Rozdział 48

1.8K 167 7
                                    

Dziewczyny udały się do ulubionej restauracji Camili. Przed wejściem wpadły na grupę fanów Cabello. Byli zachwyceni, że jest w Miami i to w towarzystwie dziewczyny. 

- Możemy zrobić sobie zdjęcie?

- Jasne. - Uśmiechnęła się radośnie. 

- To twoja dziewczyna? - zapytała jedna z fanek. 

- Tak, to moja piękna, mądra i niesamowicie utalentowana dziewczyna. - Pocałowała ją w policzek. - Musimy już iść. Miłego dnia! - zawołała na odchodne. 

Lauren była oczarowana ulubioną restauracją Camili. Podobał jej się staromodny wystrój i panujący tam klimat. Zajęły stolik w najbardziej zacisznym miejscu, po czym złożyły zamówienie. 

- Wybaczysz mi? - zapytała w końcu. 

- Czy to nie jest oczywiste?

- Chcę to usłyszeć. 

- Wybaczam ci, skarbie. Nie chowam urazy i rozumiem. 

Cabello odetchnęła z ulgą. 

- O czym chciałaś porozmawiać?

- Za niedługo kończysz szkołę. 

- Za tydzień - zaśmiała się. 

- Przesunęłam terminy ostatnich koncertów. Chcę, żebyś pojechała ze mną. 

- Co takiego? - szczerze się zdziwiła. - Ale...

- Nie ma żadnego 'ale'. Jeśli nie masz innych planów, proszę, zgódź się. 

- Ja... Oczywiście, Camz. Z przyjemnością! 

Kolejny oddech ulgi. 

- Nie tylko o tym chciałam pogadać. Jest jeszcze jedna sprawa, dość delikatna. Tylko błagam cię, nie złość się na mnie. 

- Zaczynam się bać. 

- Wiem, jak bardzo zależało ci, żeby dostać się do akademii. 

- Camila...

- Ally wysłała mi zdjęcia kilku twoich prac. 

- Camila, co zro...

- Okazało się, że mój dobry znajomy jest absolwentem. Pokazałam mu twoje prace. Był tak zachwycony, że postanowił porozmawiać z dziekanem. 

- Kochanie...

- Dzwonił kilka dni temu. Okazało się, że już przed moją małą interwencją byłaś na liście rezerwowej. Ty i dwie inne osoby. Lucas tylko pchnął twoje nazwisko troszkę wyżej. Jeszcze nie dostałaś listu, ale to nawet lepiej, bo mogę ci osobiście przekazać, że oficjalnie zostałaś studentką na Akademii Sztuki w Nowym Yorku. 

Lauren kolejny raz tego dnia zwyczajnie zatkało. Dlaczego miałaby być zła? Jej największe marzenie się spełniło i to dzięki Camili. Gdyby nie jej ingerencja, pewnie dalej tkwiłaby na liście rezerwowej i nigdy nie dostałaby się na uczelnię. 

Nie wiedziała, co powiedzieć, dlatego jedynie pocałowała dziewczynę, nie przejmując się miejscem publicznym. 

- Dziękuję - wyszeptała w jej usta. 

- Dla ciebie wszystko, Lo. 

- Jest jeszcze coś, co chcesz mi powiedzieć?

- Kilka rzeczy, ale to drobiazgi. Po pierwsze, lecimy na Kubę, gdy skończę trasę. Należą mi się wakacje. Po drugie, chciałabym poznać przyszłych teściów - zaśmiała się. - Po trzecie, kocham cię. Tak bardzo, że dech mi zapiera, gdy to mówię. 

- A ja ciebie, Camz. 

- Jest jeszcze jedna sprawa. Musisz być przygotowana na szum medialny. Od dzisiaj twoje życie prywatne będzie mocno naruszone. Hieny będą wyczekiwać pod twoim domem, chodzić za tobą, robić ci zdjęcia. Na pewno znajdzie się choć jedna osoba, która przeprowadzi atak na ciebie. Będą mówić i wypisywać okropne rzeczy. Będę przy tobie cały czas, ale musisz być na to gotowa. 

- Rozumiem. Byłam tego świadoma, wiążąc się z tobą. Ja wiem, co jest między nami i z jakich powodów jesteśmy razem. Żadna negatywna opinia tego nie zmieni. 

- Dobrze. 

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz