rozdział 37

597 19 0
                                    

Kilka godzin później...

Cristiano POV's :

Trwają przygotowania do dzisiejszego męskiego wieczoru. Będzie się działo. Będzie fajnie. Przekąski gotowe, alkohol jest, napoje gotowe. Teraz czekać na gości.

Kiedy przebieram się w garderobie słyszę dzwonek do drzwi. Schodzę na dół. Dobrze że jestem już przebrany. Robert akurat teraz bierze prysznic, natomiast Marco ubiera się. Gdy jestem już pod drzwiami otwieram je.
Moim oczom ukazuje się Mario.
- cześć nie spóźniłem się - mówi
- hej spoko akurat jesteś wcześniej ale nie przeszkadza to nam - odpowiadam mu i ręką pokazuje żeby wszedł do środka.
Zaprowadzam go do salonu, gdzie jakimś cudem stoi przebrany Marco i na dodatek bawi się z moim synem.
- ooo kogo moje oczy widzą - śmieje się Mario
- taa ja też się cieszę że cię widzę - mówi Marco
- a kto to jest jeśli się zapytam?
- to mój syn - odpowiadam mu - poznajcie się Mario to mój syn Cristiano Ronaldo Jr, synu to Mario
- cześć mały- mówi
- cześć - mówi radosnym głosem - i nie jestem mały
Na te słowa wszyscy wybuchamy śmiechem.
- już go polubiłem - mówi Mario
- nie można go nie polubić - próbuje się uspokoić swój śmiech
- z czego się śmiejecie? - pyta się Robert, który wygląda jak grecki Bóg.
- a z niczego - odpowiadam mu i podchodzę do niego i całuje go w usta
- Aww jacy slodcy jesteście - mówi Mario
- o cześć Mario nie widziałem cię
- przecież byłeś czymś zajętym- mówi
- I to jak - mówię - a co tam masz - pytam się o rzecz którą trzyma w ręce jakąś butelkę.
- a to - Mario wskazuje na butelkę - to alkohol, który powoduje że napijesz chociażby jednego drinka i już zapominasz o swoich problemach.
- na pewno ja skorzystam - mówi Marco
- dobra tylko nie.... - dzwonek do drzwi przerywa Robertowi głos
- idę otworzyć - mówię i kieruje się w stronę drzwi.
Otwieram je i widzę Luisa i James'a.
- siema kuzynie - mówi Luis - gotowy na imprezę życia
- Tak mam nadzieję że nie jesteście napaleni
- spokojnie Cristiano już nie - mówi James
- chodźcie do środka - mówię i zapraszam ich. Kiedy wchodzą do środka zaprowadzam ich do stołu gdzie siedzą już pozostałe osoby.
- wujek!!!!!! - krzyczy mój syn
- cześć junior - mówi Luis i bierze go na ręce - co tam
- a nic obiecałeś że mnie zabierzesz na basen - mówi junior a ja jestem w szoku
- jaki basen? - pytam się ich dwóch
- spoko kuzyn chcieliśmy ci powiedzieć - próbuje wyjaśnić Luis - poza tym to był pomysł James'a
- słucham?! Koniec. Teraz przesadziłeś. Koniec z seksem na pół roku - mówi poważnym tonem James
- Ale.....
- żadne ale - mówi - nie będziesz na mnie zwalał winy, poza tym to twój pomysł
- zamiast się kłócić to moglibyście usiąść - mówi Robert
- przywitajcie się Mario to Luis i jego chłopak James
- chwila ja cię kojarzę - mówi Mario, patrząc sie na Luisa.
- nie wiem czy pamiętasz wieczór kawalerski trzy miesiące temu?
- no tak teraz przypominam - mówi - pamiętam że się upiłeś Tak i mówiłeś że chcesz iść do swojego James'a - na te słowa wszyscy wybuchają śmiechem oprócz Luisa, który wygląda jak burak.
- nigdy nie zapomnę tego wieczoru - mówi z sarkazmem Luis
- dobra siadajcie czas zacząć imprezę - mówię.
Oj czuje że będziemy nieźle wstawieni.

Kilka godzin później.....

Robert POV's :

Męski wieczór trwa już dobre kilka godzin. Jesteśmy już tak wstawieni że gdyby każdy z nas został zbadany przez alkomat każdy by miał co najmniej 2.5 promila alkoholu. Chyba. Nie wiem. Nigdy nie byłem dobry z matmy. Ja jeszcze się jakoś trzymam. Natomiast Cristiano usnął mi na moim ramieniu i chrapie. Luis wciąż błaga James'a o odwołanie mu celibatu. A Mario i Marco cały czas śpią razem na kanapie. Na domiar junior dawno poszedł do pokoju, bo był zmęczony.
- kochanie ale - wciąż próbuje Luis
- nie Luis musisz się nauczyć że nie możesz zwalać na wszystkich swoją winę - mówi James
- ej mam pomysł lepiej idźcie spać - mówię im
- nie, damy radę - mówi Luis
- mmm Robert ale mi dobrze robisz - mówi przez sen Cristiano.
- hahahaha - śmieją się oboje
- wiecie co my pójdziemy spać - mówię im I każe Cristiano wstawać. Biorę go po pachę i idziemy do sypialni. Kiedy już jesteśmy w środku rozbieram go, przecież nie da rady sam tego zrobić.
- kochanie nie wiedziałem że masz taką ochotę na mnie - mówi, chociaż bardziej bełkocze niż mówi
- nie mam ochoty, poza tym idziemy spać - mówię
Kiedy jest w samych bokserkach, nagle wbija się w usta. Nie mam pojęcia czemu ale też zacząłem oddawać pocałunek. Kiedy kończymy się całować pcha mnie na łóżko i siada na moich kolanach i całuje moją szyję.
- cris..... - przerywa mi
- kochaj się ze mną - prosi mnie
- nie dzisiaj ale obiecuję że jutro zrobimy to
- na pewno ? - pyta się
- Tak - odpowiadam mu
- dobrze to chodźmy spać - mówi i kładzie się. Natomiast ja rozbieram się do samej bielizny i idę spać.
- dobranoc - mówię
- dobranoc skarbie - mówi i całuje mnie w głowę. I przytuleni do siebie zasypiamy.

1 of 5

Zaczynamy nasz maraton

Zakazana miłość - Cristiano Ronaldo/Robert Lewandowski ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz