11. Przyjacielskie igraszki

2.6K 136 98
                                    


Nazajutrz obudziła się w pustym domu. Zdała sobie z tego sprawę dopiero, gdy wykonała wszystkie poranne czynności w łazience i udała się do kuchni. Wołała parę razy, ale nikt nie odpowiedział, więc dała sobie spokój, ale siedząc na kanapie z jabłkiem w buzi zdała sobie sprawę, że powinna się na coś przydać w końcu w tym domu, skoro nadal nadużywała gościnności swojego przyjaciela, dlatego go posprząta.

Zaczęła od salonu, gdzie na dwóch komodach i parapecie kurz dawał o sobie znaki. Tym zajęła się najpierw, a dopiero później myciem podłóg. Gdy tylko ogarnęła się z całym dołem, powoli przeniosła się na piętro, czyszcząc schody. To był błąd, który zrozumiała, znajdując się na ich szczycie. Nie mogła teraz po nic zejść na dół, więc zostało jej czekanie, dopóki nie wyschną.

Stojąc przed drzwiami, które prowadziły do osobistych czterech ścian Itachiego, zaczęła się wahać. Nie wiedziała, czy powinna, ale tłumaczyła się, że to tylko przysługa – posprzątanie pokoju. A może dba o niego tak, że tylko tam wejdzie i zaraz wyjdzie? To przecież nic złego, prawda?

Złapała za klamkę i pchnęła drzwi, póki się nie rozmyśliła.

Wyglądał... zwyczajnie. Nie był jakoś urządzony, aby było znać, kto dokładnie w nim pomieszkuje. Dwuosobowe łóżko wciśnięte było w róg, tuż pod oknem i przy drzwiach, prowadzących na balkon. Po prawej stronie stała wielka szafa, a naprzeciwko komoda, także nie mała, ale to ona aktualnie przykuła jej uwagę najbardziej. Przeszła więc przez pokój i podeszła do niej, chwytając jedno z kilku zdjęć na niej stojących, oprawionych w ładne, proste ramki.

Nie było w tym nic dziwnego, że trzymał zdjęcie jego rodziny w całym komplecie. Malutki Sasuke na ramionach brata, a za nimi matka i ojciec. Kolejne przedstawiało jego przyjaciela. Shisui, o ile dobrze pamiętała jego imię.

To, które trzymała teraz w ręce, przedstawiało ją w towarzystwie Itachiego. Siedzieli razem przy stole, raczej na obiedzie, w jego dawnym domu. Akira widocznie się na niego złociła, natomiast Uchiha zdawał się tym faktem nie przejmować i po prostu się śmiał.

Wyglądał przy tym tak zwyczajnie. Namikaze uśmiechnęła się do siebie, a wspomnienia same zaczęły do niej wracać.

- Co tu robisz? – Wzdrygnęła się, gdy tylko usłyszała znajomy jej głos. Odwróciła się nagle w kierunku drzwi, w których stał długowłosy.

- Ja...

- Och, to zdjęcie – przerwał jej, gdy zobaczył, co trzymała w dłoniach. – Zabawne. Pamiętam tamten dzień. Wściekałaś się strasznie, bo coś ci nie wyszło na ćwiczeniach. To był pierwszy raz, kiedy byłaś u mnie w domu. Mama od razu cię polubiła.

Urwał, podchodząc do okna i wpatrując się w obraz za nim z uśmiechem. Akira nie mogła oderwać od niego wzroku. Tkwił w takiej zadumie, ale jednocześnie... to, że się uśmiechał, przeczyło temu, żeby się smucił.

- Tak, było całkiem zabawnie – odpowiedziała tylko, oparłszy się biodrem o komodę. Z westchnieniem wbiła ponownie wzrok w zdjęcie.

- Coś cię dręczy – stwierdził, nie odwracając się do niej, acz kątem oka czuła, że na nią zerkał. Skrzywiła się w duchu, nie chcąc tego okazać naprawdę. Odstawiła zdjęcie na miejsce i przysiadła na brzegu jego łóżka, milcząc.

Chętnie wróciłaby do czasów dzieciństwa, kiedy mogła być taka beztroska. Nie mieć żadnych zmartwień. Wystarczyło jej tylko to zdjęcie. Swoją drogą, nie wiedziała nawet, że coś takiego istniało. Zapomniała już, jak wyglądała dziesięć lat temu.

Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz