**Pov. Fell!Reaper**
Po tym jak Lotus popchnął mnie lekko się zdziwiłem jego zachowaniem i zamknąłem drzwi po czym ruszyłem powoli w stronę pokoju Lotusa ,ale nagle drogę zatorował mi Fell!Geno który miał widoczny wkurw na twarzy.
-Coś ty taki zły ? Złość piękności szkodzi~.-Uśmiechnąłem się i lekko zaśmiałem przez co ten zarumienił się lecz nadal był wkurzony... Czym... Moim zachowaniem ?...
-Kto kurwa pozwolił ruszać ci moje rzeczy z dolnej szufladzie ?!-Zapytał wkurzony po czym chwycił mnie za kaptur i popchnął mnie na kanapę... O to to nie... To ja jestem panem tego domu...
Pociągnąlem go i on też spadł na kanapę przez co usiadłem na jego miednicy rozkrokiem i spojrzałem na niego przymrużonymi pustymi oczami.
-Ja ci ich do cholery nie brałem , po chuj potrzebne mi by były jakieś play boy'e i inne twoje gówna ?!-Warknąłem mu prosto w twarz lecz po chwili zaśmiałem się i lekko pogłaskałem go po policzku.
F!Genuś się tylko wkurzył na mnie ,co było naturalne oczywiście ,ale tym razem zlitowałem się nad nim i żeby mnie niczym nie uderzył to zszedłem z niego siadając spokojnie na końcu kanapy jak gdyby nigdy nic.
-Ide się przejść... A ty idź do Lotusa z nim porozmawiać...-Warknął F!Geno i wstał z fotela ,a potem jak gdyby nigdy nic ulotnił się z pomieszczenia.
-Hę ?-Zapytałem cicho z lekkim maindfuckiem po czym zmrużyłem oczy i lekko wywróciłem oczami lecz po chwili wstałem i ruszyłem w stronę pokoju tego dzieciaka.
Jak muszę to muszę co nie ? Czekaj... Przecież ja jestem panem tego domu i nikt mi nie będzie mówił co mam robić... No ale F!Geno ma okres przed ciążowy... Meh dobra nie będę go wkurzał...
Przerwałem myślenie gdyż dotarłem do pokoju tego przypad... Znaczy mojego syna ,tak... ! Heh...
Zapukałem ,bo czemu nie ,troche odmiany nie zaszkodzi. Lecz o dziwo nic nie usłyszałem... Troche się zdziwiłem lecz wbiłem mu do pokoju i zobaczyłem jak owinięty w koc w rogu pokoju płacze... Ale czemu ? Ciul wie.
Podszedłem do niego z zaciekawieniem i przyjrzałem mu się ,co nie było dobrym pomysłem ponieważ nieco się przeraziłem... Czyżby Lotus szykował się na Halloween ? No bo co innego można powiedzieć gdy widzi się osobę której z oczodołów wypływa krew ogólnie to cały jest pokrwawiony i płacze...
Co kurwa F!Geno i Lotus mają jakąś zmowę ,że robią sobie dzień okresu i wykrwawiają się w cholere wiedzieć jak !?
Lekko wkurwiony tym wszystkim chwyciłem za szmaty Lotusa i podniosłem go do góry i ponownie przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze.
- Lotus ?... Co ci się stało ? Co tu się do cholery dzieje ?!-Zapytałem i puściłem go ,a on upadł na podłogę przez co położyłem go na łóżku a sam zacząłem mu się przygląć.
Wygląda jakby... Jakby ktoś mu nieźle przyłożył... A zarazem jakby był chory ?... Hmmm... Może zaniose go do Sci ?... Hmmmmmmm... Po ciul przecież on się z Fellem tam pieprzy bo Dante zażyczył sobie braciszka...
-Lotus ? Odezwij się kurwa !-Krzyknąłem bo czułem jakbym gadał go pierdolonej ściany !
-T-t-ta-ato ?...-Zapytał z widocznym trudem po czym wstał i położył swoje lodowate dłonie na moich policzkach.
-W-wy-bacz ,ż-że b-by-łem d-dla w-w-was t-t-ta-taki-m cię-ż-ż-żarem... -Odpowiedział szptem a następnie uśmiechnął się i upadł na ziemię przez co usłyszałem ciche łamanie kości.
-Kurwa Geno mnie zajebie !!!-Krzyknąłem i zabrałem na ręce pół martwego szkieleta aka mojego syna i przeteleportowałem się do szpitala.
Teraz mnie nie obchodziło ,że wyglądam jakbym sam go zabijał ,ale ważne ,żeby on żył... Czekaj... CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE ?!
PRZECIEŻ PRAWIE ZAWSZE GO BIŁEM... A TERAZ... A TERAZ NIE CHCE ŻEBYM UMARŁ ?!
Dobra... Teraz to jest nie ważne !!
Wbiłem do gabitetu lekarskiego wyjebując drzwi z zawiasów przez co Sci lekko się przeraził i schował się pod biurko ,zaś drzwi pięknie przeleciały nad biurkiem i wyleciały przez otware okno trafiając prawdopodobnie w tego samego potwora co kiedyś Rurik...
-Kurwa pojebało was do cholery ?!?-Krzyknął ten potwór i poszedł mając prawdipodobnie siniaka na głowie... Ups ?
Sci spojrzał na nas po czym skierował swój wzrok wychodząc z pod biurka na Lotusa i po chwili spojrzał na mnie ze spojrzeniem mówiącym "Czy ty mu to kurwa zrobiłeś ?"
-Nie to nie ja... Tym razem... Ale zrób coś ,jest z nim chyba źle !-Powiedziałem nerwowo spogladajac na tego doktorka.
-Dobra ,połóż go na łóżku... -Odpowiedział Sci i podszedł do kompa który odziwo nie uszkodził się od uderzenia drzwiami...
Jak kazał Sci ,położyłem Lotusa na łóżku lekarskim i dopiero teraz zauważyłem ,że ma ślady na rękach , szyi ,policzkach , nogach od żyletki...
Kurde ! Jak mogłem wcześniej tego nie zobaczyć ! Jestem popierdolony jakiś chyba !
-Dobra... A teraz wyjdź za... -Sci zatrzymał się bo zorientował się ,że nie ma drzwi.-Wyjdź po prostu !-Zakończył stanowczo ,a ja żeby mu nie przeszkadzać to po prostu wyszedłem i poszedłem do barku żeby nachlać się kawusią...
Minęło 10 minut... Wypiłem 5 zwykłych kaw , 8 Cafe Latte , 29 Latte Macchiato i z jakieś 83 Lungo...
Nie wiem jak to zrobiłem... Ale po tym mam taką zajebistą faze ,że możecie mi pozazdrościć !
O kufa helikopter ! Ej nie odlatuj beze mnie !
Nagle otrząsnąłem się gdyż Sci dźgnął mnie jakimś kijem w żebra przez co zwróciłem twarz w jego stronę z lekkim zdziwieniem co on odpierdala z tym kijem.
-Lotus...-Zaczął cicho ,na co od razu wytrzeźwiałem z tej kawy i pognałem z Sci do gabinetu a następnie spojrzłem na Lotusa który spał ?
-Zapadł w śpiączkę... Za dużo stracił krwi... Nie ma pewności... Ale... Stawiając na jego stan... Jest mała szansa ,że się obudzi... Trzeba tylko czekać...-Powiedział Sci spoglądając na jakiś monitorek z którego biegły kabelki aż do duszy Lotusa.
-... -Nic nie odpowiedziałem ,nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa... Mimo tego ,że jestem takim sadystą... To kocham swoją rodzinę... Dlatego właśnie F!Genuś ze mną wytrzymuje...
Moje oczy mimo wszystko się zaszkliły... Ale... Ale nie mogłem okazać słabości... Nie ja... Nie bóg śmierci... To nie w moim stylu...
Nagle usłyszałem za sobą głos przepełniony rozpaczą... Bardzo dobrze znany mi głos.
-Fell!R-Re-eapy... ? -Szepnął cicho F!Geno przez co odwróciłem się do niego przodem...
Czyli Sci do niego zadzwonił... Jestem skończonym debilem...
-L-Lotus !-Krzyknął mój małżonek i podbiegł do Lotusa a następnie przytulił się do niego ukazując swoją słabość...
Wtedy... Poczułem jak coś we mnie pęka... A co... Co jeśli to co się stało to moja wina ?...
-P-proszę L-Lotus... J-jestem tu przy t-tobie...-Szepnął Geno i próbując sobie wmówić ,że Lotus tylko śpi... Że zaraz obudzi się z lekkim uśmiechem a potem zacznie krzyczeć co tu robi... Ale... Ale tak się nie stanie...
Lotus jest w śpiączce...
A to wszystko...
Moja wina...
***************
W końcu rozdział...Dobra... Sama tego się nie spodziewałam xD szczerze ? Naszła mnie wena na Fell!Poth ,więc będzie więcej rozdziałów ! *Wiwatujący tłum ludzi*
I hmm... Teraz do was pytanie... Jak ma się zachować nasz kochany Rurik ?❤ - okaże publicznie słabość widząc Lotusa
💙 - Zacznie na każdego krzyczeć ,żeby zwrócił na świat Lotusa
Wybierajcie ;3
Czołem ~
CZYTASZ
Spełnione Marzenie ~ Fell!Poth
FanfictionFell!Goth - Znany również jako Cupcake , bądź Lotus. Szkielet masochista , ubiera się w ciemne ubrania , zazwyczaj czarne. Fell!Palette - Nazywany Rurik , albo Pudding. Szkielet sadysta , lubiący znęcać się nad innymi , uwielbia pudding. !!!!Warning...