Rozdział 38

1.7K 149 6
                                    

Marzec. 

Lauren podłączyła swojego laptopa do szkolnego rzutnika, a gdy wszystko było gotowe, zaczęła omawiać prezentację. 

- Sztuka to nie tylko obrazy, rzeźby czy muzyka, ale także... - urwała, wiedząc zszokowane, rozbawione i ciekawskie miny uczniów. Nie przejmowała się tym i kontynuowała. - Ale także dzieła literatury. Sztuką możemy nazwać przede wszystkim... - znowu przerwała. 

Zachowanie obecnych w sali wydało jej się co najmniej dziwne. W końcu, od kiedy młodzież z takim zainteresowaniem wpatruje się w slajdy?

Odwróciła się, aby mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Cóż, nie było. Na środku dużego ekranu widniała wiadomość, którą komunikator automatycznie wyświetla. 

Od: Camzi :* [10:07 a.m.]

Skarbie! Ale przygadałam Cowellowi! Niech się frajer wali! Zadzwoń po szkole i wszystko ci opowiem!

Dziewczyna szybko zamknęła laptopa, a wyświetlany obraz zniknął. Wpadła w panikę. Nie wiedziała, czy domyślili się, kto wysłał jej ową wiadomość. W ekspresowym tempie zabrała swoje rzeczy i wybiegła z sali, przepraszając nauczyciela. 

Gdy siedziała już w swoim samochodzie, wyciągnęła telefon. Ujrzawszy nieodebrane połączenie od Camili, od razy oddzwoniła. 

- Hej, kochanie. Widziałaś wiadomość? - zaćwierkała Cabello do słuchawki. 

- Tak. Ja i dwadzieścia innych osób na prezentacji zaliczeniowej z literatury. 

- Kurwa... - tylko tyle jej się wymsknęło. 

- Nie wiem, czy ktoś skojarzył fakty. Jak tylko się zorientowałam, wyłączyłam laptopa i uciekłam. 

- Spokojnie, Lauren. Przecież to nic takiego. 

- Nic takiego? - zaśmiała się żałośnie. - Kotek, pragnę ci przypomnieć, że ja jestem zwyczajną nastolatką z Miami, a ty...

- Lo, to naprawdę nic takiego - próbowała ją uspokoić. 

- Trzymamy nasz związek w tajemnicy przed całym światem. Jeśli ktoś się dowie, to dowie i cała reszta, a Simon cię zabi...

- Nie przejmuj się nim, proszę. Miałam ci powiedzieć, że nie musimy się nim martwić, ale zaczęłaś panikować, co jest naprawdę bardzo urocze. 

- Chwila, jak to nie musimy się martwić? - zdziwiła się. 

- Pamiętasz to zdjęcie, które mi zrobiłaś w hotelu? Dodałam je dzisiaj na Insta, a on się przyczepił. Powiedziałam mu parę słów i odpuści, dopóki moja kariera zostanie niezachwiana. Oczywiście, lepiej będzie, jak nadal będziemy się ukrywać, ale gdyby przypadkiem nasz związek wyszedł na jaw, nie mam zamiaru się go bać, jasne?

- Jasne - odetchnęła z ulgą. 

- Dobrze, skarbie. A teraz wracaj na lekcję. Kocham cię. 

Lauren w pierwszej sekundzie myślała, że się przesłyszała. Ale w końcu dotarło do niej, że Camila naprawdę wypowiedziała te dwa słowa. Po raz pierwszy. 

- Kochasz mnie?

- Oczywiście, głuptasku. I mam nadzieję, że ty mnie też, bo jeśli nie, to wyszłam właśnie na idiotkę. 

- Oczywiście, że tak! 

- Tak, że wyszłam na idiotkę? - zaśmiała się. 

- Nie, nie. Oczywiście, że cię kocham. 

- Ulżyło mi. A teraz naprawdę wracaj do szkoły. Porozmawiamy przed koncertem? Twój głos działa kojąco na mój stres.

- Jak sobie życzysz. 

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz