- Jak się czujesz? - Minseok pomachał do kamerki, przez którą rozmawiał z przyjacielem. - Park dobrze cię traktuje?
- Jest w porządku. - Baekhyun zachichotał, podkulając kolana pod brodę. - Jego rodzice są w porządku.
- A siostra?
- Nie znam jej. - Westchnął. - Studiuje medycynę, jak ich matka. Mieszka w akademiku.
- Nie przyjechała na weekend?
Sportowiec szybko zaprzeczył, gryząc skórki pod paznokciami.
- Ale myślę, że będzie w porządku. - Przyznał. - Tylko...
- Dalej czujesz się wyobcowany i odizolowany? - Kai spojrzał na najmłodszego. - Myślę, że to minie. Ale jak nie...
- Nie będziesz nikogo bił.
- Ale ja chcę tylko pomóc!
- To nie nazywa się pomocą. - Jonghyun zachichotał, bez uprzedzenia pojawiając się w kadrze. - Ale ty, skarbie, jeśli czujesz się źle, zawsze możesz wrócić.
- Wiem. - Biegacz skinął głową. - Ale nie o to chodzi. Jestem rozdarty.
- Hm? - Nie rozumieli.
- Chanyeol jest naprawdę kochany i opiekuje się nami bardziej, niż bym tego wymagał. Jednak, czy nie cierpi przez to jego związek z Luhanem?
- Ale Baekkie. - Kai chrząknął. - Wątpię, aby oni w ogóle byli razem.
- A co jeśli są? Nie chcę niszczyć komuś życia...
- Boże, Baek. - Xiu się wściekł. - Przestań tak myśleć. Będziesz mieć dziecko z Chanyeolem, tylko wy macie być dla niego ważni. Żaden Luhan, czy inna Yeri.
- Jaka Yeri? - Cudowny biegacz nie zrozumiał. - Spotykał się też z nią?
- Nie, kretynie. - Mulat parsknął. - W sercu Parka jest tylko wasza dwójka. Ty i wasze maleństwo.
- Nie wiem. - Baekhyun nie miał pewności.
Dlaczego nie był o tym przekonany? Dlaczego tak w to wątpił? Hm?
***
Chanyeol delikatnie zapukał w drzwi sypialni Baekhyuna. Stał pod nimi, czekając na pozwolenie, aby wejść.
- Cześć, jak się czujesz? - Przywitał ciężarnego uśmiechem. - Wszystko w porządku?
- Tak, nie martw się. - Byun wstał z łóżka, na którym leżał, oglądając kolejny odcinek serialu. - Coś się stało?
- Obiad jest gotowy, zejdziesz?
- Momencik. - Uśmiechnął się, narzucając na siebie bluzę.
Było mu dziewnie zimno i miał dreszcze. Ale nie mówił o tym, nie chcąc nikogo martwić.
- Chodźmy. - Rzucił Chanyeolowi, łapiąc za jego palce. - Jestem głodny. - Nie kłamał, będąc naprawdę głodnym.
***
- Umówił się ze mną. - Kai szczerzył się do lustra. - Umówił!
- Już tak nie przeżywaj. - Minseok poprawił mu koszulę. - I po co się tak stroisz?
- A nie mogę?
Starszy Kim prychnął, jednak nie komentował postawy przyjaciela. Nie widział w tym sensu. Poza tym, chciał tylko, aby mulat był szczęśliwy. A jeśli był taki, podczas spotkań z przyjacielem Parka, nie miał nic do gadania.
CZYTASZ
Sportowiec | ChanBaek; mpreg
FanfictionBędąc odważnym splotł ich dłonie ze sobą. Ucieszył się, kiedy starszy ani nie wyrwał ręki, ani jakkolwiek nie zaprotestował. Ba! Baekhyun był wręcz zachwycony. W obecności Chanyeola czuł się naprawdę dobrze. Nie dlatego, że ten nie przyklejał się do...