Rozdział 33

1.7K 141 4
                                    

Styczeń. 

- Występ był genialny! - zawołała Normani. - A teraz... Postanowienia i mowa noworoczna!

- Chyba sobie odpuszczę w tym roku. 

- Jak to? A gdzie 'nowy rok, nowa ja'? Zawsze to robimy, Cami - mruknęła smutno. - To chociaż się napijmy. 

- Nie mam ochoty. Wracam do domu, ale ty baw się dobrze. 

- Karla Camila Cabello! Natychmiast mów, o co chodzi. 

- A jak myślisz?! - uniosła się, żeby przekrzyczeć donośną muzykę. - Nie chciałam tego! Miałam spędzić ten dzień z Lauren. Zabrać ją na przejażdżkę za miasto, otworzyć szampana i pocałować o dwunastej, jak w tych wszystkich romantycznych filmach. 

- Camila...

- Ale nie, bo po co?! Zamiast tego musiałam wbić się w tę kurewsko niewygodną sukienkę, w której wyglądam jak nastroszony paw i dać show. 

Umilkła na moment i napiła się drinka. 

- Wiem, że muszę być teraz w szczytowej formie i rozwijać karierę, ale... Simon mi niszczy życie. 

- Jedźmy do ciebie, zrobimy sobie osobną imprezkę na pogaduszki - zaproponowała przyjaciółka. 

Tak też zrobiły. Kierowca odstawił je pod sam apartamentowiec. W domu zrobiły sobie po mocnym drinku i usiadły w salonie. 

- Opowiedz mi, jak było z nią w Miami. 

- Serio chcesz tego słuchać? - zdziwiła się. 

- Mów, póki się nie rozmyśliłam. 

- Było niesamowicie! Całe dnie siedziałyśmy w hotelu, ale i tak było idealnie! No i nie wściekła się za ten samochód. Myślałam, że będzie bardzo zła i go nie przyjmie, ale obeszło się bez kłótni. Była u nas na kolacji. Rodzice bardzo ją polubili. Wtedy wpadł Simon, ja spanikowałam i przestawiłam ją jako swoją kuzynkę - mówiła szybko i ledwie zrozumiale. 

- Kuzynkę? - parsknęła śmiechem. 

- Zbeształa go po hiszpańsku, a on był kompletnie nieświadomy. Tak jak zawsze, gdy ja go obrażam, a on myśli, że mówię coś miłego, bo się uśmiecham. 

- To komplety idiota. 

- Zakochałaś się w niej?

To pytanie lekko zdezorientowało Camilę. Jeszcze się nad tym nie zastanawiała. Oczywiście, bardzo jej zależało na Lauren i uwielbiała spędzać z nią czas, a kiedy były blisko, serce wyskakiwało jej z piersi, ale nie wiedziała, czy już ją kocha. 

Bo czym tak w ogóle jest miłość? Jest wtedy, gdy myślimy o kimś bez końca? A może wtedy, gdy czujemy ból, będąc daleko od siebie? Miłość to radość i szczęście przy boku drugiej osoby? A może to te motylki w brzuchu przy każdym spotkaniu? Jeśli tak, to była pewna, że się zakochała. Ale pewien mądry pisarz* napisał kiedyś, że miłość po prostu jest, bez definicji. 

Jeszcze miała czas, żeby to wszystko zrozumieć. 




Paulo Coelho - "Czarownica z Portobello"

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz