Sierpień.
- Camila, zechcesz nam opowiedzieć o swojej działalności charytatywnej? Nie chwalisz się tym, ale dotarła do nas informacja, że wspierasz kilka instytucji.
- Nie chwalę się tym, bo nie robię tego dla pewnego rodzaju sławy. Krew mnie zalewa, jak ludzie szczycą się swoją dobrocią serca. Chcą pomagać? Super. Ale po co informować o tym świat? - zirytowała się. - Przepraszam, wróćmy do pytania. Masz rację, wspieram finansowo kilka instytucji.
- Powiesz nam jakich?
- Między innymi szkółkę muzyczną w Miami. Dawno temu uczęszczałam tam na zajęcia, ale właściciel po pewnym czasie nie był w stanie utrzymać szkoły, jednocześnie nie podwyższając czesnego.
- To bardzo szlachetne z twojej strony.
- Chciałam, żeby dzieciaki miały możliwość kształtowania swoich umiejętności, nawet jeśli ich rodziców na to nie stać.
- Udzielasz się jeszcze w jakiś sposób?
- Wspieram dwa domy dziecka i fundację pomagającą rodzinom jednopłciowym. Mimo sporego postępu w tej kwestii, prawo nie zawsze stoi po ich stronie. Poza tym zmagają się z prześladowaniami. Niekiedy dochodzi do brutalnych pobić. Fundacja pomaga właśnie w takich sytuacjach. Stoi za nimi armia prawników, którzy skutecznie wywalczają odszkodowania i zajmują się masą innych spraw. To ważne, żeby prawo było równe dla każdego.
- Czyli działasz na wielu polach. To niesamowite.
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się lekko.
- Jesteś w trasie już dwa miesiące. Jak wrażenia? W którym mieście podobało ci się do tej pory najbardziej?
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie obiektywnie — zaśmiała się. - Pierwszy koncert dałam w Miami i to własnie tam najbardziej mi się podobało. To moje rodzinne miasto.
- Koniec twojego występu podobał mi się najbardziej. Zaśpiewałaś i złożyłaś życzenia urodzinowe swojej fance.
- Tak, cieszę się, że mogłam to zrobić.
- Skąd wiedziałaś, że ma urodziny? Twitter? Instagram?
- Nie, nie. Dowiedziałam się przy okazji programu Surprise Surprise. Była jedną z uczestniczek, ale nie pojawia się w odcinku — wyjaśniła.
- Na pewno była zachwycona.
- Ja bym była, gdyby Ed złożył mi życzenia urodzinowe ze sceny.
- A kto by nie był - zaśmiał się. - Dałaś czadu na tym koncercie. Oglądałem transmisję na żywo i byłem pod wrażeniem twoich ruchów.
- Dziękuję, ale nie tylko mi należą się pochwały. Moja ekipa odwaliła kawał dobrej roboty. Robią to za każdym razem i warto o tym wspomnieć. Może i jestem solistką, ale tak naprawdę jesteśmy zespołem i bez nich nie dałabym rady.
- Mówisz, że Miami to twoje rodzinne miasto i uwielbiasz w nim przebywać.
- Zgadza się.
- Ale gdy nie koncertujesz, większość czasu spędzasz w Nowym Yorku. Dlaczego akurat tam?
- Można to porównać do pracy i domu. W Nowym Yorku głównie pracuję. Tworzę muzykę i żyję nią, ale to Miami jest moim domem. Chciałabym bywać tam częściej, jednak postawiłam na karierę i trwam w tym.
- A co byś robiła, gdybyś nie była światowej sławy gwiazdą popu?
- Wiesz, wydaję mi się, że mimo wszystko poszłabym w kierunku muzyki. Może uczyłabym w szkole albo dawała koncerty małej publiczności. Muzyka i ja to jedność, więc nie wyobrażam sobie siebie bez niej.
- Camila, ostatnie pytanie na dzisiaj.
- Śmiało.
- Twoje piosenki są wzruszające i w większości z nich śpiewasz o miłości. Przynajmniej tak to odbieram. Ale jak to jest z tą miłością? Ktoś już podbił twoje serce?
- Ugh... postawiłeś mnie w okropnej sytuacji. Jeśli odpowiem twierdząco, media nie dadzą mi spokoju. Jeśli zaprzeczę, nikt nie uwierzy, bo przecież moje piosenki są o miłości. - Przewróciła oczami. - Uznajmy, że tego pytania nie było.
- Oczywiście. Jak sobie życzysz. - Uśmiechnął się. - Bardzo dziękuję ci za ten wywiad i mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy.
- To ja dziękuję za zaproszenie.