Rozdział 14

2.2K 217 7
                                    

 - Witam w moich skromnych progach. - Uśmiechnęła się szeroko, przepuszczając Lauren w drzwiach.

- Nikogo nie ma?

- Nope.

- Naprawdę się ich pozbyłaś — zaśmiała się.

- Rodzice i siostra zaraz powinni wylądować w LA.

- A Normani?

- Na moją korzyść dostała pilny telefon i musiała wrócić do Nowego Yorku.

- Długo się znacie? - zapytała, siadając na kanapie.

- Ponad cztery lata. Poznałyśmy się, gdy zaczynałam próby przed pierwszą trasą. - Zajęła miejsce obok niej. - Mani układała nam choreografie.

- Naprawdę świetnie tańczy.

- Pochodzi z rodziny tancerzy, a poza tym jest bardzo utalentowana.

- Podoba mi się tutaj — stwierdziła, rozglądając się po salonie.

- Mama urządzała. Ma dobry gust. Nie to, co ja. Moje mieszkanie w Nowym Yorku wygląda jak wyjęte z katalogu. Jest takie surowe...

- Pewnie czujesz się tam jak w pokoju hotelowym.

- Dokładnie. Po powrocie muszę to zmienić.

- Zaczynasz w Miami, a co dalej?

- Tampa, Orlando i Jacksonville. Potem Atlanta i na lewo Teksas, Arizona, Kalifornia, Oregon i Waszyngton. Następnie Illinois, Ohio, Pensylwania i nareszcie Nowy York. Tam spędzę trochę więcej czasu, a potem lecę do Kanady. Na razie tyle mi wiadomo.

- Wow, zwiedzisz sporo Stanów.

- Nie tylko Stanów. - Uśmiechnęła się ciepło. - Szkoda tylko, że będę sama. Normani będzie ze mną tylko do Kalifornii. Tam zaczyna własny projekt.

- Czy to pianino? - zmieniła temat, widząc smutną minę Camili.

- Tak, ale to grat. Nie wiem, dlaczego jeszcze je tu trzymają.

- Jest stare, ale ma swój urok — odparła, podnosząc się z kanapy. - Tli się w nim magia.

- We wszystkim potrafisz dostrzec piękno? - zaśmiała się starsza, ruszając za nią.

- Nie we wszystkim. Potrafisz grać?

- Tylko to, co sama napiszę — ponownie cicho się zaśmiała, siadając przy instrumencie. - Życzy sobie pani prywatny koncert?

- Oczywiście. - Oparła łokieć o pianino.

Dziewczyna przejechała delikatnie dłonią po klawiszach, po czym zamknęła oczy, a po chwili po domu rozniosły się pierwsze dźwięki. Miała wrażenie, jakby robiła to codziennie i nigdy nie przestała. Niedługo później skończyła grać.

- Piękna. - Lauren tylko tyle była w stanie powiedzieć. - Nie znam tego.

- Nikt nie zna.

- Czy ta melodia ma słowa?

- Tak. Chcesz usłyszeć? - Spojrzała na nią z uśmiechem.

- Bardzo.

Camila ponownie zaczęła grać tę samą piosenkę. Musiała się wczuć w rytm. Nie śpiewała jej od bardzo dawna. Na powrót zamknęła oczy, a z jej ust pojedynczo zaczęły wypływać kolejne słowa.

- Stay back... Stay long... And you... move on... I stress... Come close... Move on... Please don't...

Lauren słuchała uważnie. Można by odnieść wrażenie, że głos ją hipnotyzuje.

- Hello, how are you? How you've been? Lately I wonder how it feels to steal your kiss — kontynuowała. - Nothing much, just fine, I'm doing well. And you can read between the lines, but God, I fell.

Zielonooka wpatrywała się w Camilę jak w obrazek. Obserwowała, z jaką pasją Cabello sunie dłońmi po klawiszach i z jakim zaangażowaniem emocjonalnym wyśpiewuje kolejne wersy.

- I only told the moon, tonight up on the roof. I told her, that I'm scared than all my thoughts they look like you. I only told the moon, about the way you move. I asked her to please told me if you tell things to her too.

Lauren miała gęsią skórkę. To pierwszy raz, gdy słyszała ją na żywo i to bez tysięcy krzyczących fanów, mikrofonu, ani innych zbędnych bzdur. Tylko one dwie, pianino i piękna piosenka.

- Silence... To loud... Say it... Not now... So, how are you? How you've been? Lalety I wonder how it feels to taste your lips. Nothing much, just fine, I'm doing well. And you can read between the lines, but God, I fell... - urwała.

Spojrzała na dziewczynę, która stała w bezruchu i nadal wpatrywała się w nią, jak w transie.

- Śpiewał ci już ktoś na pierwszej randce, czy jestem pierwsza?

- Nie bywam na rand... - Zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała. - To randka? - zapytała niepewnie, pełna nadziei na twierdzącą odpowiedź.

- Um... tak sądzę — zmieszała się. - Jeśli myślisz inaczej, to wyjdę na idiotkę. - Skrzywiła się.

- Nie, jesteś pierwszą osobą, która śpiewała dla mnie na pierwszej randce. - Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.  

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz