Wszystkim dziewczynkom życzę wszystkiego najlepszego :*
- Chyba sobie ze mnie kpisz! - wrzasnął Simon. - Ty niewdzięczna su...
- Uważaj na słowa - ostrzegła go. - Chciałam się rozstać w zgodzie, ale jak widać, ty tak nie potrafisz.
- Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem! Jak śmiesz, Camila?!
- Ja już powiedziałam wszystko. Jeśli masz coś do dodania, wyślij maila.
Mężczyzna aż kipiał ze złości. Hamował się tylko ze względu na dwóch umięśnionych ochroniarzy dziewczyny.
- Jeszcze tego pożałujesz - burknął.
- Grozisz mi? - parsknęła. - Jeśli tak, mam na to trzech świadków. Będziesz pierwszym podejrzanym, jeśli coś złego mi się przytrafi. Trafisz do wyjścia, czy chłopcy mają ci pomóc?
- Trafię.
Trzasnął drzwiami na odchodne. Cabello miała szczerą nadzieję, że to była ich ostatnia konfrontacja.
- To. Było. Genialne! - Zza innych drzwi wyłoniła się Normani. - Jestem z ciebie dumna, mała.
- Sama jestem z siebie dumna - zaśmiała się. - Aż mi adrenalina skoczyła.
- W końcu jesteś wolna.
- Chłopcy, zostawicie nas? Zaraz zejdziemy na dół.
- Oczywiście, panienko. - Jeden z nich się uśmiechnął, przez co jego wizerunek groźnego pakera od razu zmienił tory na przyjaznego miśka.
- Jesteś spakowana? - zapytała, gdy ochroniarze opuścili pokój.
- Zawsze jestem, przecież ciągle jesteśmy w drodze - mruknęła, jakby to było oczywiste.
- Lecimy do Miami. Teraz. Matthew z chęcią udostępnił mi samolot.
- Tak! - wrzasnęła uradowana. - W końcu zaliczysz i znowu dasz mi żyć!
- Tobie tylko jedno w głowie. - Uderzyła ją w ramię. - Mam pewien plan, ale opowiem ci wszystko w drodze na lotnisko. I żadnych postów w necie. Lecimy incognito.
- Lubię takie akcje!