Rozdział 17

2.2K 212 10
                                    

  - No nie gniewaj się już. - Camila uwiesiła się szyi młodszej. - Przepraszam, powinnam się odezwać od razu.

- Zaraz wejdziesz mi na plecy.

- Jeśli dzięki temu ze mną porozmawiasz, mogę ci wejść nawet na głowę.

Znowu nastała chwila ciszy.

- W sumie to ja powinnam przeprosić. Czasem za dużo mówię — ponownie się odezwała.

- Po prostu pomyliłaś numery. Myślałaś, że twoja przyjaciółka jest pierwsza w ostatnio wybieranych. Przecież nic się nie stało.

- Ciągle twierdzę, że powiedziałam za dużo.

- Wcale nie. Nie powiedziałaś nic złego.

- Czyżby? - Odwróciła się przodem do dziewczyny. - Wyszłam na kompletną idiotkę.

- Przed kim? Bo na pewno nie przede mną — zapewniła. - Sama zastanawiałam się, co powinnam dzisiaj zrobić. To nasze ostatnie spotkanie i... chcę je zapamiętać jak najlepiej.

- Faktycznie. To ostatnie — przyznała smutno.

Camila delikatnie musnęła kciukami jej oba policzki. Nie chciała się żegnać. To by oznaczało, że prawdopodobnie już się więcej nie spotkają, a to sprawiało, że czuła się okropnie. Może i znały się zaledwie lekko ponad tydzień, jednak czuła, że to może być znajomość na lata. Chciała z biegiem czasu poznawać ją coraz lepiej i pielęgnować relację między nimi.

- Masz minę, jakbyś chciała mi coś powiedzieć, ale nie przechodzi ci to przez gardło.

- Bo tak jest.

- Powiedz, Camila. Lepszego momentu nie będzie.

- To nie jest takie proste — westchnęła, odsuwając się od niej. - Mam cały dzień, żeby się przygotować, a teraz porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym.

Obie usiadły wygodnie na kanapie. Mimo iż mebel był duży, zachowały między sobą minimalną odległość.

- Co pomyślałaś, gdy pierwszy raz się spotkałyśmy? No wiesz, w programie. Sprawiałaś wrażenie niewzruszonej moim widokiem.

- Niewzruszonej? - zaśmiała się. - Chyba tylko na zewnątrz. W środku szalała we mnie burza emocji, ale bardzo starałam się tego nie okazywać.

- Udało ci się. Ciekawi mnie tylko, dlaczego nie chciałaś autografu, ani zdjęcia.

- Uważam, że ludzie traktują to, jak dowód na to, że cię spotkali. Dla mnie bardziej liczyła się ta chwila rozmowy, w dodatku nie o tobie, lecz o mnie. To było bardzo miłe.

- Takie normalne. - Lekko uniosła kąciki ust.

- Potrzebujesz takiej normalności.

- Wiesz, czego jeszcze potrzebuję? Bliskości — odparła, po czym po prostu wtuliła się w ciało dziewczyny.

Lauren była w lekkim szoku, ale ten szybko minął i odwzajemniła uścisk. Nigdy nawet przez myśl jej nie przyszło, że spotka ją osobiście, a teraz siedziały razem na kanapie, przytulone do siebie i zwyczajnie rozmawiały.

- Przypomnij mi, żebym oddała ci później koszulkę — wyszeptała w jej włosy.

- Nie, nie. Jest twoja.

- Ale...

- Może kiedyś znajdziesz ją na dnie szafy i przypomnisz sobie o mnie.

- Skąd pomysł, że kiedykolwiek zapomnę?

Camila podniosła głowę, by móc na nią spojrzeć. Miała jeszcze trochę czasu, ale to był odpowiedni moment na tę rozmowę.

- Posłuchaj... - zaczęła niepewnie. - Nie będzie mnie prawie dwa lata. Nie liczę na to, że będziesz na mnie czekać. Nie mam prawa tego od ciebie oczekiwać. To naprawdę sporo czasu i mimo że chciałabym cię na wyłączność, zasługujesz, żeby ułożyć sobie życie. Nie potrafiłabym cię skazać na oczekiwanie, nawet jeśli ty również chcesz mnie tak jak ja ciebie.

- Poczekaj. - Była lekko zdezorientowana. - Czy to właśnie powiedziałaś, że... że mnie chcesz?

- Cholera, wiedziałam, że to za wcześnie. - Odsunęła się odrobinę. - Nie ważne. Nie było tematu. Przepraszam, jeśli cię przestraszyłam. Po prostu tak bardzo nie chcę się z tobą żegnać... nigdy, naprawdę nigdy nie poznałam nikogo takiego, jak ty. - Spojrzała na nią smutno. - Znamy się tak krótko i prawie nic o sobie nie wiemy, ale już się nauczyłam, że umyka mi wszystko, co dla mnie ważne. A ty... znajomość z tobą jest dla mnie ważna.

- Hej, spójrz na mnie — odezwała się łagodnie. - Nie panikuj. Nie miałam niczego złego na myśli. Po prostu nie dowierzam. Nie jestem ani ładna, ani nie mam ciała modelki...

- Jesteś piękna — zapewniła. - Dla mnie twoje ciało jest idealne. Wiem, co mówię. Dokładnie się przyjrzałam — zaśmiała się. - Masz cudowną osobowość. No i jesteś cholernie seksowna. Nigdy w to nie wątp. Jesteś moim ideałem.

- A ty moim. Pod każdym względem. - Uśmiechnęła się. - Masz rację, może nic o sobie nie wiemy, ale mamy mnóstwo czasu, żeby poznać się lepiej. Może nawet cię w sobie rozkocham. - Poruszyła sugestywnie brwiami w zabawny sposób. - A jeśli chodzi o czekanie na ciebie, i tak bym czekała, jeśli dałabyś mi choćby iskierkę nadziei, że jesteś mną zainteresowana.

- Więc się dzisiaj nie pożegnamy — odparła radośnie, na powrót wtulając się w jej bok.  

Surprise SurpriseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz