Wrzesień.
- Oglądniemy jakiś film? - zapytała znudzona Normani.
- Nie teraz, Mani. Umówiłam się z Lauren na facetime.
- W takim razie chcę ją w końcu poznać! - Ucieszyła się.
- Nie, nie, nie. Nie ma mowy.
- Dlaczego? Będę grzeczna, obiecuję.
- Dobra, ale jak palniesz coś głupiego, wykopię cię z busa — zagroziła.
- Co masz na myśli, mówiąc 'głupiego'?
- Zero tekstów z podtekstem i zero żenujących historyjek na mój temat.
Dziewczyna kiwnęła głową. Camila sięgnęła po telefon, po czym kliknęła odpowiednią funkcję. Usadowiła się wygodnie na kanapie i nakierowała na siebie kamerkę. Czekała cierpliwie, aż Jauregui odbierze połączenie.
Chwilę później na ekranie pojawiła się znajoma jej twarz, ale nie była nią zielonooka, lecz Ally — jej przyjaciółka, którą kojarzyła ze zdjęć.
Blondynka otworzyła szeroko oczy, gdy dostrzegła rozmówcę. Nie spodziewała się, że pod nazwą 'Camila' kryje się Camila Cabello.
- Cześć, Ally — przywitała się radośnie.
- H...hej. - Blondynka nie wiedziała, co powiedzieć.
- Siema. - W kadr wtrąciła się Kordei.
- O mój Boże — wyrwało jej się. - Cholera! Przepraszam, Jezu. Wypowiedziane na darmo. Matko święta! Za cholerę też przepraszam.
- Spokojnie — zaśmiała się Cabello. - Jest może Lauren obok ciebie?
- Yyy... Lauren? No tak, Lauren. Przecież to jej telefon i całkiem normalne jest to, że do niej dzwonisz.
- Ally, oddychaj. - Nie potrafiła powstrzymać śmiechu. - To jest gdzieś obok?
- Tak, tak. Znaczy... niezupełnie, ale mogę ją zawołać.
- Byłabym bardzo wdzięczna.
- Jergi! Jeeergi! Chodź tu natychmiast! - wydarła się.
Nie minęło kilkanaście sekund, a Camila dostrzegła dziewczynę. Jak zwykle ucieszyła się na jej widok.
- Camz... przepraszam... - Skrzywiła się. - Kompletnie zapomniałam, że się umówiłyśmy.
- Nic się nie stało, Lo — zapewniła. - Przynajmniej poznałam Ally. Swoją drogą jest dokładnie taka, jak opowiadałaś.
- Mówiłam. Zakochany w Bogu krasnal — parsknęła.
- Koniec tego gruchotania. Teraz ja się przywitam. - Kordei wyrwała jej telefon z ręki. - Sieeema.
- Cześć?
- Camila ciągle o tobie gada. Musiałam cię w końcu poznać.
- Ciągle o mnie mówi?
- Stara, ona nawet przez sen o tobie mamrocze. Nawet nie chcę wiedzieć, co...
- Koniec tego. Spadaj stąd albo serio wykopię cię z busa. - Odzyskała swój telefon.
Normani mruknęła coś pod nosem, ale w końcu podniosła się z kanapy i grzecznie odeszła.
- Przepraszam za nią. Gada od rzeczy.
- Przynajmniej dowiedziałam się, że cały czas o mnie mówisz, a to oznacza, że cały czas o mnie myślisz. To bardzo miłe.
- Nie mogę cały czas z tobą rozmawiać, więc muszę się zadowolić ciągłym myśleniem o tobie.
- Ślicznie wyglądasz — odparła znienacka.
- Żartujesz? Siedzę w piżamie, nie mam makijażu, a moje włosy wyglądają, jak...
- Jak po ostrym seksie! - wrzasnęła Hamilton.
- Właśnie dlatego wyglądasz ślicznie. Tak naturalnie.
Na policzki Camili wkradły się nieproszone rumieńce.
- Wiesz, że będziesz musiała porozmawiać z Ally?
- Wiem. To gaduła, ale jeśli ją poproszę, nie powie ani słowa na temat naszej znajomości.
- Dobrze. To ważne i mimo że bardzo nie chcę tego ukrywać, niestety muszę.
- Rozumiem, Camz. Wiem, jak jest.
- Jak ty jeszcze wytrzymujesz to szaleństwo? - Uśmiechnęła się uroczo.
- Warto.