16. Łagodzenie sporów i narodziny kolejnych

2.3K 120 80
                                    




Wstawiam, bo napisałam coś przełomowego w przyszłych rozdziałach, no i po prostu nie wytrzymuję!


          

W dniu następnym, rankiem, Akira wpadła na genialny i prosty pomysł na prezent dla różowej. Postanowiła, że – najzwyczajniej w świecie – upiecze jej tort. Z tego, co zrozumiała, nikt jeszcze na to nie wpadł. Każdy był zaabsorbowany prostymi przekąskami, prezentami w postaci rzeczowej, przydatnej lub nie, no i zapasami alkoholu na tamtą noc.

Pozostało tylko kupić wszystkie potrzebne składniki, a w tym celu udała się na zewnątrz, zamykając za sobą dom na klucz. Już od godziny tkwiła w nim sama, bo bracia Uchiha wyszli rano.

Podążała w kierunku targowisk i sklepików z koszykiem przewieszonym na przedramieniu, spoglądając co rusz w malutką karteczkę z przepisem, jaki podarowała jej pani Yumiko. Przystając przy stoisku z owocami, zaczęła oglądać je dokładnie. Potrzebowała truskawek, a akurat u tego przemiłego pana, który nawet dał jej zniżkę, okazały się być soczyste i słodziutkie.

Kiedy się odwróciła, napotkała niepewne spojrzenie zielonych oczu, wpatrzonych prosto w nią.

- Cześć, Akira – powiedziała cicho, podchodząc do niej dość nieśmiało, jak na Sakurę przystało.

- Hej – odpowiedziała białowłosa, ściskając mocniej wiklinowy koszyk.

Długą chwilę milczały, nim któraś zdecydowała, co powiedzieć.

- Itachi wysłał cię na zakupy? – zagaiła, skinąwszy głową na owoce. Akira przytaknęła, dziękując w duchu za to, że schowała wcześniej karteczkę z przepisem do kieszeni.

- Tak. Wyszli dziś z Sasuke bardzo wcześnie – wyjaśniła – a faceci, jak to faceci, zapominają zawsze zapełnić lodówkę, a potem przychodzą i tylko narzekają, że nie ma nic do jedzenia. – Spróbowała zażartować, ale między dziewczętami nadal panowała dość sztywna atmosfera.

- Um, słuchaj Aki – zaczęła niepewnie Haruno – ja naprawdę nie chciałam cię wtedy urazić. Jest mi strasznie głupio, że rozegrało się to w tak okropny sposób. Nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie tak samo ważna, jak Ino, czy Hinata. Po prostu... - zawahała się przez moment i spojrzała w bok – chodziło o coś, czego nie wiesz, a Ino tak, dlatego nie mogłam prosić cię o radę, ani zwierzyć, czy...

- Rozumiem, Sakura – przerwała jej białowłosa. Dopiero teraz różowa ponownie na nią spojrzała. – Ja też trochę przesadziłam. Przecież nie jestem jedyna, a poza tym, wróciłam po takim czasie i jeszcze śmiem wymagać od ciebie nie wiadomo czego. – Zaczęła mocno gestykulować rękami. Dziewczyna położyła jej swoją dłoń na ramieniu.

- Jesteś mi potrzebna, uwierz. Doceniam twoją przyjaźń, bo choćby wiek, jakim się różnimy, a także doświadczenia, którymi możemy się między sobą dzielić... potrzebuję czasem po prostu rady starszej od siebie, więc posiadanie takiej przyjaciółki jest naprawdę bardzo cenne – wyznała, posyłając jej swój szczery, Haruno Sakurowy uśmiech. – A poza tym, chyba nie myślałaś sobie, że mogłabyś tak prędko pozbyć się swojego lekarza, co? – dodała, śmiejąc się.

Namikaze czuła, jak spada jej kamień z serca. Dosłownie, nagle zrobiło jej się lżej i przyjemniej. Przez ostatnie dni chodziła naprawdę sztywna i zestresowana, choć nie miała czym. Nie lubiła konfliktów, owszem, ale aż do tego stopnia nigdy nie zmieniała swojego zachowania względem otoczenia.

- Myślałam, że już wyzdrowiałam. – Skrzywiła się czarnooka. Sakura odpowiedziała jej śmiechem.

- Tak jak każdy potencjalny pacjent, a już z pewnością ty. Takie poważne urazy trzeba kontrolować, czy przypadkiem nie naraziłaś się na zwichnięcie kolana, i tym podobne – objaśniła, chwytając do ręki kilka jabłek i wpakowując je do swojej siatki. Potem podała sprzedającemu odpowiednią ilość monet i uśmiechnęła się w podziękowaniu. Gdy się odwróciła, napotkała wnikliwie wpatrzone w nią spojrzenie białowłosej. – Coś nie tak?

Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz