Chuj z tym

39 1 5
                                    

~Sylwia pov.~

Dzisiaj uświadomiłam sobie, że to mój ostatni dzień w Tajlandii.
Tak, jutro już wyjeżdżamy. Tak bardzo nie chcę, tu jest pięknie.
Mam stąd wspaniałe wspomnienia, chłopaka...nie chce wyjeżdżać.
Najchętniej zostałabym tu jak najdłużej, ahh czemu ten czas tak szybko leci.

Za chwile, które tutaj przeżyłam oddałabym wszystko. Zostańmy dzień dłużej!

-Hej kochanie, już wstałaś?-zapytał Kuba

-Jak widać. Ehh nie chce wyjeżdżać...-powiedziałam

-Ja też nie słońce, ale ja mam koncerty, ty masz pracę...

-Cóż, takie życie.

Uznałam, że czas się ubrać. Założyłam pewnie ostatni raz w tym roku krótkie jeansowe spodenki i bluzkę na ramiączkach.

Dlaczego ostatni raz? Bo jest grudzień, a w Polsce nie będzie tak ciepło. Będę tęsknić za tym słońcem...

Czas na makijaż, jak zwykle delikatny, bez większego wysiłku.

Okej, teraz to ja mogę żyć.

~Ola pov.~

Dzisiaj fatalnie się czuję, chyba przez to wczorajsze morze jestem dzisiaj chora. Czuję, że mam temperaturę...naprawdę tak ma wyglądać ostatni dzień w Tajlandii?!

-Krzysiu, źle się dziś czuję. Chyba jestem chora.-powiedziałam do chłopaka

-Biedna..skocze do apteki po jakieś leki, okej?

-Kochany jesteś.

Ta Tajlandia jednak ma coś w sobie. Przyjeżdżając tutaj twierdziłam, że nie będzie mi się podobało. Wiadomo dlaczego, przecież kiedy tu przyjeżdżałam byłam bardzo załamana po rozstaniu z Krzysiem.

Teraz będę naprawdę dobrze wspominać to miejsce. Głównie dzięki Krzysiowi. To on się mną opiekował ma tym wyjeździe, gdyby nie on nie czułabym się tak dobrze jak czułam się w czasie tego wyjazdu. Jest niezastąpiony.

Stwierdziłam, że nie będę robić dzisiaj makijażu, bo i tak cały dzień spędzę w łóżku, sama.

Nie ma się co dziwić. Każdy pewnie będzie chciał korzystać z ostatniego dnia w Tajlandii, a ja nie mogę. Czy tylko mi się takie rzeczy przytrafiają? Chyba tak.

-Jestem!-powiedział Krzysiu wchodząc do pokoju.

-Eh, cześć.-powiedziałam-co dzisiaj robisz?

-No jak to? Zostaję z Tobą.-to było mega słodkie, ale nie pozwolę, żeby zmarnował sobie ostatnie chwile w Tajlandii

-Krzysiu, ja rozumiem, że chcesz być kochany, ale naprawdę nie musisz ze mną zostawać, spędź te chwile inaczej, nie siedząc przy mnie cały dzień.-powiedziałem

-Nie ma cudowniejszych chwil, niż te, które spędzam z Tobą.-ajj to było takie słodkie!

-No dobrze. Czyli chcesz siedzieć tu cały dzień?

-Tak.

Ehh no już niech mu będzie.

Próbował mnie pocałować, ale no, jestem chora.

-Zarazisz się.-powiedziałam cicho

-Chuj z tym.-czasem mam wrażenie, że nawet jakbym miała...nie wiem, HIV to i tak by mnie pocałował.

-Ola, jak ty się czujesz słyszałam, że jesteś cho...ra. Ja jak zwykle nie w porę he he..-powiedziała Sylwia. Tak, oczywiście musiała nam przerwać.

-Ty się chyba uczysz od Kuby.-powiedziałam

-To znaczy?

-On też nie puka.

Prawdziwe.

Przez resztę dnia leżałam przytulona do Krzysia i oglądałam z nim jakieś seriale.

Co prawda, nie tak wyobrażałam sobie ostatni dzień w Tajlandii, ale ważne jest to, że spędziłam do z Krzyśkiem.

~Sylwia pov.~

No więc skoro Ola i Krzychu zostają w domu, Maciek poszedł wyrwać dupy na mieście, to znaczy, że ja i Kuba zostaliśmy sami.

Mogliśmy ten ostatni dzień spędzić tylko we dwoje i nie ukrywam, podobało mi się to.

Najpierw poszliśmy na miasto popatrzeć na pamiątki.
Kupiłam sobie maskotkę hipopotama, tak wiem, normalni ludzie tak nie robią, ale ja nie jestem normalna, wiec w czym problem?

Pod koniec dnia poszłam z Kubą na plażę, aby po raz ostatni obejrzeć zachód słońca w Tajlandii.

W jednej chwili przypomniały mi się wszystkie miłe zdarzenia z tego miejsca, aż łezka mi się w oku zakręciła. Chętnie przyjadę tu jeszcze raz.

Gdy słońce zachodziło, to jak szanująca się para zaczęliśmy się całować, no bo co można robić przy zachodzie słońca.

Powiedzmy, że pomściłam Olę, bo ja nie wpadłam przy tym do wody. Aż taka przypałowa nie jestem.

Wróciliśmy do domu uśmiechnięci. Poszliśmy na górę i tak jakoś wyszło, że no ten...sami wiecie.

Zaczęliśmy się namiętnie całować. Kiedy Kuba przeszedł pocałunkami na moją szyję, powędrował palcami pod moją bluzkę. Nie pozostawałam mu dłużna, zdjęłam mu koszulkę. Tak długo na to czekałam, na tę chwilę, na ten kontretny wieczór.

Wtopiłam swoje palce w jego włosy, mimo farbowania i tak miękkie i przyjemne w dotyku.
Nadal namiętnie się całowaliśmy, było wręcz zajebiście. Tego dnia naprawdę nie dało się lepiej wykorzystać.

Tajlandia na zawsze będzie mi się kojarzyła z Kubą, z naszym pierwszym se***. Ze wszystkim, co z nim związane.

Kocham go.

~Ola pov.~

No dobra, niech ktoś mnie uszczypnie, bo chyba słyszę, jak Sylwia i Kuba się ruchają.

Jak dobrze pamietam Sylwia mówiła mi
„Ja się nie będę ruchała do ślubu, bo to fee i w ogóle", a teraz? Chyba że to Maciek jakąś laskę wybrał, ale to więcej niż niemożliwe.

Chętnie bym im teraz wyszła do pokoju tak jak to robi często Sylwia, ale niech się nacieszą.

*jakiś czas później*

Dobra, teraz to już chyba tylko się całują, mogę im uprzykrzyć życie ha ha.

-O hej! Wpadłam pożyczyć cukier! Ojeeej, chyba nie w porę przyszłam-powiedziałam sarkastycznie

-Tak, nie w porę, nie posiadamy cukru, cześć.-powiedziała Sylwia

Haha raz ja mogłam komuś przeszkodzić😂.

W każdym razie, muszę iść spac zaraz. Jutro wstajemy z Krzysiem o 3, bo mamy wcześnie samolot...ehh samolot. Nie chce mi się aż tyle lecieć, ale kiedyś trzeba.

Pa pa Tajlandio.

I'm sorry, i can't.//QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz