- Żartuje pan sobie ze mnie, doktorze?
- Nie, mały. Nie żartuję. - Fakt, lekarz był poważny.
Tak samo jak każdy w pomieszczeniu.
- Baek. - Głos zabrał jego ojciec. - Wiem, że jesteście już duzi i pozwalacie sobie na stosunki, ale Dongwoo powinien wiedzieć jak używać prezerwa...
Biegacz nie mógł tego słuchać. Nie mógł. Dlatego nie myśląc, szybko to sprostował.
- To nie Dongwoo jest ojcem.
Po chwili policzek sportowca piekł, a on nie powstrzymywał łez i cicho łkał, słuchając jak jego własny ojciec wyzywa go od dziwek i szmat, które puszczają się z nie wiadomo kim.
- Kto jest ojcem?! Baekhyun, kurwa, odpowiedz!
- Panie Byun, proszę się uspokoić. - Lekarz prosił o spokój, podczas, gdy nauczyciel chłopaka trzymał jego ojca. - Spokojnie.
- Nie mogę być spokojny!
- Ale kochanie! - Matka chłopaka próbowała coś wskurać.
Oczywiście bezskutecznie.
- Nie będę spokojny, kiedy dowiaduje się, że mój syn puszcza się jak jakaś szmata!
- To nasz syn!
- Już nie.
Auć.
To bolało. Tak bardzo bolało, kiedy jego rodziece wyszli, klnąc na niego. Bolało, kiedy jego matka nawet na niego nie spojrzała, trzaskając drzwiami.
- Baek, upokój się, okej? - Pan Kim klęknął obok niego, masując jego dłoń. - Będzie dobrze.
- Nie będzie.
- Nie płacz i idź z lekarzem na badanie. - Biegacz skinął głową. - Poczekam na ciebie i zawiozę cię do domu.
- Nie mam po co tam wracać.
To tak kurewsko bolało. Jego rodzice wyrzucili go z domu, dowiedział się o ciąży.
O pierdolonej ciąży, który niszczy wszystko. Dosłownie wszystko!
Pieprzony pierwszy raz. Pieprzony Park Chanyeol, przez którego plemniki Baekhyun zanosi się teraz szlochem.
- Baekhyun, spokojnie. - Trener dalej próbował. - Będę z tobą, kiedy jeszcze raz, na spokojnie, porozmawiasz z rodzicami.
Ale profesor Kim nie wiedział, jacy są jego rodzice. Nie wiedział, że oni mówili poważnie, odwracając się od niego.
Nie wiedział.
- Nie chcę. - Baekhyun wiedział, że skończyłoby się to na kolejnym policzku i jego jeszcze mocniej złamanym sercu.
A tego nie chciał. Chciał po prostu wypłakać się w ramiona Minseoka i zjeść przyniesione przez Kaia ciatka. Być przytulanym przez Jonghyuna, który nie będzie go oceniał. Nigdy.
- Chodźmy, dobrze?
Baekhyun podążył za lekarzem, z ciężkim sercem siadając na kozetce. Podwinął koszulkę, dzięki czemu z jego oczu znów popłynęły łzy.
Tym razem mniej rzęsiste. Nie tracąc przy tym na bólu, jaki w sobie miały.
- Bądź spokojny, to tylko żel. Ułatwi badanie. - Ginekolog uśmiechnął się do niego.
Sportowiec skinął głową, nie chcąc się odezwać. Nie spojrzał w ekran i tylko czekał, aż doktor skończy.
A kiedy to się stało, przełknął ślinę i wpatrywał się w stojącego w kącie pokoju kwiatka.
- Zanim cokolwiek powiem, zadam ci kilka pytań, dobrze?
- Tak. - Głos mu drżał.
- Jesteś pełnoletni.
- To stwierdzenie?
Lekarz zaśmiał się niestosownie. Ale widząc smutnego nastolatka przed sobą, przeprosił szybko.
- Wiesz, kim jest ojciec dziecka? - Musiał się upewnić, czy stosunek nie był wbrew woli chłopaka. - I czy tego chciałeś?
- Tak. I tak.
- Zabezpieczaliście się?
- Oczywiście.
- To był któryś raz z kolei, czy...
- Mój pierwszy raz. - Baekhyun nie krępował się przed lekarzem.
Nie. Wolał powiedzieć prawdę, niż potem żałować, że skłamał.
Doktorzy wymienili się spojrzeniami. Byun nic z tego nie rozumiał, ale nie zamierzał wtrącać się w to w żaden sposób.
- Baekhyun...
- Wiemy, że jesteś młody i masz przed sobą całe życie.
- Twój nauczyciel powiedział mi o twoich wynikach. - Lekarz główny usiadł obok niego, na kozetce. - Zapewne zdajesz sobię sprawę z tego, jakim wyzwaniem przed tobą będzie dziecko.
- Mamy też nadzieję, że powiesz o tym chłopakowi, z którym współżyłeś.
- I razem podejmiecie decyzję...
- Nie rozumiem. - Sportowiec naprawdę nie rozumiał.
Do czego oni zmierzają?
- Twój wiek i cała twoja sytuacja... Oczywiście to twoja decyzja, ale myślimy...
- Zabieg usunięcia płodu to jedna z decyzji, które możesz podjąć.
Baekhyun przełknął ciężko ślinę.
Aborcja.
- Czy... - Nie potrafił się wysłowić. - To wszystko...
- To twoja decyzja, Baekhyun.
- Który to tydzień? - Musiał wiedzieć.
Lekarze wymienili się spojrzeniami. Kolejny już raz.
- Szósty, prawda? - Byun nie był głupi. - Doktorze?
- Początek szóstego. - Potwierdził ten.
- A do... - Nie potrafił o to zapytać.
Nie potrafił.
- Zabieg można wykonać do dwunastego tygodnia ciąży.
- Dwunastego?
Lekarze potwierdzili.
- Jednakże powinieneś to dobrze przemyśleć i zgosić się od razu po podjęciu tej decyzji.
- Dobrze. - Nic innego nie był w stanie odpowiedzieć.
- Potrzebujesz wizytówki do kliniki?
- Tak.
A/N
Pewne Zbereźniki przekonały mnie do maratonu. Wstawię dziś ze trzy rozdzialiki, popłaczecie sobie troszkę.
Ale wiecie, że oczekuję miłości? Dużo miłości Baekhyunowi. Dajcie ją, a ja Was wynagrodzę.
sic_cus
CZYTASZ
Sportowiec | ChanBaek; mpreg
FanficBędąc odważnym splotł ich dłonie ze sobą. Ucieszył się, kiedy starszy ani nie wyrwał ręki, ani jakkolwiek nie zaprotestował. Ba! Baekhyun był wręcz zachwycony. W obecności Chanyeola czuł się naprawdę dobrze. Nie dlatego, że ten nie przyklejał się do...