rozdział 44

495 12 0
                                    

W tym samym czasie....

Mia POV's :

Siedzę w domu i zastanawiam się nad dalszym planem. Jednak wciąż jestem w szoku to co powiedziała moja koleżanka, która jest pielęgniarką i pracuje w szpitalu, gdzie leży Robert. Nie mogę uwierzyć że on prawdopodobnie nie przeżyje lub co najgorsze może już nigdy nie chodzić. To nie tak miało być. To Cristiano miał cierpieć a nie Robert. Teraz muszę zmienić plan działań zanim ktoś zacznie się domyślać prawdy.

Kiedy siedzę w salonie i przeglądam laptopa nagle dostaję oświecenia. Włączam stronę na loty. Szukam biletów do takiego kraju, gdzie mnie nie będą szukać. Aż w końcu znalazłam. Meksyk. Na pewno tam mnie nie znajdą. Patrzę się kiedy jest następny lot. Kiedy widzę kiedy będzie dostaję wkurwicy. Serio. Dopiero za 8 dni, ponieważ na razie nie mogą lecieć z powodu huraganu. Kurwa. Przez ten czas muszę się ukrywać, dopóki nie ucieknie. A gdy będę już w Meksyku zacznę nowe życie.

Cristiano POV's :

Siedzę pod salą, gdzie znajduje się Robert. Wciąż jego stan się nie poprawił. Zaczynam się bać że niedługo trace go już na zawsze. Nie chce tego. Chce zeby mój Robert się obudził. W szpitalu jestem tylko ja i James, reszta pojechała do domu żeby na chwilę.
- Cristiano może pojedziesz do domu. Odpoczniesz i ..... - przerywam mu
- nie ma mowy - podnoszę głos - nie opuszczę tego szpitala dopóki mój Roberto nie obudzi się
- Ale...... - tym razem przerywa mu lekarz
- doktorze coś wiadomo - pytam się go.
Błagam powiedz że Robert przeżyje.
- mam ważną wiadomość - mówi lekarz
- jaką? - teraz pytamy się razem z James'em
- Pan Robert prawdopodobnie.... - przerywa
- prawdopodobnie co?
- prawdopodobnie wybudzi się że śpiączki - mówi a ja mam ochotę skakać z radości
- naprawdę - pytam się jeszcze raz. A kiedy kiwa głową na tak jestem szczęśliwy - mój Boże jestem najbardziej szczęśliwym człowiekiem świata - krzyczę najgłośniej tak jak potrafię
- spokojnie Cristiano - uspokaja mnie James
- Ale zdaje pan że pan Lewandowski nie.... - przerywam mu
- nie obchodzi mnie to - mówię - najważniejsze że on przeżyje
Nie mogę to uwierzyć. W końcu Bóg wysłuchał mnie. Teraz tylko czekać na tą piękną chwilę.
- cholera muszę zadzwonić do każdego i poinformować o tym - mówię i wyciągam telefon z kieszeni. Jednak powstrzymuje mnie James.
- spokojnie ja się zajmie. Natomiast ty się uspokój bo zaraz będziesz się do każdego człowieka podchodził i przytulał i mówił że jesteś szczęśliwy - mówi
- masz rację - mówię - ty zadzwoń ja spróbuje się uspokoić.
- masz całkowitą rację - mówi James i odchodzi żeby zadzwonić. Natomiast ja siadam na krzesło.
Gdy już się udało mi się uspokoić nagle podchodzą do mnie dwóch facetów.
- Pan Ronaldo? - pyta się jeden z nich
- Tak to ja - odpowiadam - o co chodzi?
- ja nazywam się Martin Navarro i jestem policjantem a to mój partner Łukasz Fabiański - mówi i wskazuje ręką na tego drugiego
- witam mnie już znacie ale może przejdźmy do tego o co chodzi.
- musi Pan zeznawać - mówi ten drugi policjant, chyba nazywa się Łukasz
- Ale w jakiej sprawie? - pytam się
- w sprawie wypadku Pana i Pana Lewandowskiego.

1 of 2

To jest rozdział który miał być w środę.

Zakazana miłość - Cristiano Ronaldo/Robert Lewandowski ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz