoich najskrytszych pragnieniach widział ich dwójkę, spacerującą po parku, trzymającą się nieśmiało za rączki. Gdzieniegdzie widział ich delikatne i pełne subtelności pocałunki, ale to wszystko.

Poza tym, czy na stracenie dziewictwa nie jest przypadkiem za wcześnie?

Okej, miał te osiemnaście lat, ale nadal się bał.

I co więcej, nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz. On miał być z miłością jego życia, najlepiej w pierwszą rocznicę ich związku. Po romantycznej kolacji i w atmosferze, która tylko by pragnienie siebie potęgowała.

A co ma teraz? Kompletnie pijany obiekt jego westchnień, który nawet nie pomyślał o czymś tak ważnym jak zabezpieczenie.

Skrajnie nieodpowiedzialny, to wszystko.

Ale Jongdae nawet nie wiedział jak zaprotestować, kiedy miękkie dłonie Minseoka znalazły się pod jego spodniami, a potem pod bokserkami. Nie wiedział jak zaprotestować, kiedy jego koszulka została odrzucona poza łóżko, a usta Koreańczyka znalazły się na jego szyi.

- Minseokkie~ - Sapnął. - Minnie~

- Tak, Chennie~ - Usłyszał w odpowiedzi. - Jesteś taki przystojny.

- Ja... - Było mu przyjemnie, jednak nie chciał tego. - Ja...

Nie umiał odmówić. Nie Minseokowi. Nie chłopakowi, w którym jest zakochany. Nie mu.

Jednak pijany Minnie nie był głupi i zauważył, że coś jest nie tak.

- Chennie, spójrz na mnie. - Poprosił. - Chen?

Jongdae przełkną wielką gulę w gardle. Spojrzał na chłopaka nad nim.

- Co się dzieję?

- Ja...

- Nie chcesz tego?

Pokręcił głową. Po jego policzkach spłynęły pojedyncze łzy, kiedy Minseok bez jakiekokolwiek ociągania założył swoje ubranie i wyszedł.

Wyszedł, zostawiając go samego.

***

- Zostałeś.

- Zostałem.

- Dlaczego? - Chanyeol nie rozumiał.

- Nie bądź śmieszny. - Baek parsknął śmiechem. Odwrócił się do chłopaka i przegryzł wargę. - Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, co przed chwilą zrobił mój chłopak.

Sportowiec | ChanBaek; mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz