- Jesteś pewien? - Minseok, mimo, że pijany, dalej jako tako kontaktował ze światem zewnętrznym. - Huh?
- Tak. - Do jego uszu dobiegł cichy szept stalkera. - Jestem.
- To świetnie. - Zachichotał i popchnął zawstydzonego chłopaka na łóżko.
Nie chciał go wykorzystać, broń Boże. Chciał tylko choć na chwilę zabrać go do jakże wspaniałej krainy, zwanej potocznie rajem. A dokonać tego mógł tylko poprzez delikatny, erotyczny dotyk.
Bo przecież nie przyszli do pokoju po to, aby rozmawiać o pełni księżyca.
Dlatego Minseok już się nie zastanawiał i zaczął składać delikatne pocałunki na żuchwie dalej zawstydzonego Jongdae. Ten z kolei nie był w stanie nic zrobić.
Przerażało go to. Przerażała go wizja uprawiania seksu z chłopakiem, którego niezbyt dobrze znał. Cóż, był jego stalkerem, ale nigdy nie sądził, że znajdą się w tak jednoznacznej sytuacji. Ba! On nawet o czymś takim nie marzył.
W swoich najskrytszych pragnieniach widział ich dwójkę, spacerującą po parku, trzymającą się nieśmiało za rączki. Gdzieniegdzie widział ich delikatne i pełne subtelności pocałunki, ale to wszystko.
Poza tym, czy na stracenie dziewictwa nie jest przypadkiem za wcześnie?
Okej, miał te osiemnaście lat, ale nadal się bał.
I co więcej, nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz. On miał być z miłością jego życia, najlepiej w pierwszą rocznicę ich związku. Po romantycznej kolacji i w atmosferze, która tylko by pragnienie siebie potęgowała.
A co ma teraz? Kompletnie pijany obiekt jego westchnień, który nawet nie pomyślał o czymś tak ważnym jak zabezpieczenie.
Skrajnie nieodpowiedzialny, to wszystko.
Ale Jongdae nawet nie wiedział jak zaprotestować, kiedy miękkie dłonie Minseoka znalazły się pod jego spodniami, a potem pod bokserkami. Nie wiedział jak zaprotestować, kiedy jego koszulka została odrzucona poza łóżko, a usta Koreańczyka znalazły się na jego szyi.
- Minseokkie~ - Sapnął. - Minnie~
- Tak, Chennie~ - Usłyszał w odpowiedzi. - Jesteś taki przystojny.
- Ja... - Było mu przyjemnie, jednak nie chciał tego. - Ja...
Nie umiał odmówić. Nie Minseokowi. Nie chłopakowi, w którym jest zakochany. Nie mu.
Jednak pijany Minnie nie był głupi i zauważył, że coś jest nie tak.
- Chennie, spójrz na mnie. - Poprosił. - Chen?
Jongdae przełkną wielką gulę w gardle. Spojrzał na chłopaka nad nim.
- Co się dzieję?
- Ja...
- Nie chcesz tego?
Pokręcił głową. Po jego policzkach spłynęły pojedyncze łzy, kiedy Minseok bez jakiekokolwiek ociągania założył swoje ubranie i wyszedł.
Wyszedł, zostawiając go samego.
***
- Zostałeś.
- Zostałem.
- Dlaczego? - Chanyeol nie rozumiał.
- Nie bądź śmieszny. - Baek parsknął śmiechem. Odwrócił się do chłopaka i przegryzł wargę. - Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, co przed chwilą zrobił mój chłopak.
CZYTASZ
Sportowiec | ChanBaek; mpreg
FanficBędąc odważnym splotł ich dłonie ze sobą. Ucieszył się, kiedy starszy ani nie wyrwał ręki, ani jakkolwiek nie zaprotestował. Ba! Baekhyun był wręcz zachwycony. W obecności Chanyeola czuł się naprawdę dobrze. Nie dlatego, że ten nie przyklejał się do...