- Coś między wami się stało? - Kobieta oczywiście zauważyła zły stan ciężarnego. - Chanyeol nigdy nie zapraszał do siebie tylko jednego z przyjaciół. Teraz przyszedł tylko z Luhanem i obawiam się...
- Z Luhanem?
- Tak, skarbie. Zawsze mieli dobry kontakt i byli naprawdę zgraną parą.
- Parą?
- Ummm, wybacz. - Zaśmiała się nerwowo. - Parą przyjaciół. - Wyjaśniła szybko. - Bardzo dobrze się dogadują, ale wolałabym, aby Chanyeol z tobą spędzał wolny czas.
- Nie musi. - Baekhyun szybko zaprzeczył, patrząc w szybę. - Jest wolny, a moja ciąża nie jest dla niego ograniczeniem.
- Ale Baekkie...
- Możemy zjeść coś niezdrowego? - Przerwał szybko, widząc w oddali szyld znanej sieciówki. - Proszę?
- Tak, skarbie. - Kobieta zaśmiała się, jednak zanotowała sobie wszystko w głowie. - Też mam ochotę na frytki.
Zaśmiali się oboje, zostawiając zaczęty temat.
***
- Wróciliśmy! - Kobieta krzyknęła, informując o tym domowników.
Jednak nikt jej nie odpowiedział, przez co wzruszyła ramionami, pozwalając Baekhyunowi iść na górę.
Już w samochodzie ustalili, że ten nie musi jeść kolacji, najedzony niezdrowym jedzeniem. Zaczęli temat dyrektora szkoły, a pani Park obiecała, że pójdzie tam z Byunem.
Ten się wtedy tylko ucieszył, uśmiechając delikatnie.
Ale teraz już się nie uśmiechał, mając łzy w oczach. Nie rozumiał, dlaczego ojciec Chanyeola na niego krzyczy, każąc przejść do jadalni. Nie rozumiał, kim jest młoda kobieta, starająca się go uspokoić.
I nie rozumiał dlaczego Chanyeol przytula go teraz, ignorując stojącego u szczytu schodów Luhana.
Ale wbrew pozorom, pozwolił się objąć i podnieść, niesiony do sypialni przez ojca jego dziecka.
***
- Przepraszam za niego. - Usłyszał po raz kolejny, patrząc w oczy chłopakowi. - Zdenerwował się, że odmówiłeś zjedzenia kolacji. Nie wiedział, że już jadłeś.
Nie odpowiedział, jeszcze mocniej tuląc się do piersi wyższego, potrzebując tego tak bardzo.
***
- Przepraszam cię, Baekhyun. - Starszy mężczyzna chrząknął, siadając obok niego na kanapie. - Wybacz mi, jednak martwię się stanem mojego wnuka...
- Rozumiem. - Biegacz westchnął tylko, kolejny już raz mając w oczach łzy.
Czym zaniepokoił wszystkich, pana Parka, panią Park, nieznaną mu dziewczynę i Chanyeola.
- Nic się nie stało. - Powtórzył, zanosząc się szlochem. - Nic się nie stało.
- Ale dlaczego płaczesz?
- Nie wiem. - Wyszlochał. - Nie chcę płakać, ale płaczę. - Starał się wytłumaczyć, jednak prawie nikt nie rozumiał takiego stanu rzeczy.
- Rozumiem cię, skarbie. - Matka Chanyeola przytuliła go do piersi, tuląc jeszcze mocniej niż jej syn. - Płacz, nikt nie ma ci tego za złe.
- Ale ja nie chcę. - Jąkał się, łzami mocząc koszulę kobiety. - Czy to nie może się skończyć?
- Spokojnie, kochanie. - Kobieta nadal gładziła jego włosy. - To już niedługo się skończy, obiecuję.
- To przez nie, prawda?
- Tak, to przez dziecko. - Przytaknęła. - Ale warto to znieść, warto.
Baekhyun nie odpowiedział, powoli się uspokajając.
***
- Jestem Yoora, siostra tego kretyna. - Wskazała na kędzierzawego, śmiejąc się cicho. - A ty zapewne jesteś jego chłopakiem, w stanie błogosławionym?
Potaknął, mocno ściskając udo wyżej wymienionego.
- Baekhyun. - Przedstawił się, z grzeczności. - I my nie...
Nie dokończył, przez kolejny atak płaczu, miotającego jego ciałem. Nastąpiło to tak znienacka, że kolejny raz przestraszył wszystkich, przyprawiając pana Parka o mini zawał.
- Przepraszam. - Szepnął, ufnie wtulając się w ciało ojca jego dziecka. - Ja naprawdę nie chcę.
- Nie przepraszaj. - Usłyszał. - Płacz tak długo, jak nasze małe bubu tego potrzebuje.
- Bubu? - Spojrzał na młodszego, na moment przestając łkać. - Ile ty masz lat?
- Nie interesowało cię to, kiedy szedłeś ze mną do łóżka.
- Jesteś dziecinny.
Chanyeol prychnął.
- Ale i tak się do mnie przytulasz i już myślisz, jak mi zabrać w nocy kołdrę.
- Ale ja wcale...
- Oddam ci ją z własnej woli, skarbie.
Baekhyun uśmiechnął się delikatnie, jeszcze delikatniej całując Parka w policzek.
***
- Jak ja go nienawidzę. - Luhan klnął, płacząc w ramionach Sehuna. - Zemszczę się, zemszczę.
- Zrobimy to razem.
- Dlaczego chcesz mi pomagać?
- Tak robią przyjaciele, prawda? - Sehun kłamał. - Prawda? - Uspokajał płaczącego blondyna, całując go we włosy.
- Prawda. - Luhan przyznał mu rację. - Prawda.
CZYTASZ
Sportowiec | ChanBaek; mpreg
FanficBędąc odważnym splotł ich dłonie ze sobą. Ucieszył się, kiedy starszy ani nie wyrwał ręki, ani jakkolwiek nie zaprotestował. Ba! Baekhyun był wręcz zachwycony. W obecności Chanyeola czuł się naprawdę dobrze. Nie dlatego, że ten nie przyklejał się do...