Rozdział 47

1.7K 158 17
                                    

Lauren siedziała na niesamowicie nudnej lekcji języka hiszpańskiego. Wybrała taki przedmiot, aby mieć dobrą i łatwą do zdobycia ocenę na koniec roku. Znała hiszpański bardzo dobrze, więc na zajęciach nie robiła nic poza odliczaniem minut do końca i rysowaniem w zeszycie. Tak było i tym razem. 

Nauczycielka prawiła wykład na temat odmiany czasowników, gdy drzwi do sali gwałtownie się otworzyły. Lauren nie zwróciła na to uwagi. Za bardzo była pochłonięta kreśleniem zarysu postaci. Podniosła wzrok znad kartki, dopiero gdy pozostali uczniowie zaczęli głośno wiwatować i piszczeć. 

W pierwszej sekundzie myślała, że się przewidziała; że tęsknota za Camilą wpłynęła już na jej zmysł wzroku. Tak jednak nie było. Cabello naprawdę stała w progu z ogromnym bukietem kwiatów i wpatrywała się w nią. 

- Przepraszam, że przeszkadzam - zwróciła się do nauczycielki, która była równie osłupiała jak cała reszta. - Mogę pożyczyć jedną z uczennic?

Kobieta nie wiedziała, jak się zachować, więc jedynie skinęła głową. Cała gromada dziewcząt zaczęła się wyrywać z ławek, jakby Camila miała zamiar wybrać jedną z nich. 

- Kochanie? Porozmawiamy na zewnątrz, czy wolisz na forum?

Jauregui momentalnie oblała się rumieńcem. Nie przyszłoby jej do głowy, że dziewczyna odwali coś takiego. Ujawnić ich związek to jedno, a osobista wizyta w jej szkole to coś zupełnie innego. 

- Dobrze, jak wolisz - odparła, nie uzyskawszy odpowiedzi. - Przepraszam za moje skandaliczne zachowanie. Wszystko sobie przemyślałam i poukładałam. Jestem tu, bo cholernie mocno cię kocham... - przerwał jej głośny wiwat. - I nie wyobrażam sobie mojego życia bez ciebie. Wybaczysz mi? 

Lauren nadal milczała. Była pod tak dużym wrażeniem, że słowa nie chciały jej przejść przez gardło. 

- Teraz powinnaś powiedzieć, że też mnie kochasz i wybaczasz mi wszystkie błędy - zaśmiała się nerwowo. - Możesz też podejść i mnie pocałować. Nie mam nic przeciwko. 

Tak też zrobiła. Wstała z krzesła, przeszła obok rzędu ławek aż do drzwi i po prostu pocałowała Camilę na oczach całej sali uczniów. Kilka osób nagrało całe zdarzenie. 

- Możemy już stąd iść? - wyszeptała młodsza. 

- Oczywiście, skarbie. 

Jauregui cofnęła się po swoją torbę, przeprosiła nauczycielkę i obie szybko opuściły budynek szkoły. 

Dopiero w samochodzie wróciły do rozmowy/

- Naprawdę przepraszam, Lauren. Potrzebowałam tego czasu. 

- Nie musiałaś tego robić. Wiesz, że ukrywanie się nie było dla mnie problemem. 

- Wiem, ale chciałam tego. Chcę chwalić się całemu światu, jaką mam cudowną dziewczynę. 

- A Simon?

- Zmieniłam agenta i wytwórnię - oznajmiła dumnie. 

- Naprawdę? - ucieszyła się. - To wspaniale, Camz! - Czule ją objęła. 

- Pójdziemy na obiad? Chcę z tobą szczerze porozmawiać, a samochód chyba nie jest dobrym miejscem. 

- Jasne. 

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz