Rozdział 31

2.6K 209 14
                                    

- Jak minął ci czas z rodziną? - pyta Camila, wplatając palce w splątane włosy młodszej.

- Mama ciągle latała od kuchni do stołu i od stołu do kuchni. Zachowywała się, jakby wciągnęła kilka kresek. Ciotka zaczęła wypytywać Chrisa o dziewczynę, więc co za tym idzie, pytała też mnie, tyle że o chłopaka. 

- Nie przyznałaś się, że masz dziewczynę? - zaśmiała się cicho. 

Lauren przez moment myślała, że się przesłyszała. Była tak otumaniona samą znajomością z Camilą, że nawet nie pomyślała o niej jak o swojej dziewczynie. 

- Przepraszam, co?

- No wiesz... Myślałam, że... - zmieszała się starsza. - Sądziłam, że nią jestem, ale jeśli ty uważasz inaczej, zrozumiem. 

- Nie, nie! Po prostu jeszcze o tym nie myślałam. Sporo czasu zajęło mi dopuszczenie do siebie, że chcesz mnie, więc...

- Wiesz, przepraszam. Nie tak powinno to wyglądać. - Odsunęła się, by móc spojrzeć na jej twarz. - Powinnam zabrać cię na prawdziwą randkę, do kina, na kolację, a potem na wieczorny spacer. Na koniec odprowadzić cię pod sam dom i zapytać, czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną - ucięła na moment. - Zamiast tego tkwimy w pokoju hotelowym. Naprawdę mi przykro, Lauren. 

- Camz. - Ułożyła zimną dłoń na policzku dziewczyny. - Nie potrzebuje kina, kolacji, ani spaceru, gdy mam ciebie. To tylko ładne opakowanie tego, co jest naprawdę wyjątkowe, bo dla mnie jesteś wyjątkowa i każda sekunda z tobą spędzona jest równie szczególna. 

- Czyli nie przeszkadza ci, że ten krótki czas, który ze sobą spędzamy, spędzamy właśnie w taki sposób? 

- Nie sposób jest ważny, kochanie. Nie miejsce czy okoliczności. Ważna jest osoba, z którą spędzamy czas. 

- Jesteś taka wyrozumiała. - Złożyła szybkiego całusa na czubku jej nosa. - Taka dobra. - Cmoknęła ją w policzek. - Niesamowita. - Buziak w drugi policzek. - I moja. - W końcu pocałowała ją w usta. 

- Twoja dziewczyna, tak? 

- Moja dziewczyna. - Uśmiechnęła się. 

Nagle po pokoju rozległ się dźwięk powiadomienia, zwiastującego wiadomość. Camila sięgnęła po urządzenie, odczytała treść, po czym gwałtownie podniosła się z łóżka. 

- Zbieramy się, kotek. 

- Co? Jedziemy gdzieś?- zdziwiła się. 

- Do mnie. Mama właśnie dała znać, że kolacja gotowa. 

- Poczekaj. - Chwyciła ją za dłoń. - Mam jechać z tobą do ciebie? Na kolację z twoimi rodzicami? 

- I siostrą. 

- Żartujesz, prawda? 

- Och, Lauren - westchnęła. - Bardzo chcą cię poznać, a to chyba ostatnia okazja, zanim wyjadę. 

- Ale ja nawet nie jestem właściwie ubrana...

- To nie rodzina królewska, skarbie. Jesteśmy zwyczajni i nie stroimy się do jedzenia. Zobaczysz, polubią cię. Zresztą muszą, bo jesteś dla mnie ważna, a ja jestem ważna dla nich. 

- Dobrze. 

- No i w końcu przekonam się, czy jesteś dobrym kierowcą. - Zabawnie poruszyła brwiami. 

- Na pewno lepszym niż ty. 

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz