Rozdział 16

2.2K 222 6
                                    

 - No cześć. Już myślałam, że mnie ignorujesz — mruknęła Camila, odebrawszy połączenie od przyjaciółki.

- Przepraszam. Miałam sporo na głowie.

- No właśnie, co tam się stało?

- Okazuje się, że mamy tyci problem.

- Jak duży jest ten tyci problem? - Dziewczyna zaczęła się obawiać.

Znała Normani na wylot i bez problemu rozpoznawała każdy ton, którego używała i co mogło się za nim kryć.

- Moja niezwykle utalentowana i nieodpowiedzialna ekipa miała wypadek. Jeffrey ma nogę w gipsie po samo dupsko, a Ramon skręconą kostkę i złamaną rękę.

- Jasna cholera! Chcesz mi powiedzieć, że nie mam dwóch najlepszych tancerzy dzień przed rozpoczęciem prób?

- Dokładnie tak. Ale nie martw się. Załatwię to. Do wieczora znajdę zastępstwo i wpakuję wszystkich w samolot.

- To będzie jakaś katastrofa — westchnęła. - Zespół chociaż jest cały?

- Podobno. Wiem tyle, że są już w drodze do Miami.

- Chociaż tyle. Dzisiaj otrzymuję same złe wiadomości.

- Coś się stało?

- Simon oznajmił mi, że mam jutro z samego rana sesję dla Billboard'a. Do tego jest zły za ostatni wywiad. Jedyną dobrą rzeczą, która mnie dzisiaj spotka to Lauren.

- Spotkałaś się z nią w weekend?

- Tak i było cudownie. Jak sobie pomyślę, że dzisiaj widzę się z nią ostatni raz, to aż chce mi się płakać.

- Dlaczego ostatni? Przecież jeszcze kilka dni do wyjazdu. Poza tym mówiłaś, że będzie na koncercie.

- Tak, ale wiesz, że mój czas wolny się kończy. Teraz będą tylko próby i całe to zamieszanie. A po koncercie od razu wsiadam w busa i jedziemy dalej.

- Więc musisz dobrze wykorzystać dzisiejsze spotkanie. - Była pewna, że Kordei właśnie poruszyła sugestywnie brwiami.

- Skończ. Już ci mówiłam, że nie chcę jej tylko zaliczyć.

- Mówiłaś też, że nie miałabyś nic przeciwko temu.

- Kończę tę bezcelową rozmowę. Powinnam już do niej jechać.

- Jedziesz do niej?

- Tak. Nie mogę jej nigdzie zabrać. Moi rodzice już wrócili, a ona akurat jest sama w domu przez kilka dni.

- Laska! No po prostu musisz to wykorzystać.

- Cześć — mruknęła i zakończyła połączenie.

Nie minęło kilka sekund, a jej telefon ponownie się odezwał. Uśmiechnęła się pod nosem, widząc, kto do niej dzwoni.

- Ally, musisz mi pomóc. - Usłyszała głos Lauren.

Dziewczyna ewidentnie pomyliła numery, a Cabello nie miała zamiaru od razu wyprowadzać jej z błędu.

- Nie mogę ci za dużo powiedzieć, ale mam dzisiaj randkę. Znaczy... Myślę, że to będzie randka. Ona jest tak kurwesko cudowna i nie chcę tego zepsuć. Myślisz, że powinnam ją pocałować, czy coś? Nie wiem, jak to działa! Jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów, a ona zaraz tu będzie. Powiedz mi, co mam robić.

- Myślę, że powinnaś głęboko oddychać. Będę dopiero za dwadzieścia minut, więc masz czas, żeby się uspokoić- zaśmiała się. - I tak, zdecydowanie powinnaś mnie pocałować.

- Kurwa. - Tylko tyle zdołała usłyszeć, zanim młodsza się rozłączyła.

- Już nie mogę się doczekać — zaćwierkała sama do siebie.  

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz