....no co? Ostatni dzień w LA trzeba było jakos wykorzystać.😏😏😏. Tym razem tak, robiliśmy TO, o czym raczej nie będę opowiadac, bo nie chcemy tutaj rozdziałów 18+. Wiec wstrzymajmy się narazie, może potem o tym wspomnę.
~~~~~~~~~~
Obudziłem się o 3:00, bo musieliśmy się spakować, o czym wczoraj zapomnieliśmy przez mhmmm...wiadomo przez co. Wylot mamy o 5:00, wiec spakowaliśmy wszystko i pojechaliśmy na lotnisko. Znowu będziemy lecieć długo. No nic. Życie.
Byliśmy już na lotnisku. Czekaliśmy aż w końcu nas wpuszcza do samolotu.
Doczekaliśmy się. Wylecieliśmy. Chyba każdy wie co można robić o 5 w samolocie, sam na sam z Olą😊. Tak, spać😂. Położyliśmy się przytuleni do siebie i poszliśmy na pare godzin spać.
O 10 się obudziliśmy. Jeszcze 9h lotu. Długo, jak dla mn aż za długo. I uwierzyć że jest już początek września.
A właśnie. Zapomniałem wspomnieć o planie Oli. Ogólnie to Ola powie Que że jest w ciąży jak już wrócimy do Polski. I potem przez następny miesiąc będziemy go wkręcać.
Te 9 godzin o dziwo minęło mi szybko i nim się obejrzałem już byliśmy na lotnisku. Trochę szkoda było opuszczać LA, ale niestety nic z tym nie zrobię. Na drugi raz polecimy gdzie indziej i oby na dłużej. Dwa tygodnie to zdecydowanie za krótko.
Pojechaliśmy do mieszkania...niestety nie w całym składzie. Ola mieszka gdzie indziej...tak bardzo nie chciałem się z nią rozstawać. Bardzo się do siebie przywiązaliśmy podczas tego wyjazdu. Było mi przykro, ale nic nie zrobię.
Była 20 kiedy dotarliśmy do domu.
O 1 w nocy dostałem SMS-a. Od Oli.
„Krzysiek, przyjedź."
Ja pierdole, co się stało?! Jeśli coś jej się stało to nie przeżyje tego.
Szybko wsiadłem w samochód i popędziłem do jej mieszkania.
-Ola! Co się stało?-zapytałem
-Słabo się czuje. Nie mogę oddychać!
Zadzwoniłem po karetkę.
Nie wiedzę w to co się dzieje. Dlaczego teraz? Dlaczego Ola?
Pojechałem z nią do szpitala. Okazało się że jej stan zdrowia jest krytyczny. W każdej chwili mogła umrzeć. Podobno przywiozła z LA jakąś chorobę, która jest nieuleczalna.
Zamieniłem z nią ostanie słowa. W płaczu, bólu i cierpieniu.
-Krzysiek, pamiętaj, zawsze będę cię kochać, nie byłam z tobą dla kasy. Powiedz Quebo że jego dziecko umarło. W końcu trzeba zrealizować plan.
-Pieprzyć plan. Ja bez ciebie umre.
-Nie martw się tym...
I na tym skończyła się nasza rozmowa na wieki. Płakałem. Czułem że coś we mnie umarło.
Oczywiście to nie stało się naprawdę. To tylko moje chore urojenia😂.
A wiec wszedłem do domu Oli. Na pozór nikogo w nim nie było.
-Krzysiek jestem w sypialni!-krzyknęła Ola
Bałem się że coś poważnego się stało.
-Co się dzieje?
-PAJĄK JEST TUTAJ!!!-krzyknęła
Naprawdę? Chodziło tylko o pająka? A ja już chciałem pogotowie wzywać.
-Serio, pająk?-wybuchnąłem śmiechem.
-To nie jest śmieszne, on mnie może zjeść!
-Oczywiście. Połknie cię w całości.
-Nie wiem, czy w całości ale zabij go, bo się boje.
CZYTASZ
I'm sorry, i can't.//QUEBONAFIDE
Fanfiction„Puste życie odkąd nie mam już o kogo walczyć..." To nie jest zwykły romans, bo takich na wattpadzie jest za dużo żebym dołożyła się do tej sterty romansów. To jest książka o życiu. Zdradach, kłótniach, miłości, nienawiści. UCZUCIACH Głowni bohater...
