Crowley
-Czyli, że oczy mu się świeciły? Coś ty ćpał?- Gabriel patrzył na mnie z niedowierzaniem, a ja westchnąłem i warknąłem.
-Myślisz, że sam się nie zastanawiam jak do cholery się wydostaliśmy z budynku gdzie z każdej strony otoczyły nas setki zwiadowców, po czym nagle jakiś jebany latający dywan nas przetransportował z prędkością światła tutaj? Mówię Ci jak było Arcangel! Novak załączył jakieś żarówki w oczach i znaleźliśmy się tu. Poza tym sam najgłośniej piszczałeś kiedy się znikąd pojawiliśmy- patrzyliśmy na siebie w ciszy, którą w końcu przerwał Shurley.
-Właściwie Castiel zachowywał się dosyć osobliwie, tylko to o czym mówimy brzmi jak zarys jakiegoś komiksu a nie realne zdarzenie.
-Pomyśl- zacząłem ponownie, układając sobie powili wszystko w głowie.- Pamiętasz dlaczego rodzinę Castiela zamknęli w laboratorium i dlaczego i jego ścigali?
-Eee... jakieś geny wielkiej trójcy?
-Tak- przytaknąłem żywo.- Geny wielkiej trójcy, a konkretniej pamiętacie kto się tam znajdował?
-Dwóch łowców i anioł- wtrącił w końcu Sam. Podejrzewałem, że miał najświeższą pamięć z nas wszystkich przez nawiedzające go sny o strażnikach.
-Nie sądzicie, że fakt że Castiel rozumie jakieś dziwne języki Enochiańskie i ma sny jak Dean i Sam nie jest dziwne? Jeszcze teraz to co się zdarzyło?- naprowadzałem ich dalej. Gabriel cały sztywny od procesów myślowych w końcu się wtrącił.
-Uważasz, że Cas ma w sobie gen po tym aniele?
-A czemu tak uporczywie chcieli złapać Novaka? Do tego przyjrzyjcie się Winchesterom. Choćby ich niesamowitej celności albo wytrzymałości na przesłuchaniach. Nikt normalny nie mógłby tyle znieść,
-Mnie nie przesłuchiwali- mruknął Winchester Jr.
-Ale sam fakt, że trzymasz pistolet raz na ruski rok w rękach a strzelasz lepiej niż Ja i Gabriel razem wzięci o czymś świadczy. Poza tym spójrz sobie w statystyki meczowe jaką masz skuteczność w rzutach- burknąłem, a do rozmowy w końcu wtrąciła się Charlie.
-Podsumowując Cas odziedziczył po aniele jakieś dziwne zdolności, a Sam i Dean po łowcach.
-Tak. Pytanie tylko czy ludzki organizm wytrzyma anielskie zdolności i jak wpłynie na Castiela- westchnąłem, patrząc na nieprzytomnego przyjaciela.
-Ja pierdole- mruknął Benny, próbując wszystko zrozumieć. Pogrążyliśmy się każdy we własnych myślach. Mimo, że mieliśmy antidotum, odbiliśmy Deana, uratowaliśmy Charlie to i tak byliśmy w dupie.
******
Castiel
Otworzyłem oczy. Wokół było ciemno. Powoli usiadłem rozglądając się. Zamrugałem, zastanawiając się gdzie ja jestem. Ostatnie co pamiętałem to moment gdy byliśmy w sekcji zwiadowców... zmarszczyłem brwi. Dean. Rozejrzałem się, leżał jakiś metr ode mnie.
-Cas?- usłyszałem głos Charlie.
-Co z Deanem?- zapytałem jej, na co wzruszyła ramionami.
-Nieprzytomny. Jest w kiepskim stanie. A ty jak się czujesz?
-Nie wiem. Normalnie chyba. Czemu pytasz?
-Nic nie pamiętasz?
-Musiałem dostać w głowę bo film mi się urywa w momencie kiedy nas zwiadowcy otoczyli.
-Crowley mówi, że twoje oczy się zaświeciły...- na jej słowa zaśmiałem się, ciesząc się że jest ciemno i nie może widzieć mojego zażenowania.
CZYTASZ
Tysiąclecie apokalipsy cz.2 ~ Miasto Ocalałych (Destiel)
Hayran KurguDean, Sam, Cas, Charlie, Chuck, Gabriel, Meg, Jo, Bobby, Ellen, Crowley i inni żyją w świecie o który walczyli. Mają spokojne życie, które próbują sobie ułożyć po ciężkich doświadczeniach. Każdego dnia wkładają mnóstwo pracy w to aby Kansas zakwitło...