Rozdział 65. "O to chodzi, że mam."

857 85 30
                                    

Siedział niedaleko miejsca spotkania, ulubionej kawiarni, w ulubionej galerii, na ławce. Widział siedzącego przy stoliku byłego chłopaka, który najpewniej czekał na niego zniecierpliwiony.

Jednak ciężarny sam nie wiedział, czy na pewno ma tam wejść i porozmawiać z, kiedyś aktualnym, przyszłym mężem.

- Baekhyun? - Usłyszał na powitanie. - O czym chciałeś porozmawiać?

- Cześć, Dongwoo. - Przywitał się szybko z blondynem. - Po prostu bardzo mi zależy, aby odzyskać pewną rzecz. - Powiedział szybko, kłopocząc się.

- Odzyskać? Teraz sobie przypomniałeś o zeszycie z koreańskiego? - Zakpił pytany, zakładając dłonie na piersi. - I tylko po to mnie tu ściągnąłeś, naprawdę?

Byun nerwowo przełknął ślinę, zastanawiając się, jak zapytać się ma o tak delikatną rzecz.

- Nie chodzi o zeszyt. - Zaprzeczył szybko. - Chodzi o płytę. - Wyjawił.

- Jaką płytę?

- No... - Jak miał to rozegrać? - Nagranie? - Powiedział delikatnie, nie chcąc wyjawić całej prawdy.

Ale też nie chciał całkowicie kłamać.

Jednak w umyśle Dongwoo nie zapaliła się żadna lampka. Nic, kompletnie nic. Dosłownie ani jedna malutka iskierka wiedzy.

- Jakie nagranie? Te z koncertu w Bangkoku? Wiesz, że masz je na dysku w laptopie?

On nie wiedział. On nie wiedział. Albo i sprytnie udawał.

Ale Baekhyun musiał znać prawdę. Po prostu, cholera, musiał.

- Nagranie z domu Taemina. - Niemal nie wykrzyknął. - Wiem od Lee, że ktoś je ma. Ale, kurwa, nie wiem kto.

- I niby ja mam to wiedzieć? - Chłopak nie rozumiał. - Czy mam pomóc ci szukać płyty, bo może nawet nie wiesz kim jest ojciec?

- Ja...

- Czekaj... - Zmrużył oczy, ale nie przestał obserwować Byuna. - Ty myślisz, że ja mam tę płytę!

Ciężarny przytaknął, czując się niewyobrażalnie źle w takiej sytuacji. Ze wstydu przestał równomiernie oddychać, a jego serce nie było w stanie się uspokoić.

- Przepraszam. - Powiedział jedynie, dochodząc do wniosku, że jego oskarżenia są nie na miejscu. - Przepraszam, hyung.

***

- Jak było na zajęciach? - Zapytał całującego go w policzek Jongina i stojącego obok Minniego. - To nie to samo co ze mną, prawda?

Obaj skinęli głowami, potwiedzając.

- Nie mam pojęcia, jakim prawem ten stary buc wyrzucił cię z listy studentów! To nienormalne!

- To logiczne. - Uśmiechnął się do przyjaciela ciężarny. - W połowie semestru i tak bym musiał zrezygnować.

- To byś zrezygnował. A teraz nadal byłbyś studentem!

Byun zachichotał, spoglądając na wyraźnie odstający brzuch.

- Z brzuchem jak u słonia? - Zażartował, rozładowując tak napięcie. - To już piąty miesiąc, ciąża jest zbyt widoczna.

- Ale to dyrektora nie powinno uprawiedliwiać!

- Minnie, zrozum. - Poprosił. - Nie dam rady chodzić na wykłady. Przez cały czas źle się czuję, wiruje mi w głowie i mam opuchnięte kostki. Non stop płaczę, a mój pęcherz jest wielkości orzeszka. - Śmiał się. - I przepraszam was na momencik, znowu muszę do toalety.

Minseok i Jongin odprowadzali go wzrokiem. A gdy tylko ich cudowny sportowiec zniknął za drzwiami ubikacji, szybko wymienili się spojrzeniami.

Wiedzieli, co powinni teraz zrobić. Ale nie mieli pewności, czy wplątać w ich działanie również biegacza.

- Dowiem się tego. - Powiedział pewnie Kai. - Zrobię wszystko, aby się dowiedzieć.

Starszy Kim powoli skinął głową, na razie nie odpowiadając.

Szybko sobie wszystko przekalkulował, dopiero na koniec wzdychając.

- Nie zmusisz Taemina, aby ci powiedział. - Myślał głośno. - Nie przekupisz go, nie masz czym. - Mówił dalej.

Jednak Jongin szybko mu przerwał, uśmiechając się wcale nie radośnie.

- Mam. - Wyszeptał, jakby bojąc się własnych słów. - O to chodzi, że mam.

Sportowiec | ChanBaek; mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz