Naprawdę???

57 4 1
                                    

Od czasu przyjazdu do Polski dni mijały mi powoli. Nie przeżyłem nic bardzo ciekawego o czym mógłbym wam opowiedzieć. Oczywiście randki z Olą, kłótnie z Kubą. I tak przez 2 tygodnie. Czyli normalka. Aż do dzisiaj. A wiec zacznijmy od początku.

Obudziłem się jak zwykle koło 9. Wyszedłem z pokoju i zaczepił mnie Maciejka.
-Hej mamy sprawę.

-Yyy maMY?

-Tak, mamy. Dokładnie ja, Kuba i właściwie to cała ekipa.

-No to słucham.

-No bo chcielibyśmy zorganizować wakacje, dla całej ekipy, za granicą, na około 2 tygodnie. Co ty na to?

-Po pierwsze to WOW! Serio, to zaskoczyłeś mnie. No i po drugie to....

-Tak, możesz zabrać Olę. Wiedziałem co chcesz powiedzieć.

-A to świetnie, pomyśle.

-Nie masz dużo czasu.

-Bo?

-Bo wyjazd jeśli już to po jutrze.

-Czemu tak szybko?

-Bo potem są koncerty i trzeba będzie wracać wcześnie, a tak to na dwa tygodnie.

-Dobra, pogadam z Olą i dam znać czy jedziemy.

-Okej. Czekam.

Zapytam Oli, może ten wyjazd to dobry pomysł? Odpocznę, spędzę więcej czasu z Olą. Jak dla mnie świetnie.

-Hej Ola, masz chwile?

-Tak, coś się stało?

-Opowiem potem. Mogę przyjechać?

-Tak

-Za 5 minut będę pod Twoim blokiem.

Muszę jej powiedzieć o tym wyjeździe, a wiadomo, że takich spraw nie załatwia się przez telefon.

-Hejka, wejdź.

-Cześć.-pocałowałem ją-Mam sprawę.

-No słucham.

-Chłopaki chcieli żebyśmy pojechali z nimi na wakacje, za granice.

-My?

-Bez Ciebie nie chce.

-Dobrze, a kiedy?

-Po jutrze. Wiem, że wcześnie ale tak wyszło. Pojedziesz?

-No oczywiście.

Jest!

-To super. A narazie muszę uciekać bo się spieszę, potem napisze ci co i jak. To pa!

-Narazie!

Jak to dobrze, że się zgodziła! Jade do domu. Muszę powiedzieć Maciejce.
-Jak coś to ja i Ola jedziemy.
-To super.

~~~~~~
Nadszedł dzień wyjazdu. Spakowałem wczoraj, wieczorem najpotrzebniejsze rzeczy. Oby tylko Kuba czegoś nie odwalił na tych wakacjach bo osobiście go uduszę.

Teraz czekam na Olę, bo ma przyjść do mnie za 5/10 minut. Tak szczerze to nie przepadam za samolotami, lataniem. Nie żebym się bał tak jak Kuba...on się nie boi...on dostaje histerii. Ja po prostu nie lubię siedzieć tyle godzin w jakimś czymś, co może się zaraz rozbić, ale trudno. Przeżyję to.
-Hejka! Spakowany?-powiedziała Ola.

-Tak, co tam.

-A spoko. Denerwuję się tym wszystkim.

-Czemu?

I'm sorry, i can't.//QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz