4. Gdy zaborczość bierze górę

3.6K 190 102
                                    


Następnego dnia wstała o wiele wcześniej i od razu westchnęła, spoglądając na zegarek. Raz wyspała się porządnie i to byłoby na tyle. Wróciła do starych czasów. Niechętnie podniosła się z łóżka i stanęła przy drzwiach. Wychodząc z pokoju, wystarczyło parę kroków, aby prosto z korytarza trafiła do salonu, gdzie zastała starszego Uchihę. Uniosła do góry jedną brew, przyglądając mu się z niedowierzaniem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie leżał przykryty kocem na kanapie i spał.

Podeszła do niego bliżej, starając się go nie obudzić. Przyjrzała mu się dokładnie. Leżał na plecach i jedną nogę miał zgiętą w kolanie. Lewa ręka leżała na oparciu kanapy, a dłonią przysłaniał sobie oczy, zapewne od napływającego do środka światła. Akira pokręciła głową. Jak mogli zapomnieć o zasłonach do salonu?

- Wstałaś już? – Wzdrygnęła się, gdy chłopak nagle przemówił.

- Ładnie to tak straszyć?! – żachnęła się, nadymając policzki ze złości. Itachi podniósł się, śmiejąc się pod nosem. – Dlaczego w ogóle tu spałeś, możesz mi to wyjaśnić? – ciągnęła dalej, podchodząc bliżej. Itachi w tym czasie zaczął składać koc.

- Chciałem być blisko na wypadek, gdybyś czegoś potrzebowała – wyjaśnił, jakby to było nic wielkiego. Akira westchnęła.

- Mam wrażenie, że bierzesz to wszystko zbyt poważnie.

Białowłosa przeszła przez kawałek salonu. Kierowała się wprawdzie do kuchni, ale przystanęła na moment przed lustrem, zawieszonym na ścianie przy schodach. Spojrzała na tą żałosną wersję siebie i skrzywiła się.

- Pasuje ci ten strój. – Tuż obok niej zjawił się nie kto inny, jak Itachi. Akira spojrzała na niego gniewnie.

- Wolałabym chodzić w czymś, na czym nie ma herbu waszego klanu. Ludzie w wiosce od razu będą sobie myśleć przeróżne rzeczy.

- Więc poproś Sakurę, żeby coś ci przyniosła – zaproponował, nie robiąc sobie nic z jej zgryźliwej uwagi. – Chodź, powinnaś zjeść. Trzeba się tobą zająć. Wyglądasz bardzo mizernie. – Akira nie zniosła niestety tak dobrze słów chłopaka. Zrobiło jej się niesamowicie przykro.

- Widzę, że w Akatsuki musiało wam się nieźle powodzić. – Wyminęła go i pokuśtykała do kuchni. Zdezorientowany posiadacz sharingana powiódł za nią wzrokiem. – Nie ma to jak mieć jedzenie podane na tacy i nie musieć się o nie starać, prawda? Wykonaj zlecenie, dostaniesz pokaźną sumkę i rób co chcesz. Nie komentuj wyglądu mojego ciała. Dobrze wiem, że wyglądam jak siedem nieszczęść.

- Akiro, ja nie chciałem...

- Nie chciałeś, a jednak powiedziałeś – weszła mu w słowo. Poczuła jego dłoń na swoim ramieniu i poruszyła się energicznie, w efekcie czego ją strąciła. – Nie dotykaj mnie – wysyczała, nadal stojąc do niego tyłem. – Najlepiej wyjdź stąd i daj mi spokój.

Usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i rozmowy. Itachi odszedł na drugi koniec kuchni, wstawiając wodę na herbatę, a w tym czasie dwaj przybysze pojawili się w korytarzu. Białowłosa odwróciła się przodem do nich.

- Hej, mam nadzieję, że nie przyszłam zbyt wcześnie – przywitała się Sakura, jak zwykle promienna i uśmiechnięta, o dziwo w towarzystwie Sasuke. On jedynie omiótł białowłosą spojrzeniem, zerknął na brata i chyba wyczuł, że coś się miedzy nimi zadziało przed momentem.

Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz