Rozdział 21

2K 210 28
                                    

Kto oglądał galę?

Ktoś nadal chętny na kontynuację FAKE?


Lipiec.


- Wiesz co, Camila? Myliłam się — odparła poważnie Normani, siadając na oparciu kanapy w busie.

- Co do czego? - Dziewczyna nawet nie podniosła wzroku znad telefonu.

- Sądziłam, że szybciej przejdzie ci faza na tę laskę.

- To nie jest faza — burknęła. - I już ci to mówiłam, ale byłaś zbyt zajęta narzucaniem mi swojego zdania.

- Dobra, dobra. Przepraszam. Ty miałaś rację, a ja byłam w błędzie. - Ciężko było jej to przyznać.

- Aż dziwne, że przeszło ci to przez gardło. Za ile będziemy na miejscu?

- Jakąś godzinę.

- Super. Idę pogadać z Lauren, a ty nie podsłuchuj. - Podniosła się z mebla.

Camila przeszła na drugi koniec busa, gdzie istniało najmniejsze prawdopodobieństwo, że przyjaciółka będzie słyszała jej rozmowę. Dzieliła się z nią wieloma sprawami, ale widziała, jaki Normani ma stosunek do Jauregui, więc ograniczała się w mówieniu o niej, a tym bardziej nie chciała, żeby przyjaciółka podsłuchiwała.

- Nie przeszkadzam? - zapytała od razu, gdy tylko Lauren odebrała połączenie.

- Nigdy. Miło cię słyszeć.

- Ciebie również. Stęskniłam się za tą twoją chrypką od wczoraj. Co porabiasz?

- Wybieramy się z Ally nad jezioro. Muszę w końcu wypróbować prezent od ciebie w plenerze.

- Zapakujesz sztalugę do auta? - zaśmiała się.

- Jasne. Bagażnik jest duży.

- Tylko uważaj na siebie, Lo — poprosiła z troską.

- To ty powinnaś uważać na tłumy fanek i tych wszystkich paparazzi.

- Ja mam armię ochroniarzy, a nad takimi jeziorami nawet nie ma ratownika.

- Nie zamierzam pływać, Camz. Potrafiłabym się utopić nawet pod prysznicem. Nie będę ryzykować.

- Mimo wszystko, uważaj.

- Dobrze, dobrze. Lepiej powiedz mi, co ty porabiasz.

- Nie wiem, czy powinnam. Jeszcze będziesz zazdrosna...

- Mów śmiało.

- Umieram z nudów w drodze na wywiad.

- Faktycznie jest czego pozazdrościć — parsknęła. - Na pewno nie zamieniłabyś tego na wyjazd w zaciszne, piękne, pełne uroku miejsce w moim towarzystwie.

- Przestań, bo zaraz karzę kierowcy zawrócić — westchnęła. - Chciałabym być tam z tobą.

- Muszę kończyć. Ally się niecierpliwi. Baw się dobrze na wywiadzie.

- A ty nad jeziorem. Do potem, Lo.

- Do potem.

Dziewczyna schowała telefon do kieszeni dresów, po czym niespiesznie wróciła na kanapę, gdzie czekała na nią Normani.

- Promieniejesz. - Posłała jej pokojowy uśmiech. - Ta laska dobrze na ciebie wpływa.

- Sporo o niej mówisz, zważywszy, że nie jesteś jej fanką.

- Jestem w stanie ją zaakceptować, ale musisz mi coś o niej opowiedzieć.

- Naprawdę chcesz tego słuchać? - Zdziwiła się.

W odpowiedzi dostała jedynie skinienie głową.

- No dobra, ale potem nie narzekaj, że cały czas o niej gadam.

- Jasne, jasne.

- Zacznijmy od tego, że jest strasznie urocza. Ma charakterny wygląd, ale to tylko pozory. Chociaż... Może kiedyś pokaże pazurki. - Na jej ustach pojawił się łobuzerski uśmiech. - Kocha mango i czarny kolor. Od księżyca woli słońce, co kłóci się z jej bladą skórą. Jest artystką. Uwielbia zwierzęta, a szczególnie szczeniaki. Czasem pomaga w schronisku.

- To sporo informacji.

- Trasa trwa już miesiąc. To bardzo dużo czasu, żeby się czegoś o sobie dowiedzieć.

- Racja. A macie go jeszcze kilkanaście razy więcej.

- Dobijaj mnie, śmiało.

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz