Rozdział 19. "To twoja decyzja, Baekhyun."

1.1K 133 48
                                    

- Żartuje pan sobie ze mnie, doktorze?

- Nie, mały. Nie żartuję. - Fakt, lekarz był poważny.

Tak samo jak każdy w pomieszczeniu.

- Baek. - Głos zabrał jego ojciec. - Wiem, że jesteście już duzi i pozwalacie sobie na stosunki, ale Dongwoo powinien wiedzieć jak używać prezerwa...

Biegacz nie mógł tego słuchać. Nie mógł. Dlatego nie myśląc, szybko to sprostował.

- To nie Dongwoo jest ojcem.

Po chwili policzek sportowca piekł, a on nie powstrzymywał łez i cicho łkał, słuchając jak jego własny ojciec wyzywa go od dziwek i szmat, które puszczają się z nie wiadomo kim.

- Kto jest ojcem?! Baekhyun, kurwa, odpowiedz!

- Panie Byun, proszę się uspokoić. - Lekarz prosił o spokój, podczas, gdy nauczyciel chłopaka trzymał jego ojca. - Spokojnie.

- Nie mogę być spokojny!

- Ale kochanie! - Matka chłopaka próbowała coś wskurać.

Oczywiście bezskutecznie.

- Nie będę spokojny, kiedy dowiaduje się, że mój syn puszcza się jak jakaś szmata!

- To nasz syn!

- Już nie.

Auć.

To bolało. Tak bardzo bolało, kiedy jego rodziece wyszli, klnąc na niego. Bolało, kiedy jego matka nawet na niego nie spojrzała, trzaskając drzwiami.

- Baek, upokój się, okej? - Pan Kim klęknął obok niego, masując jego dłoń. - Będzie dobrze.

- Nie będzie.

- Nie płacz i idź z lekarzem na badanie. - Biegacz skinął głową. - Poczekam na ciebie i zawiozę cię do domu.

- Nie mam po co tam wracać.

To tak kurewsko bolało. Jego rodzice wyrzucili go z domu, dowiedział się o ciąży.

O pierdolonej ciąży, który niszczy wszystko. Dosłownie wszystko!

Pieprzony pierwszy raz. Pieprzony Park Chanyeol, przez którego plemniki Baekhyun zanosi się teraz szlochem.

- Baekhyun, spokojnie. - Trener dalej próbował. - Będę z tobą, kiedy jeszcze raz, na spokojnie, porozmawiasz z rodzicami.

Ale profesor Kim nie wiedział, jacy są jego rodzice. Nie wiedział, że oni mówili poważnie, odwracając się od niego.

Nie wiedział.

- Nie chcę. - Baekhyun wiedział, że skończyłoby się to na kolejnym policzku i jego jeszcze mocniej złamanym sercu.

A tego nie chciał. Chciał po prostu wypłakać się w ramiona Minseoka i zjeść przyniesione przez Kaia ciatka. Być przytulanym przez Jonghyuna, który nie będzie go oceniał. Nigdy.

- Chodźmy, dobrze?

Baekhyun podążył za lekarzem, z ciężkim sercem siadając na kozetce. Podwinął koszulkę, dzięki czemu z jego oczu znów popłynęły łzy.

Tym razem mniej rzęsiste. Nie tracąc przy tym na bólu, jaki w sobie miały.

- Bądź spokojny, to tylko żel. Ułatwi badanie. - Ginekolog uśmiechnął się do niego.

Sportowiec skinął głową, nie chcąc się odezwać. Nie spojrzał w ekran i tylko czekał, aż doktor skończy.

A kiedy to się stało, przełknął ślinę i wpatrywał się w stojącego w kącie pokoju kwiatka.

- Zanim cokolwiek powiem, zadam ci kilka pytań, dobrze?

- Tak. - Głos mu drżał.

- Jesteś pełnoletni.

- To stwierdzenie?

Lekarz zaśmiał się niestosownie. Ale widząc smutnego nastolatka przed sobą, przeprosił szybko.

- Wiesz, kim jest ojciec dziecka? - Musiał się upewnić, czy stosunek nie był wbrew woli chłopaka. - I czy tego chciałeś?

- Tak. I tak.

- Zabezpieczaliście się?

- Oczywiście.

- To był któryś raz z kolei, czy...

- Mój pierwszy raz. - Baekhyun nie krępował się przed lekarzem.

Nie. Wolał powiedzieć prawdę, niż potem żałować, że skłamał.

Doktorzy wymienili się spojrzeniami. Byun nic z tego nie rozumiał, ale nie zamierzał wtrącać się w to w żaden sposób.

- Baekhyun...

- Wiemy, że jesteś młody i masz przed sobą całe życie.

- Twój nauczyciel powiedział mi o twoich wynikach. - Lekarz główny usiadł obok niego, na kozetce. - Zapewne zdajesz sobię sprawę z tego, jakim wyzwaniem przed tobą będzie dziecko.

- Mamy też nadzieję, że powiesz o tym chłopakowi, z którym współżyłeś.

- I razem podejmiecie decyzję...

- Nie rozumiem. - Sportowiec naprawdę nie rozumiał.

Do czego oni zmierzają?

- Twój wiek i cała twoja sytuacja... Oczywiście to twoja decyzja, ale myślimy...

- Zabieg usunięcia płodu to jedna z decyzji, które możesz podjąć.

Baekhyun przełknął ciężko ślinę.

Aborcja.

- Czy... - Nie potrafił się wysłowić. - To wszystko...

- To twoja decyzja, Baekhyun.

- Który to tydzień? - Musiał wiedzieć.

Lekarze wymienili się spojrzeniami. Kolejny już raz.

- Szósty, prawda? - Byun nie był głupi. - Doktorze?

- Początek szóstego. - Potwierdził ten.

- A do... - Nie potrafił o to zapytać.

Nie potrafił.

- Zabieg można wykonać do dwunastego tygodnia ciąży.

- Dwunastego?

Lekarze potwierdzili.

- Jednakże powinieneś to dobrze przemyśleć i zgosić się od razu po podjęciu tej decyzji.

- Dobrze. - Nic innego nie był w stanie odpowiedzieć.

- Potrzebujesz wizytówki do kliniki?

- Tak.








A/N

Pewne Zbereźniki przekonały mnie do maratonu. Wstawię dziś ze trzy rozdzialiki, popłaczecie sobie troszkę.

Ale wiecie, że oczekuję miłości? Dużo miłości Baekhyunowi. Dajcie ją, a ja Was wynagrodzę.

sic_cus

Sportowiec | ChanBaek; mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz