Hej, wstałem. Może nie za bardzo mi się chciało ale jednak jestem. Ogólnie to dużo się ostatnio działo. Chyba muszę sobie po poukładać w głowie. Z dala od Kuby, Mamiko, Agaty. Chyba pojadę gdzieś na wakacje. Sam. Wole raczej bez nikogo, bo muszę to na spokojnie przetrawić. Spakuje walizkę, ubrania itd. Może polecę za granice? Chyba to dobry pomysł. Chyba Hollywood. Jeszcze nie byłem. Dobra. Samolot mam za 2 h, a lotnisko nie daleko. No to jade.
Hejka, ja już w samolocie, z racji że w „powietrzu" nie ma internetu napisze jak już wyląduje. Tak, wiec życzcie mi żebym się nie rozbił.
~Kuba pov.~
Gdzie jest ten Krzysiek? Dzisiaj koncert, nie może go nie być!Zadzwonię do niego.
Fak! Albo ma wyłączony telefon, albo idiota mnie specjalnie odrzuca.
-Maciek! Gdzie jest Krzysiek? Mówił ci?
-Nie ma go w pokoju?
-No nie! Wziął walizkę i po prostu wyszedł!
-A chuj mnie gdzie on jest.
-Jprdl! Dobra, poczekam na niego. Ma wrócić, bo jeśli nie wróci to obiecuje ci, że ty będziesz dzisiaj moim hypemanem na koncercie.
-Yyyy....
-Tak, wiem że się zgadzasz.Poczekam na niego ale jak go nie będzie to mu przywale!
~Krzysiek pov.~
Jestem już w hotelu. Ogólnie Hollywood jest serio baaardzo ładne. Tutaj postaram się nie myśleć o problemach tylko dobrze się bawić. Są tu jakieś kluby? W sensie nie żebym szukał dziewczyny, ale no może po prostu pójdę potańczyć?
Jest! Niedaleko mojego hotelu. Może pójdę tam wieczorem. Narazie popatrzę co tu w ogóle jest, bo jakoś się nie orientuję.
No powiedzmy, okolica jest nawet w miarę przyzwoita. Można żyć.
Ide w końcu do tego klubu, może będzie tam jakaś fajna laska? Nie! Żadna laska! Koniec z laskami! Życie singla przez najbliższy miesiąc! Może chociaż będzie ktoś z Polski? Chociaż to.
Jestem w klubie. Jest bardzo ładnie. Tylko co ja mam tu robić? Sam? Nawet nie chce mi się chlać, bo boje się że potem nie pójdę do domu. Chyba jednak źle zrobiłem, że tu przyjechałem.
O! Jakaś płacząca dziewczyna! Trzeba się spytać co się stało!
Nie! To kolejna która naciągnie mnie na hajs! Nie mogę do niej podejść, ale z jednej strony, ona płacze. Nie!
-Hi! Are you ok? (Hej, czy wszystko dobrze?)
Brawo ja! Zaraz powie ze nie ma hajsu!
-I dont speak English...(nie mówię po angielsku)-powiedzila zapłakana.Jak ona nie mówi po angielsku to jestem skończony, bo innego języka nie znam.
-Where ale you from? (Skad pochodzisz)
-PolandJeeeeestttt! Polka!
-Ja też, co się stało?
-Ahh już nie ważne. Po prostu przyjechałam tutaj sama, ale nie znam języka, do tego moja koleżanka mnie wystawiła i powiedziała że nie przyjedzie! Najgorszy dzień życia!
-Ok..jak masz na imię?
-Ola.
-Krzysiek, miło mi. Jak to nie znasz angielskiego?Polka!!! Nie, ja będę singlem. Trzeba jej jakos pomoc! Tylko jak?
-No tak wyszło. Zresztą, nie ważne. Będę już szła. Co tu będę robić sama? Hej, Krzysiek.
-Z resztą też miałem się zbierać. Odprowadzić cię może?
-Jak chcesz, albo w sumie to możesz.
-OkTo był niezapomniany wieczór. I ta Ola...nie! Ja będę singlem i koniec.
Omg! Kompletnie zapomniałem, przecież miałem dzisiaj być na koncercie z Que!
Fak! 50 nie odebranych połączeń!Oddzwonię do niego. Należało mu się za to co mi zrobił.
-Kurwa! Zajebe cię jak wrócisz! Czego kurwa nie odbierałeś tych jebanych telefonów!? To był najgorszy koncert EVER!!! Śpiewałem sam! Wyszło jak JEDNO WIELKIE GÓWNO!-Skończyłeś? W dupie mam ten twoj koncert. I tak nie miałbym ochoty na nim śpiewać, wiec może przestan się drzeć bo to ci nic nie da?
-Dobra, Krzychu. Gdzie ty jestes?
-Z tego co wiem to chyba nie twoja sprawa i powiem ci jeszcze że przez najbliższy tydzień nie mam zamiaru wrócić.-Powiedz mi gdzie ty do cholery jesteś! Dobra, już. Po prostu my się tu martwimy, bo cię nie ma.
-Bardzo mi przykro.
-To gdzie jesteś?
-Jak już musicie wiedzieć. Hollywood.Kuba wybuchł śmiechem.
-Brałeś coś może? Ale serio pytam gdzie jesteś.-Przeliterować ci?
-Nie trzeba. Po co leciałeś do Hollywood?
-Po to, żeby być jak naj dalej od ciebie? Wiec proszę cię, nie psuj mi tego wyjazdu i nie wydzwaniaj 8374747 razy na dzień.
-A koncert? Jutro?
-Wsadź se te koncerty w dupę. Cześć.
Jak mnie ten debil wkurwia!!! Ale już. Spokój. Ide już spac. Hejka.
~Agata pov~
„Hejka kochani, a właściwie dobranoc. Ide już spac. Bo gdy się wyśpisz masz więcej energi! Wiec ja się żegnam. Buziaki!"
Yyy nie, nie ide spac. Pooglądam jakieś seriale i chyba zjem coś. Nudziłam się cały dzień. Nie chciało mi się wstawać z łóżka. Powiedzmy że mam dzisiaj lenia. Pójdę sobie zrobić kolacje, bo dzisiaj nic nie jadłam.
*pukanie*
Yyy...o 23?
-A, to ty. Czego tu chcesz? Nie widzisz która jest godzina?
-Sorry, ale mam sprawę. A w ogóle to cześć. To serio ty? No bo wiesz. Ten róż...-powiedział Kuba
-Już, tak wiem, róż. Dobra. Może wyjaśnisz mi co robisz o 23 w moim domu?
-Ogólnie to mam prośbę. Krzysiek dzisiaj rano gdzieś wyjechał. Nikt nie wie gdzie jest. Dzwoniłem do niego ale on coś pieprzył o jakimś Hollywood, jak dla mnie sam by nie pojechał. Mogłabyś do niego zadzwonić?
-A co będę z tego miała?No co? Mam dzwonić tak darmo?
-Ja pierdole, nie wystarczy ci to, że mi pomożesz?
-Raczej tobie to nie mam najmniejszej ochoty pomagać.
-Bo?
-Zgadnij, na przykład że spałeś z teraz już byłą krzyska?
-Jezu, ale to było dawno. Pomoż mi no.
-Niech Ci będzie, zadzwonię do niego, ale jak mnie zaprosisz na backstage.
-Dobra.-Hej Krzysiek, co tam?
-Wiesz która jest godzina? Po co dzwonisz?
-Wiem, ale chciałam się spytać co u ciebie.
-Tak, super.
-Słyszałam że nie ma cię w domu.
-Bo nie ma.
-To gdzie jesteś?
-W Hollywood. Czemu wy wszyscy tak o to wypytujecie, i nie, nic nie ćpałem.
-Tak, sam jesteś?
-Może tak, a może nie. A z resztą zadzwoń jutro. Nie mam siły na gadanie. Pa-Zadowolony? Jest w Hollywood.
-Jade do niego!-Powiedział Kuba
-Wali cię? On chyba chce być sam.
-No w sumie, ale kto będzie moim zastępczym hypemanem? Maciek nie chce.
-To już nie mój problem. Znajdź kogos. Powodzenia.
-Widzimy się na Backstage u.
-Tak, pa.Jezu, co to było? Koleś przychodzi sobie jakby nigdy nic do mojej chaty w nocy i każe mi dzwonić do Krzyśka? Nie ważne. Chyba muszę się położyć. Jutro backstage! Wywalczyłam go sobie. Najjj👌🏼
No to dobranoc kochani!
CZYTASZ
I'm sorry, i can't.//QUEBONAFIDE
Fanfiction„Puste życie odkąd nie mam już o kogo walczyć..." To nie jest zwykły romans, bo takich na wattpadzie jest za dużo żebym dołożyła się do tej sterty romansów. To jest książka o życiu. Zdradach, kłótniach, miłości, nienawiści. UCZUCIACH Głowni bohater...