- Dziękuję za spotkanie - odparł mężczyzna w średnim wieku.
Nie wyglądał jak człowiek biznesu. Zamiast drogiego garnituru i krawatu pod kolor poszetki był ubrany w luźną koszulkę z ciekawym nadrukiem, obcisłe spodnie z obniżonym stanem i jasnoniebieską katanę. Był wyluzowany i sprawiał wrażenie przyjaznego faceta.
- To ja dziękuję. - Camila uścisnęła mi dłoń. - Jednak wolałabym, żeby na razie zostało to między nami.
- Jasne, nie ma sprawy. Rozumiem twoją sytuację. Wiele razy już się z tym spotkałem.
- Czyli nie tylko ja chcę uciec z Syco - zaśmiała się.
- Od dawna chcieliśmy nawiązać z tobą współpracę. Jesteś jedną z najjaśniejszych gwiazd na niebie tego biznesu. I nie mówię tylko o twoim talencie. Ludzie kochają cię za charakter i sposób bycia. Podziwiam cię, naprawdę.
- To bardzo miłe.
- Jesteśmy skłonni podpisać z tobą kontrakt na dwie płyty i dwie trasy z góry. Wiem, że stawiam na pewniak.
Camila była w lekkim szoku. Nie spodziewała się aż takiego rozmachu.
- Wytwórnia pokryje wszystkie koszty z tym związane. Nie wiem, ile dostajesz ze sprzedaży płyt i biletów, a ile bierze twój agent, ale Epic Records zaproponuje ci sześćdziesiąt procent z zarobków.
Dziewczyna dostała kolejnego szoku. Według jej kontraktu z Syco, dostawała jedynie dwadzieścia procent i to jedynie od sprzedaży płyt. Znaczną większość zagarniał Cowell.
- Nawet jeśli nie zdecydujesz się na współpracę z Epic Records, byłbym zaszczycony, gdybym mógł zostać twoim nowym agentem. Bo zgaduję, że to od Simona Cowella chcesz się głównie uwolnić - odparł ostrożnie.
- Zgadza się.
- Mam dla ciebie przygotowaną umowę. Przeczytaj ją na spokojnie. Jeśli któryś z punktów nie będzie ci odpowiadał, spotkamy się i pozmieniamy wszystko według twojego uznania.
- Dobrze, dziękuję. Mam jedno pytanie.
- Słucham. - Uśmiechnął się zachęcająco.
- Jeśli zechcę, abyś został moim agentem, zyskam pewność, że nie będzie to kolidowało z twoją pracą w wytwórni? Wiesz, co mam na myśli.
- Oczywiście, że nie. Dla mnie to dwa osobne aspekty.
- Świetnie. Myślę, że się dogadamy.