Itachi wraz z Sasuke przemierzali ulice Konohy. Parę miesięcy po zakończeniu wojny, zdecydowali się wrócić, poprosić Hokage o wybaczenie oraz o pozwolenie na ponownie osiedlenie się w wiosce. Minęło już pół roku od tego zdarzenia. Mieszkańcy już zdążyli przywyknąć do ich widoku i nie obrzucali okrutnymi spojrzeniami, gdy ci tylko zdecydowali opuścić dzielnicę Uchihów.
Innymi słowy, życie po prostu toczyło się dalej.
Tego dnia słońce grzało niemiłosiernie. Ani jednej chmurki na niebie, tylko ta wielka, okrągła, ognista kuleczka. Wielu ludzi skrywało się w cieniach, ale shinobi nie mieli tak łatwo. Nikt nie odpuszczał sobie samemu ani swoim podopiecznym treningu w taki skwar.
- Tak właściwie, dokąd wybieracie się z Naruto i Sakurą? – zagaił starszy brat młodszego, mniej więcej w połowie drogi do bramy.
Sasuke wzruszył ramionami. Jak zawsze, miał dłonie schowane w kieszeniach spodni.
- Nie wiem. Na razie nie ma dla nas żadnych misji, mamy wolne i wpadli na pomysł, żeby spędzić razem czas.
- Nie wydajesz się cieszyć z tego powodu – zauważył Itachi, przyglądając się chłopakowi uważnie.
- Wydaje ci się – odpowiedział, na co brat pokręcił głową ze śmiechem.
- Nigdy się nie zmienisz, braciszku.
Na horyzoncie widać już było różową burzę włosów wraz z Uzumakim, opowiadającym z przejęciem coś dziewczynie. Skakał wokół niej i energicznie gestykulował rękami, wymachując nimi na wszystkie strony świata.
- Twój przyjaciel także – dopowiedział po chwili Itachi, cicho się śmiejąc, na co brat spiorunował go ostrym spojrzeniem.
Nie mógł uwierzyć, że tak trudno przychodziło Sasuke zaakceptowania sytuacji, w jakiej się znaleźli i odpuszczenia sobie w końcu okazywania wszem i wobec tego chłodu. Szczególnie, kiedy widział, jak ta różowowłosa istota, imieniem Sakura, obdarowywała go spojrzeniem przepełnionym miłością. Nie dziwił się, że bała się ponownie otworzyć przed nim serce, choć wiedział, że braciszek myślał o niej tak samo. Niejednokrotnie łapał go na tym, jak wpatrywał się w zdjęcie swojej drużyny za czasów, gdy byli jeszcze dziećmi. Było mu potrzebne jedynie po to, by patrzeć tylko na nią.
- No nareszcie! Już myślałem, że serio nie przyjdziesz, dattebayo! – Blondyn posłał przyjacielowi oskarżycielskie spojrzenie.
- Uwierz, że mocno się nad tym zastanawiałem... - skwitował młody Uchiha.
- Wybaczcie, to ja go chwilę przytrzymałem – usprawiedliwił ich Itachi, posyłając przy tym przepraszający uśmiech.
- Nie byłoby w tym nic złego, gdybym nie musiała wysłuchiwać bezsensownych opowieści Naruto – odparła z westchnieniem Sakura.
- No ale o co ci chodzi, Sakurcia?
- O to, że nie interesują mnie twoje imaginacje senne i małpy ze skrzydłami!
- Huh, ostatnio jesteś bardzo nerwowa. Nie rozumiem, co cię ugryzło, dattebayo... - Naruto zmarkotniał i skrzyżował ręce na piersi.
Itachi natomiast uśmiechnął się sam do siebie. Naprawdę cieszył się, że jego brat dorastał do pewnego stopnia z tą dwójką i zdołał ich jakoś do siebie przekonać. W końcu byli z nim w najmroczniejszych momentach jego życia i nigdy nie uważali za zdrajcę. Kiedy stracili swojego przyjaciela, zrobili wszystko, by odzyskać go z powrotem.
CZYTASZ
Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE
FanfictionDziesięć lat temu opuściła Wioskę Ukrytą w Liściach. Załamana i osamotniona nie potrafiła poradzić sobie ze stratą osób jej najbliższych. Teraz wróciła, a jej droga ponownie skrzyżowała się z tą, należącą do jej dawnego przyjaciela.