Taj..co?

39 2 0
                                        

*Pare tygodni później*
~Sylwia pov.~
Minęło około trzech tygodni. Nic bardzo ważnego się nie działo. Ostatnio często widuję się z Kubą, Ola i Krzysiek przezywają coś podobnego do depresji. Czyli jak co dzień.

Ostatnio mocno przywiązałam się do Kuby, chociaż nie jesteśmy razem, ale chyba powinnismy. Czuję, że możemy spróbować. Słyszałam wiele o przeszłości Kuby, ale i tak czuję, że powinnismy przynajmniej spróbować być w związku. Ale nie wiem czy dzisiaj się go pytać...

~Ola pov.~
Kolejny dzień, taki sam jak wszystkie inne dni spędzone samotnie w łóżku. Jak co dzień oglądam stare zdjęcia. Moje i Krzyśka. Wtedy kiedy jeszcze byliśmy razem. Często płaczę. Mogłabym powiedzieć, że nawet codziennie. Kilka tygodni temu straciłam najważniejszą osobę w moim życiu i tego już nie naprawię.
Zazdroszczę Sylwii, układa jej się z Kubą.
A ja już nie potrafię się cieszyć, śmiać się.
W moim życiu zagościł smutek i rozpacz. Każdego dnia czuję się coraz gorzej. Jakaś cząstka mnie właśnie umiera, przez stratę.
Gdy przypominam sobie o wakacjach w LA, Hollywood, chce mi się płakać. Nigdy bym nie przypuszczała, że głupie wyjście do klubu może zmienić całe moje życie. Nigdy nie zapomnę o nim, o tym co razem przeszliśmy. Oddałabym wszystko za chwilę spędzoną z nim.

Tak bardzo mi go brakuje.

Nagle usłyszałam jak Sylwia drze się na cały głos. Nie wiem o co chodzi, ale okej?

-OMG OMG!!! SERIO?! ALE SIĘ CIESZĘ, TO KIEDY MOGĘ PRZYJŚĆ PO BILETY?!..ALE SUPER!!! DZIEKUJEEEE-wykrzyczała Sylwia do kogoś przez telefon.

-Ola kurwaaaa!!!!-weszła do mojego pokoju i zaczęła coś gadac

-No?-zapytałam

-WYGRAŁAM WYCIECZKĘ DO TAJLANDII DLA 5 OSÓB!

-Co?! Jak to? Że co? Kiedy? Gdzie? Jak?-zapytałam.

-No bo zgłosiłam się w jakimś rozdaniu w radiu i tak wyszło że wygrałam i teraz zabieram 5 osób do Tajlandii i ty jedziesz!-wykrzyczała

-Aha? Kto jeszcze jedzie?-zapytałam

-Hmm no na pewno Kuba, Maciejka i tak myślałam...że może Krzysiek?

-Nie jadę.-powiedziałam stanowczo

-Oj no weź, nie musisz się do niego odzywać. Jesteś tam dla mnie. I lepiej się szykuj bo to już jutro!

-Niech ci będzie że pojadę, ale jutro?!

-Tak, no a teraz leć do rossmana czy gdzieś. Zrób zakupy i się pakuj na jutro!!!

-Okej, okej. Już.-powiedziałam

Może ta Tajlandia dobrze mi zrobi? W końcu potrzebuję odpoczynku po tym miesiącu depresji.

Gdy wróciłam z rossmana była już 18. Spakowałam walizki i włożyłam do auta. Samolot mamy o 3, wiec trzeba było już wyjeżdżać.

Oby ten wyjazd dobrze się dla mnie skończył.

Jesteśmy już w samolocie. Siedzę NA SZCZĘŚCIE koło Sylwii. Ogólnie całą drogę przespałam, więc dojazd szybko mi zleciał. Zanim się obejrzałam była już na lotnisku w pięknej, słonecznej Tajlandii.

Pojechaliśmy do hotelu. No i tam zaczęły się schody...

-Ola, czy mogłabyś być w pokoju z Krzyśkiem...

-N-I-E

-Daj mi dokończyć. I z maciejką. Zrozum mnie. Chce pobyć trochę z Kubą...

-Dobra. Jak z Maciejką to może być. Ale Krzysiek ma się do mnie nie zbliżać.

-Oczywiście! Dzięki!

Poszłam do pokoju i zajęłam łóżko przy oknie i pech chciał, że maciejka „lubi spać przy ścianie", ale dobra. Łóżko obok Krzycha to nie katastrofa. Nic mi nie może zepsuć tego wyjazdu.

Musiałam się ogarnąć po tym całym locie bo miałam rozmazany makijaż i fryzurę popsutą. Pierwsza zajęłam łazienkę. Ogarnęłam się i pół godziny mniej więcej zajęło mi szykowanie się.

W sumie to nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie iść. Była w chuj zmęczona. A skoro jestem zmęczona to oznacza, że muszę za wszelką cenę iść spać, albo inaczej będę wredna dla wszystkich. A więc dobranoc😴.

~~~

Gdy się obudziłam nikogo nie było w pokoju. Była 20. Dość długo spałam, ale jak na mnie to nie aż tak źle. W sumie nie wiem po co robiłam ten makijaż przed spaniem. I tak muszę zrobić nowy. Weszłam do łazienki i...

-O kurwa! Sory...

Gorzej być nie mogło. Był tam Krzysiek pół nagi, bo miał ręcznik na biodrach, ale jego klata...

Pewnie teraz myśli że wyszłam mu tam specjalnie...w sumie to jego wina! Mógł się tam zamknąć.

Mnie tam nigdy nie było...

-Było mówić, że chcesz mnie zobaczyć nago, a nie wchodzisz mi do łazienki lol-powiedział Krzychu

-Sory cię bardzo, ale mogłeś się zamknąć w łazience a poza tym skąd mogłam wiedzieć, że tam jesteś, skoro byłam zaspana?!-wiecie co było najgorsze? On nadal był bez koszulki. Trudno było się na czymkolwiek skupić przy nim.

-Taak, jasne.-powiedział po czym poszedł chyba do Kuby. A więc zostałam sama w pokoju.

Wzięłam szybki prysznic i po raz 474637 się pomalowałam i uczesałam (a tak serio to chyba po raz 3 xd). Zdążyłam jeszcze sobie pomalować pazurki na różowo, więc byłam zrobiona ba bóstwo. I wtedy czar prysł, bo wszedł Krzysiek i zaczął szukać czegoś w walizkach, a ja przy nim nie czułam się tak swobodnie.

Był wieczór. Dokładnie 20:30.

-Słuchaj Krzysiek...chciałam pogadać.-w końcu zebrałam się na odwagę i chcę powiedzieć mu co czuję.

-No okej.

-Od czasu rozstania mam okropną depresję. Czuję, że nie potrafię bez ciebie...-przerwał mi

-Żyć. Ja też.-powiedział

-No i co z tym zrobimy?-zapytałam

-Może dajmy sobie szansę. Tak będzie najlepiej.-powiedział.

Zbliżyliśmy się do siebie i zaczęliśmy się namiętnie całować. Poczułam, że to będzie niezapomniany wieczór w Tajlandii...

I'm sorry, i can't.//QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz