Koniec urlopu przyszedł szybciej, niż by się tego spodziewali. Najbardziej ubolewał z tego powodu Naruto, któremu podobało się dokazywanie w wodzie, podglądanie dziewcząt w łaźni oraz zwykłe leżakowanie, tudzież obżeranie się za darmo. Z wielkim bólem i żalem spoglądał na szyld nad drzwiami frontowymi kurortu, a Akira chciała roześmiać się na głos, widząc go w takim stanie. Sakura załatwiała z Tenten wszelkie formalności i żegnała się z obsługującymi ich kobietami, aby po chwili dołączyć do reszty na zewnątrz.
- A więc rozdzielamy się – odparła różowa.
- Będziemy za parę dni – zwrócił się Itachi do swojego brata, a ten skinął głową. – Uważajcie na siebie – powiedział do wszystkich, kiedy odchodził z Namikaze u boku i obydwoje machali przyjaciołom na pożegnanie.
- Wy tak samo! Bądźcie ostrożni!
- Ochraniaj Akirę-chan, dattebayo! Nie daj jej skrzywdzić! – krzyknął Uzumaki, wracając do bycia zdeterminowanym jakby na zawołanie. Dwójka shinobi roześmiała się.
- Przecież sobie poradzę, jestem silna – fuknęła pod nosem Namikaze, wypinając dumnie pierś do przodu.
- Tak? Może się przekonamy? – droczył się z nią długowłosy. Akira spojrzała na niego rozgniewana, krzyżując ręce na piersi.
- Wredne łasice zawsze kantują, z tobą walczyć już nie zamierzam. – Odwróciła głowę w bok. – Co mi po pojedynku, który będzie trwał trzy minuty, albo i mniej... znowu będziesz mnie bagatelizował.
Nie wiedziała, dlaczego znowu brnęła w ten temat. Przecież już pogodziła się z przegraną stroną, po której zawsze będzie dane jej stać. Żadna z jej technik nie mogła równać się z Amaterasu. Gdyby byli wrogami, zginęłaby w nie mniej niż minutę. Ale... przecież Sasuke ją szkolił, więc może jednak udałoby się jej wykrzesać z siebie coś więcej, niż do tej pory? W końcu trenowała regularnie, ale gdyby nie porwanie i rany na plecach, które poważnie jej zaszkodziły... może jednak warto spróbować?
- Zmierzmy się, kiedy wrócimy do Konohy – zaproponował mężczyzna.
- Z wielką przyjemnością – odparła, uśmiechając się pod nosem cwaniacko.
Wędrówka zajęła im cały dzień. Byli zbyt zmęczeni, żeby móc iść dalej nocą, a – jak na złość – nie zabrali ze sobą namiotów, by w nich spędzić noc. Szlag by trafił wymyślanie misji po urlopie. Kakashi myślał, że przewidzą jego niecne plany i zabiorą potrzebne rzeczy? To się nazywa Hokage na medal, prawda?
Skacząc z gałęzi na gałąź trzymała się za Uchihą, który prowadził. Oddała się w zupełności zamyśleniu relacji, jaka była między nimi. Nie umiała nazwać tego, co aktualnie ich łączyło. Przed przyjaciółmi ciągle udawali, że się do siebie nie odzywają – a raczej Akira do niego – choć sam na sam wróciła do swobodnego przekomarzania się. Poniosło ich dwa razy do seksu, a na samą myśl o tym robiła się czerwona.
Cholera, Akira, przecież jesteś dorosła, co w ciebie wstąpiło?
Mimo to, nie wyznała mu miłości, co było od samego początku jego celem. Oddała mu się, bo nie potrafiła trzymać się od tego człowieka z daleka. Wtedy, w jaskini... może gdyby nie skręciła tej cholernej kostki i nie przemokła do suchej nitki, byłoby inaczej. Może – a może nie. Robił z nią co chciał, wiedząc, że go kochał, choć nie chciała powiedzieć tego wprost. Nadal bała się tego, co może powstać między nimi, jeśli jemu znowu coś by odwaliło.
Oboje zeskoczyli na ziemię, poszukując miejsca godnego do zatrzymania się na jakiś czas. Itachi dokładnie przyjrzał się okolicy, w której się znajdowali, po czym zawołał Akirę, by podążyła za nim.
CZYTASZ
Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE
FanfictionDziesięć lat temu opuściła Wioskę Ukrytą w Liściach. Załamana i osamotniona nie potrafiła poradzić sobie ze stratą osób jej najbliższych. Teraz wróciła, a jej droga ponownie skrzyżowała się z tą, należącą do jej dawnego przyjaciela.