Ty kretynko!!!

211 12 0
                                    

Cześć. Dzisiaj nie mogłam spać. Myślałam tylko o wczorajszej kawie z nim, ale on pewnie zabrał mnie na nią tylko żeby nie musiał płacić odszkodowania za moją złamaną nogę. Taka prawda o ludziach. Jest 12, FAK! Mam nagrywki o 12:30! A ja nie jestem uszykowana! Spóźnię się i to grubo!!! Jak widać ten Quebo kompletnie zawrócił mi w głowie...to chyba nie dobrze. Dobra, zadzwonię do producenta i powiadomię go o spóźnieniu. A ja zapierdalam się szykować! Widzimy się potem, paaa!
~Ok 2 godziny później~
Dobra jestem w produkcji.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.-powiedziałam niepewnie...
-Dzień dobry. Co jest powodem tego 2 godzinnego spóźnienia?-zapytał

Miałam mu powiedzieć, że facet? Musiałam coś zmyślić...ale chyba mi nie uwierzy...
-Moja babcia leży w szpitalu i umarł mi pies-powiedziałam z lekkim uśmiechem. Co ze mną jest nie tak? Pewnie domyślił się ze to kłamstwo. Ja bym nie uwierzyła w taką głupotę.
-Tak, oczywiście. Niech pani się przebierze. Zaraz zaczynamy.-odpowiedział z sarkazmem w głosie.

Chyba się domyślił no ale trudno. Raz się żyje.

Nagrywki trwały godzinę. Poszły nawet okej, wiec czas wracać do domu.
Gdy jechałam uberem zobaczyłam, że ktoś wysłał mi wiadomość. To był Quebo!

-Zostawiłaś portfel, kiedy mogę ci
go przywieźć?

Serio? Nawet nie zauważyłam że go nie ma! I dobrze. Spotkam się w końcu z Quebo. No powiedzmy że w końcu, chociaż widziałam się z nim całkiem nie dawno...każda chwila bez niego to wieczność.

-kiedy chcesz-odpisałam

-Okej, będę o 18.

Ale czad! Quebo tu przyjedzie. Mam godzinę żeby się wyszykować! Dobrze, w przyspieszonym tępie.
Ubrania: sukienka mini, czarna
Włosy upięte w koka
Makijaż: mocny, czarny

Dobra zdążyłam w godzinę. Dzwoni do drzwi!

-Hej, wejdziesz?-zapytałam. W końcu nie po to się tyle szykowałam żeby teraz tylko wziąć portfel i pa.
-Ok...-odpowiedział niepewnie. Może go onieśmieliłam....
-Czego się napiszesz?-nawet jeśli nie chce pić to i tak mu zrobię 😂
-Kawy, czarnej.
No i dobrze bo nie chciałabym mu wpychać na siłe picia.
Oddał mi portfel. Przez około 2 godziny gadaliśmy o głupotach. Była 20.
-What???-nagle zgasły światła, nie działała lodówka i inne urządzenia na prąd. Ahh przecież dzisiaj mieli wyłączyć na jakaś kontrole...zaczęłam szukać świeczki.
-Masz zapalniczkę?-Zapytałam
-Tak, proszę
Zapaliłam świeczkę, panował naprawdę romantyczny klimat. Nastała cisza. Przybliżyliśmy się do siebie. Wkońcu gdy już mieliśmy się całować, moja pieprzona współlokatorka Klaudia otworzyła drzwi do domu. Uduszę ją kiedyś!
-Mmm, randka w ciemno, to ja już nie przeszkadzam.-Powoedziala ze śmiechem w głosie.

Nagle zapaliły się światła i czar prysł. Poprostu tak zajebę tą Klaudię....

-Muszę już iść-powiedział quebo.
-Okej-odrzekłam ze smutkiem w głosie.

To pa...

-Klaudia, ty kretynko!
-Co?
-Zepsulaś mi pocałunek życia, popieroliło cię? Miałaś wrócić jutro! Ja pierdole...
-Wiem ale jestem dzisiaj, nie cieszysz się?
-Dobra, nie chce mi się tego ciągnąć. Ide spać. Dobranoc.

I'm sorry, i can't.//QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz