Jak?

37 3 0
                                        

~Ola pov.~
Ostatnio z Krzyśkiem gorzej się dogadujemy, często się kłócimy. Po prostu nie czuję do niego tego, co czułam gdy się poznaliśmy. Z dnia na dzień oddalamy się od siebie. On jest zajęty pracą, a ja siedzę sama w domu. Nie jestem pewna czy ten związek ma jeszcze szanse przetrwać. O sprawy sercowe zawsze najlepiej zapytać Sylwię. Miała wielu chłopaków, więc trochę się zna.

-Hej Sylwia, sorki, że tak nagle wpadam. Nie przeszkadzam?-zapytałam wchodząc do jej domu.

-Nie, spoko. Czemu masz taką minę? Coś się stało? Ola?

Nagle łza poleciała mi po policzku. Czułam się źle, bardzo źle.

-Czy ty płaczesz?-zapytała z niedowierzaniem Sylwia.

To słodkie, że tak się o mnie troszczy.

-Tak, niestety. Bo ja i Krzysiek...ah Ola...

-Poczekaj, zrobię ci herbatki i mi wszystko opowiesz.

Usiadłyśmy wspólnie przy stoliku, opowiedziałam jej całą historię o mnie i o Krzyśku.

-Jejku, Ola...bardzo mi przykro. Skoro kiedy się poznaliście było wam dobrze to trudno mi to powiedzieć, ale proponuję sss...separację...-powiedziała z trudem Sylwia.-Dasz radę bez niego wytrzymać, a jeśli wszystko dobrze pójdzie to wrócicie do siebie.

-Mam z nim zerwać?!-nie chcę łamać mu serca. Kuba opowiadał mi przez co przeszedł...

-No niestety. Nie możecie tkwić w toksycznym związku, bo tylko jeszcze bardziej sobie zaszkodzicie. Odejdźcie od siebie, jeśli za sobą zatęsknicie to wrócicie do siebie i będzie tak jak na początku...-powiedziała Sylwia.

I niestety miała rację. Muszę z nim zerwać.

-Dzięki kochana. To ja wracam do domku.

-Oki to pa!-pomachała mi na pożegnanie Sylwia.

Jest mi strasznie przykro, że muszę z nim zerwać. Nie wiem jak zniesiemy rozłąkę, ale nic z tym nie zrobię. Widocznie tak musiało być.

Gdy dotarłam do domu chciało mi się płakać, wiedziałam, że zaraz będę znowu singielką...i zakończę związek mojego życia. Było mi okropnie smutno z tego powodu.

-Hej Krzysiek, musimy pogadać...-nie mogę mu tego powiedzieć w twarz...nie dam rady. Dasz Ola, musisz dać.

-No cześć, co tam?-zapytał jakby nigdy nic Krzychu

-Możemy iść do pokoju, bo w salonie tak nie za bardzo...

-Trzeba było tak od razu że chcesz się ruchać.

-Co?! Nie. Po prostu chcę pogadać na osobności.-uda mi się...

Poszliśmy do pokoju. Usiedliśmy na przeciwko siebie. Patrzył mi w oczy, co było dla mnie jeszcze większy utrudnieniem...

-No więc tak, to, co teraz powiem będzie trudne. Nawet nie wiesz jak bardzo. Więc może zacznę od początku. Ostatnio znacznie oddaliliśmy się od siebie...czasami czuję, że to uczucie wygasło. Nie czuję tego, co czułam gdy się poznaliśmy, w tym klubie. Naprawdę nie przechodzi mi to przez usta...nie mogę-uda ci się Ola, powiedz to...

-Ale czego nie możesz, co nie rozumiem...

-Bo to k..koniec. Z nami koniec. Przepraszam.

-Co? Ale dlaczego?-Boże jak mi go szkoda.

-Bo...sam słyszałeś...nie jest tak jak dawniej.-Nie mogłam patrzeć na jego smutny wyraz twarzy, więc wybiegłam z domu.

Nie mogę, tyle, co razem przeszliśmy...muszę sobie to poukładać w głowie. Cześć.

~Krzychu pov.~

Jak to koniec? Co ja robię źle? Pewnie kolejna materialistka. Co ja robię nie tak? Czemu każda z którą jestem prędzej czy później ze mną zrywa albo mnie zdradza? Ja już nic nie rozumiem. Mam dosyć życia, dosyć wszystkiego.

Jestem typem człowieka, który raczej nie potrafi podtrzymać emocji i czasem muszę się wypłakać...jak teraz. Przytuliłem biggiego (mojego psa) i przez następne godziny leżałem na łóżku rozmyślając nad sensem życia.

-Krzychu? Czy ty...-no i jak zwykle Kuba musiał przyjść...

-Tak, płaczę, to takie dziwne?-weź już się odemnie odpierdol...

-Co jest?

-Nie chcę o tym gadać.

-Dobrze...

Poszedł...teraz mogę już siedzieć samotnie w pokoju i myśleć...

~Kuba pov.~

-Hej Sylwia-przywitałem się z dziewczyną stojąc pod jej domem.

-Cześć, wejdź...

-Słuchaj, bo jest sprawa. Myślę, że może ty wiesz..

-No dawaj śmiało-powiedziała dziewczyna

-No więc wiem tyle, że Krzychu wyje zamknięty w pokoju i prawdopodobnie przytula psa. Wiesz może dlaczego?-takie szczere

-Znaczy mogę się domyślać...Ola z nim zerwała bo im się nie układa, ale nie wiedziałam, że aż tak źle to przyjmie.-powiedziała Sylwia

-A wiesz może gdzie jest Ola?

-Wiem, ale ona woli być teraz sama. Ja jej przekażę, że Krzysiek cierpi bez niej, ale nie chce jej dzisiaj męczyć. A i mam prośbę, bo raczej nie będą teraz z Krzyśkiem mieszkać razem...zabrałbyś Krzycha może gdzieś na chwile, żebym mogła zabrać rzeczy Oli?-zapytałam

-Okej. Zadzwonię potem. Paaa!

-No cześć..

Czyli Krzyśka znowu wystawiła dziewczyna. Pięknie. Jestem ciekaw jak on to przeżyje...

Dotarłem do domu. Krzychu nadal nie ruszał się ze swojego pokoju. Trochę było to niepokojące, ale cóż. Chyba powinienem z nim pogadać, bo chłopak popadnie w depresję, a tego nikt z nas nie chce.

-Mogę wejść?-zapytałem, ale nikt nie odpowiadał. Czy on coś sobie zrobił? Muszę się jak najszybciej dostać do pokoju. Gdy wyważyłem drzwi zobaczyłem....

I'm sorry, i can't.//QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz