41. Ceremonia

1.7K 111 14
                                    



O ile mogła powiedzieć, że wcześniej nie stresowała się ślubem, tak spoglądając na siebie w lustrze po raz ostatni, nim wyjdzie do przyjaciół, myślała, że serce zaraz wystrzeli jej do księżyca.

W dłoni trzymała skromny bukiecik, skomponowany przez Ino. Niestety nie posiadała tak szerokiej wiedzy na temat kwiatów jak wykonawczyni ozdoby, więc za cholerę nie wiedziała, jaki to gatunek, mimo to bardzo jej się podobał. Tak jak zamierzała od samego początku, postanowiła na prostotę i skromność. Yukata niczym specjalnym się nie wyróżniała, za to włosy – oddane w ręce Haruno – dodawały jej lekkości. Różowa spięła je przyjaciółce w luźnego, dużego koka, pozostawiając kilka wolnych pasem, okalających twarz Akiry, a nawet stworzyła coś na pozór delikatnej grzywki.

- Jesteś gotowa? – zapytał Sasuke, zjawiając się w pomieszczeniu.

- Nie – odparła od razu, nie potrafiąc się do niego odwrócić. Uczyniła to dopiero po tym, jak usłyszała jego śmiech i obrzuciła oburzonym spojrzeniem. – O co ci chodzi? I od kiedy tak beztrosko się śmiejesz?

- Od kiedy w naszym domu pojawiła się jedna wariatka – odparł, podchodząc bliżej Namikaze.

- Mówisz o Sakurze? – droczyła się dalej, przeglądając się znowu.

- O tobie, głupia – odparł, po czym odwrócił przyszłą bratową przodem do siebie i zmusił, by złapała go za ramię. – Chodź, bo ten kretyn zaraz wyjdzie z siebie, jak cię tam nie zobaczy – mruknął niby od niechcenia, ale nawet głupi zorientowałby się, że tak naprawdę Sasuke bardzo się cieszył szczęściem brata oraz jego przyszłej żony.

Mieli pobrać się na niewielkiej sali, idealnej aby zmieścić niewielkie grono wspólnych przyjaciół Akiry i Itachiego, ale wyszło zupełnie inaczej – z resztą jak zawsze, kiedy swoje trzy grosze wtrąci Ino Yamanaka. Białowłosa była przerażona, kiedy kroczyła środkiem w kierunku swojego wybranka serca i nie poznawała nikogo mijanego po drodze, dopóki nie dotarli do przednich rzędów, w których zasiadali przyjaciele.

Skąd ten tłum? Dlaczego przyszli na nasz ślub i kto tak właściwie ich zaprosił? – zastanawiała się ciągle. Kiedy ceremonia się rozpoczęła, zaczęła zdawać sobie sprawę, że przecież nazwisko Uchiha niegdyś było bardzo szanowane i najwidoczniej było tak nadal. Innego wytłumaczenia dla takiej publiki nie znajdowała na chwilę obecną. Patrzenie na nich wszystkich jednak nie było zbyt dobrym pomysłem. Czuła, jak narastał w niej stres, ale nie rozumiała, skąd się brał. Miała za chwilę wyjść za mąż za człowieka, którego kochała nad życie, więc czemu?

Co się dzieje? Zerknęła w dół i zrozumiała, że Itachi trzymał ją za rękę. Zrównała swój wzrok z jego, by odnaleźć się w sytuacji. Uśmiechał się do niej. Tak pięknie... Chyba rozumiał, jak bardzo się stresowała i chciał w ten sposób jakoś ją uspokoić. Cóż, udało mu się, nie mogła temu zaprzeczyć.

Ceremonia rozpoczęła się od melodii, którą wspólnie wyśpiewały dla młodej pary Ino i Sakura. Uspokoiła ona nieco ich poddenerwowaną przyjaciółkę, tak więc jej dalszy przebieg był dla niej przyjemniejszy. Bicie serca się unormowało i nie czuła też, aby jej plecy i dłonie były mokre, czyli przestała się pocić. Ostatnie, czego chciała, to oglądanie zdjęć z tego dnia za kilkanaście lat i widzieć samą siebie w tak okropnym stanie.

- Czy ty, Itachi Uchiha, bierzesz sobie za żonę tę oto damę i przysięgasz kochać i szanować, aż do śmierci? – O nie, to już? Jak mogła się aż tak zamyślić! Zaczęła dygotać, a czarnowłosy, który dalej nie wypuszczał z uścisku jej dłoni, wyczuł to.

Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz