Luty.
- Ślicznie wyglądasz! - odezwała się Camila, gdy tylko Lauren pojawiła się na ekranie jej telefonu.
- Wyglądam okropnie, a ton twojego głosu mówi mi, że coś przeskrobałaś. Mów, co zrobiłaś, Camila.
- Ty od razu, że coś zrobiłam. Może po prostu bardzo cieszę się na twój widok i przez to mój ton jest odrobinę zdenerwowany?
- Kochanie - ostrzegła.
- No dobra, dobra! Dzisiaj są walentynki i chciałam ci zrobić jakiś super prezent, ale Ally powiedziała mi, że nie lubisz walentynek i...
- Niech zgadnę. Zanim ci to powiedziała, zamówiłaś kuriera, który dostarczył mi ogromny bukiet kwiatów i bilety na mecz Miami Heat na lekcję angielskiego, przez co do końca dnia obcy mi ludzie wypytywali o mojego tajemniczego wielbiciela?
- Yyy... Skąd wiedziałaś? - skrzywiła się. - Przepraszam, Lo. To pierwsze walentynki, w które mam kogoś i chciałam zrobić ci przyjemność. Nie wiedziałam, że ich nie lubisz, a nie dało się tego odwołać.
- To było bardzo urocze, Camz. Dziękuję.
- Wiesz, tak sobie pomyślałam, że możemy uczcić ten dzień w inny sposób. Wolałabym zrobić to na żywo, ale cóż.
- Zrobić co? - Uśmiechnęła się znacząco.
- No wiesz... Taki mały pokaz tylko dla ciebie. - Odpięła guzik koszuli, aby dać jej dobitniej do zrozumienia, co ma na myśli.
- Camila, ale z kuzynką nie wypada.
- Oj, daj już spokój, kotek. Chcesz czy nie? Decyduj, póki jestem sama w busie.
- Oczywiście, że chcę.
Cabello ustawiła telefon tak, aby było widać całe jej ciało i stanęła przed przednią kamerką. Włączyła odtwarzacz i zaczęła powoli poruszać się w rytm zmysłowej muzyki. W między czasie odpinała kolejne guziki koszuli, a Lauren uważnie przyglądała się jej poczynaniom, przygryzając przy tym wargę.
- Żałuję, że mnie tam nie ma.
- A co byś zrobiła? - zapytała, rzucając koszulę na podłogę.
- Nie powiem ci, bo jak się spotkamy, to już nie będzie tak efektowne.
- Sprytnie wybrnęłaś.
Rozpięła luźne eleganckie spodnie, które gładko zsunęły jej się z nóg. Stała przed kamerą w samej bieliźnie, a Jauregui robiła się coraz bardziej podniecona.
- To najlepsze walentynki w moim życiu.
- Chcesz zobaczyć więcej? - mruknęła seksownie, bawiąc się ramiączkiem stanika.
- Pokaż mi.
Odwróciła się plecami do telefonu i niespiesznie odpięła zapięcie. Chwilę później biustonosz wylądował obok koszuli.
Nagle drzwi do busa trzasnęły, a jej oczom ukazała się Normani.
- Kurwa! - jęknęła i szybko zakryła się rękami. - Co ty tu robisz?!
- Chwilowo mieszkam - zaśmiała się. - Cześć, Lauren. - Pomachała do telefonu.
- Yyy... Cześć. - Było jej głupio prawie tak bardzo jak Camili.
- Może ja wam nie będę dłużej przeszkadzać. Wezmę tylko szalik i znikam, a wy się bawcie.
Dziewczyna szybko wyszła, a Cabello i Jauregui wybuchnęły śmiechem.
- Nie tak sobie wyobrażałam ten spektakularny finał.
- Miałam inny plan, ale już nie zdążę go zrealizować. Za chwilę mam wywiad.
- Dobrze, kochanie. Ty się ubierz i leć pracować, a ja w między czasie zaspokoję swoje potrzeby.
- Ale...
- Buziaczki. - Cmoknęła w kamerkę i zakończyła połączenie.
- Z chęcią bym na to popatrzyła...