Pogoda poprawiła się dopiero następnego dnia i wtedy też wyruszyli z powrotem, z samego ranka. Całą noc spali jak zabici, a przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Akira usnęła od razu, natomiast Itachi walczył, by nie zamknąć tak szybko oczu. Miał dziwne przeczucie, że białowłosa znów się do niego zdystansuje, dlatego chciał korzystać z tej przyjemności, ile mógł. Głaskał ją po głowie, bawił się włosami, gładził policzek i trzymał mocno przy sobie.Oczywiście, nie pomylił się. Namikaze znów trzymała się co najmniej metr przed nim, prowadząc ich w dół jako pierwsza. Jak widać, kostka już jej nie dokuczała. Ta wycieczka miała im zająć jeden dzień, a koniec końców trwała zbyt długo. Zastanawiali się, czy resztę też zatrzymała ulewa i postanowili się gdzieś skryć, czy też wrócili do kurortu.
To, co się wczoraj stało, było błędem – powtarzała ciągle w myślach, idąc w zaparte przed siebie. Nie powinna była mu tak łatwo ulegać. Dlaczego nie odnalazła w sobie siły, żeby mu się przeciwstawić? Wystarczyło jedno zwykłe nie, którego nie była w stanie z siebie wydusić. Cały czas biła się z myślami. Serce, na samo wspomnienie o Itachim, biło jak oszalałe, a rozum przypominał, jak bardzo chciała uniknąć cierpienia, które mogło przyjść, jeśli wyzna mu miłość.
Wychodząc z gęstwiny lasu, napotkali Ino, Tenten, Rocka, Shikamaru i Sai'a. Stali na drodze, nieopodal kurortu i zawzięcie dyskutowali.
- Czy coś się stało? – zapytała zaciekawiona Akira, podchodząc do grupy przyjaciół.
- Och, jak dobrze, że jesteście! – zawołała Ino, rzucając się na białowłosą, by ją mocno przytulić.
- Co jest? Dlaczego tak się cieszysz? Sakura i Sasuke nie wrócili? – zapytała, odsuwając od siebie Yamanakę na pewną odległość, by móc spojrzeć jej w oczy. Uniosła do góry brew.
- Tak, Hinaty i Naruto też nie ma.
- Uspokójcie się, na pewno schowali się gdzieś przed deszczem i już wracają – zapewnił ich Itachi, podchodząc do zbiorowiska. – Z zapałem Uzumakiego wcale bym się nie zdziwił, jakby dotarli gdzieś na szczyt tej góry – zaśmiał się.
- No właśnie, dlatego Lee, wracaj tu! – Tenten wołała czarnowłosego chłopaka w kombinezonie, który obserwował otoczenie z samego czubka jednego z drzew nieopodal.
- Gdzie się schowaliście przed deszczem? – zagaiła białowłosa, zwracając się do Nary.
- Nasza ścieżka prowadziła przez większość drogi blisko kurortu, więc kiedy tylko zaczęło kropić, przeskoczyliśmy przez płot. Oczywiście Lee musiał stawiać opór – wskazał dłonią na zielonego pajaca – i pobiegł sam w górę, a potem wrócił w takim stanie, że trzeba go było leczyć. Nie mam pojęcia, jakim cudem wstał rano zdrowszy, niż był wczoraj. Ech, co za upierdliwość... - Pokręcił głową. – A wy?
- Akira znalazła przypadkiem jaskinię, więc tam przeczekaliśmy do rana – odparł Itachi, a na samo wspomnienie o ich schronieniu, jej twarz oblał soczysty rumieniec.
- Byłbym zapomniał. Hokage przysłał to do was rano, wytyczne co do misji – dodał Nara, wyciągając z kieszeni karteczkę. Uchiha odebrał ją od chłopaka i rozwinął, żeby zagłębić się w jej treści. Białowłosa dołączyła do niego, zaglądając mu przez ramię.
- Mamy wyruszyć prosto stąd – poinformował na głos czarnowłosy.
- Mógłby sobie odpuścić – wtrąciła się Ino. – Po co wysyłał nas na urlop, skoro zaraz komuś przydziela zadanie?
- Musimy odebrać ważny zwój z Amegakure... znowu – westchnęła, przeczesując dłonią włosy. – Czemu zawsze tam? Nie mogła to być Suna? Ocipiałabym z gorąca, ale już wolę to, niż wracać do Ame.
CZYTASZ
Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE
FanfictionDziesięć lat temu opuściła Wioskę Ukrytą w Liściach. Załamana i osamotniona nie potrafiła poradzić sobie ze stratą osób jej najbliższych. Teraz wróciła, a jej droga ponownie skrzyżowała się z tą, należącą do jej dawnego przyjaciela.