Następnego dnia obudziła ją Sakura, która przyszła do niej w południe. Niechętnie podniosła się z łóżka i dopiero po tak długim odpoczynku zrozumiała, jak bardzo była zmęczona. Wszystkie mięśnie ją bolały, a zwłaszcza ramiona. Chodzenie o kulach nie było prostą sztuką, a ostatnimi czasy zaniedbywała treningi, więc miała tego skutki.
Dziewczyny zgodnie zadecydowały, że najlepiej będzie najpierw zająć się obmyciem ciała Akiry. Tak więc przeniosły się szybko do łazienki, a po drodze białowłosa zdała sobie sprawę, że była w tym domu sama. Nie było śladu ani jednego z braci. Sakura szybko wyciągnęła ją z transu, otwierając jej drzwi. Przy pomocy różowej wszystko przebiegło sprawnie, nie raniąc przy tym kolana. Jednak, gdy przyszło do ubierania się, coś mocno białowłosej się nie zgadzało.
- To nie moje – powiedziała od razu, mrużąc oczy i marszcząc czoło. Sakura spojrzała na nią lekko zdziwiona i czym prędzej wyjaśniła.
- Myślałam, że Itachi ci mówił. Zauważył wczoraj, że nie masz żadnych rzeczy na zmianę, więc przegrzebał pudła i dał ci to, w czym już nie chodzi.
Akira przez chwilę stała w osłupieniu. Oczywiście, Uchiha Itachi nie byłby sobą, gdyby przy każdej okazji nie używał swoich ponad przeciętnych zdolności dedukcyjnych. Musiał uważnie obserwować, przegrzebywała swoją torbę.
- Przygotował też dla ciebie śniadanie, żebyś nie musiała latać po kuchni i nadwyrężać nogę. Chyba wziął to wszystko na poważnie. – Sakura zaśmiała się pod nosem, pomagając Akirze założyć czarne spodnie do kolan i czarną koszulkę z herbem klanu Uchiha.
- Chyba aż za bardzo – mruknęła białowłosa.
- Swoją drogą, powiedziałaś już mu, kim jesteś?
Kobieta zamilkła na moment i odwróciła głowę w bok.
- Nie. – Sakura westchnęła na odpowiedź koleżanki.
- Akiro...
- Nawet nie zaczynaj. Proszę... - także westchnęła – wy mnie pamiętacie i lepiej, żeby tak pozostało. Znając Itachiego, a niewiele się zmienił, zaraz zacząłby zadawać niewygodne pytania, a ja nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać o tym, co było, ani co robiłam poza Konohą. Jestem wdzięczna, że o nic nie dociekacie, chociaż widzę w twoich oczach ognik ciekawości.
- Bo martwię się o ciebie, to chyba jasne – odparła Haruno. – Chodź, zaczniemy sesję, a potem zjesz w spokoju śniadanie.
Białowłosa podniosła się z krzesełka i chwyciła kule. Sakura w tym czasie zabrała krzesełko i odniosła do kuchni, skąd wcześniej je zabrała. Akira w tym czasie dostała się do salonu i z małą pomocą ułożyła się wygodnie, na polecenie swojej lekarki. Podciągnęła do góry nogawkę jej spodni, po czym kazała jej się odprężyć, a sama zajęła się tym, po co tak naprawdę tu przyszła.
Kobieta przymknęła oczy, a Sakura oderwała się na chwilę od pracy, by zerknąć na twarz dawnej znajomej. Nie chciała naciskać, ale czuła w głębi siebie, że wiele przeszła przez te wszystkie lata. Nie pamiętała również, by widziała ją wśród shinobi na wojnie, ale nie mogła też z góry zakładać, że rzeczywiście jej tam nie było. W końcu mogła trafić do innego oddziału, mogły się minąć. Zastanowiła się przez chwilę, czy to całe zamieszanie z ukrywaniem swojej tożsamości przed Itachim jest związane z decyzją pozostania w wiosce. Czy mogła to być prawda, że Akira przybyła tu tylko po pomoc z jej kontuzją i zaraz po wszystkim chciała się stąd znowu zmyć?
CZYTASZ
Sharingan dream { Itachi Uchiha x OC } ZAKOŃCZONE
FanfictionDziesięć lat temu opuściła Wioskę Ukrytą w Liściach. Załamana i osamotniona nie potrafiła poradzić sobie ze stratą osób jej najbliższych. Teraz wróciła, a jej droga ponownie skrzyżowała się z tą, należącą do jej dawnego przyjaciela.