Rozdział 34

1.7K 168 31
                                    

Luty.

- Ślicznie wyglądasz! - odezwała się Camila, gdy tylko Lauren pojawiła się na ekranie jej telefonu. 

- Wyglądam okropnie, a ton twojego głosu mówi mi, że coś przeskrobałaś. Mów, co zrobiłaś, Camila. 

- Ty od razu, że coś zrobiłam. Może po prostu bardzo cieszę się na twój widok i przez to mój ton jest odrobinę zdenerwowany?

- Kochanie - ostrzegła. 

- No dobra, dobra! Dzisiaj są walentynki i chciałam ci zrobić jakiś super prezent, ale Ally powiedziała mi, że nie lubisz walentynek i... 

- Niech zgadnę. Zanim ci to powiedziała, zamówiłaś kuriera, który dostarczył mi ogromny bukiet kwiatów i bilety na mecz Miami Heat na lekcję angielskiego, przez co do końca dnia obcy mi ludzie wypytywali o mojego tajemniczego wielbiciela?

- Yyy... Skąd wiedziałaś? - skrzywiła się. - Przepraszam, Lo. To pierwsze walentynki, w które mam kogoś i chciałam zrobić ci przyjemność. Nie wiedziałam, że ich nie lubisz, a nie dało się tego odwołać. 

- To było bardzo urocze, Camz. Dziękuję. 

- Wiesz, tak sobie pomyślałam, że możemy uczcić ten dzień w inny sposób. Wolałabym zrobić to na żywo, ale cóż. 

- Zrobić co? - Uśmiechnęła się znacząco. 

- No wiesz... Taki mały pokaz tylko dla ciebie. - Odpięła guzik koszuli, aby dać jej dobitniej do zrozumienia, co ma na myśli. 

- Camila, ale z kuzynką nie wypada. 

- Oj, daj już spokój, kotek. Chcesz czy nie? Decyduj, póki jestem sama w busie. 

- Oczywiście, że chcę. 

Cabello ustawiła telefon tak, aby było widać całe jej ciało i stanęła przed przednią kamerką. Włączyła odtwarzacz i zaczęła powoli poruszać się w rytm zmysłowej muzyki. W między czasie odpinała kolejne guziki koszuli, a Lauren uważnie przyglądała się jej poczynaniom, przygryzając przy tym wargę. 

- Żałuję, że mnie tam nie ma. 

- A co byś zrobiła? - zapytała, rzucając koszulę na podłogę. 

- Nie powiem ci, bo jak się spotkamy, to już nie będzie tak efektowne. 

- Sprytnie wybrnęłaś. 

Rozpięła luźne eleganckie spodnie, które gładko zsunęły jej się z nóg. Stała przed kamerą w samej bieliźnie, a Jauregui robiła się coraz bardziej podniecona. 

- To najlepsze walentynki w moim życiu. 

- Chcesz zobaczyć więcej? - mruknęła seksownie, bawiąc się ramiączkiem stanika. 

- Pokaż mi. 

Odwróciła się plecami do telefonu i niespiesznie odpięła zapięcie. Chwilę później biustonosz wylądował obok koszuli.

Nagle drzwi do busa trzasnęły, a jej oczom ukazała się Normani. 

- Kurwa! - jęknęła i szybko zakryła się rękami. - Co ty tu robisz?!

- Chwilowo mieszkam - zaśmiała się. - Cześć, Lauren. - Pomachała do telefonu. 

- Yyy... Cześć. - Było jej głupio prawie tak bardzo jak Camili. 

- Może ja wam nie będę dłużej przeszkadzać. Wezmę tylko szalik i znikam, a wy się bawcie. 

Dziewczyna szybko wyszła, a Cabello i Jauregui wybuchnęły śmiechem. 

- Nie tak sobie wyobrażałam ten spektakularny finał. 

- Miałam inny plan, ale już nie zdążę go zrealizować. Za chwilę mam wywiad. 

- Dobrze, kochanie. Ty się ubierz i leć pracować, a ja w między czasie zaspokoję swoje potrzeby. 

- Ale...

- Buziaczki. - Cmoknęła w kamerkę i zakończyła połączenie. 

- Z chęcią bym na to popatrzyła... 

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz