Długo nad tym myślałam, czy dodać rozdział, czy nie, po tych 10 odliczonych dniach. Jeszcze gorzej mi szło z wymyśleniem tytułu dla tego rozdziału, a dlaczego? Dowiecie się, kiedy przeczytacie całość. ;) (Nadal myślę, że tytuł przydałby się inny)
Od dłuższej chwili większość świetnie się bawiła, organizując siedem minut w niebie, a Akira odłączyła od towarzystwa, pijąc przy stole samotnie sake i zajadając się przekąskami, które zrobiła ona, bądź któraś z dziewczyn. Nie bardzo przejmowali się tym, że jej brakowało. Byli tak pijani, że nie zważali na nic.
Prócz Itachiego, który chyba na tyle wytrzeźwiał, by również nie chcieć brać udziału w tej dziwnej, dla niego, zabawie. Siadł na kanapie, przy białowłosej dziewczynie. Namikaze łypnęła na niego wzrokiem, ale ostatecznie wolała zająć się roladką mięsną.
- Akira...
- Co? – przerwała mu, nim zdążył dokończyć.
- Mogłabyś przestać się boczyć? Próbuję cię przeprosić, a ty nawet na to mi nie pozwalasz – zarzucił jej, nie mogąc już tego wytrzymać. Widział, jak białowłosa się spięła i oparła wygodnie plecami o ogromne poduszki, zakładając nogę na nogę. – Nie podziękowałem ci za to, co do tej pory robiłaś...
- I chyba nie powinieneś, skoro przestałam. – Odwróciła głowę w bok, a Itachi westchnął i przejechał ręką po twarzy.
- Akira, do jasnej cholery – zaczął ostro i rzeczywiście się zaczęła go obawiać – przecież teraz każdy jest pijany i koło nikogo raczej już nie trzeba chodzić. Mogłabyś w końcu przestać zachowywać się jak dziecko i zrozumieć moje intencje?
Patrzył na nią. Przeszywał wzrokiem, który nakazywał, by absolutnie teraz go nie ignorować, bo będzie jeszcze gorzej. Namikaze westchnęła i spuściła głowę, wpatrując się w swoje ręce. Rzeczywiście, chyba przesadziła z tym alkoholem i nie wyszło to na dobre jej prawdziwemu charakterowi. Nie dość, że zaczęła pyskować, to jeszcze uparcie nie chciała od niego przeprosin.
- Wybacz mi za to, co wcześniej powiedziałem o kobietach. – Niespodziewanie złapał ją za rękę i zmusił tym samym, by na niego spojrzała ponownie. – Będzie już okej? Przecież dobrze wiesz, że zależy mi na naszych dobrych relacjach.
I mówisz mi to teraz? – dopowiedziała sobie w myślach, ale wiedziała, że powinna już odpuścić.
- Przyjmuję przeprosiny – odparła, siląc się na delikatny uśmiech, który Itachi odwzajemnił.
- O, gołąbeczki mają się już lepiej! – zawołała radośnie nieźle wstawiona Ino, wskazując na nich palcem.
- Hola, hola, nie zapędzasz się za bardzo? – Akira uniosła jedną brew, mierząc ją wzrokiem, ale ta nic sobie z jej słów nie robiła, tylko chichrała się dalej.
Gdy w siedmiu minutach w niebie znaleźli się Sakura z Sasuke, zrobiło się trochę ciekawiej. Niemalże wszyscy dulczeli pod drzwiami i nasłuchiwali ciszy, długo nieprzerwanej. Zastanawiali się, kiedy różowa zacznie go mordować z bliżej nieznanych nikomu powodów, bo to było najbardziej możliwe, patrząc na ich relację ostatnimi czasy. Wiadomo, że każdy chciał usłyszeć znaczące cmokanie i mlaskanie, może delikatne pojękiwanie, jednak nic takiego nie przyszło im słyszeć.
Alkohol lał się w niepamięć i wydawał się nie kończyć. Akira śmiała się, mając przy boku Itachiego. Co rusz tykali się, opowiadali różne historie reszcie przyjaciół, oczywiście z wzajemnością. Atmosfera ani na moment się nie pogorszyła. Sakura mogła dziękować tylko dziewczynom – i starszemu Uchiha – za organizację tych wspaniałych urodzin. Wyszła z pokoju białowłosej z Sasuke, delikatnie potarganymi włosami i zaróżowionymi policzkami.
CZYTASZ
Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE
FanfictionDziesięć lat temu opuściła Wioskę Ukrytą w Liściach. Załamana i osamotniona nie potrafiła poradzić sobie ze stratą osób jej najbliższych. Teraz wróciła, a jej droga ponownie skrzyżowała się z tą, należącą do jej dawnego przyjaciela.