34- Czy to...

344 49 32
                                    

**Lotus**

Siedziałem na łóżku szpitalnym i przytulałem do siebie ręce. Nic z tego nie rozumiem... Nie wiem czy to był sen czy nie... Ale... Głos tamtego Rurika brzmiał tak samo jak tego...

-Ugh....-Szepnąłem cicho lecz po chwili syknąłem z bólu ponieważ poczułem jak coś kłuje mnie w oczodole... Wiedziałem ,że to kwiaty... Przed przyjściem Rurika ,Sci mi o nich powiedział... I kazał na siebie uważać...

Nagle usłyszałem pukatnie do drzwi ,przez co spojrzałem w ich stronę i ujrzałem Sci... Z... Dzieckiem?

-Oh... Rurika tu nie ma ?..-Zapytał wyraźnie zaskoczony ,przez co nerwowo wytarłem zły z policzków i pokręciłem głową na nie.

-Nie... Nie ma tu Rurika ,a... Coś się stało ?-Zapytałem cicho spoglądając na Sci przez co delikatnie zmrużyłem jeden oczodół.

-Yyyy.... Popilnuj go na chwile...-Powiedział szybko Sci ,a następnie położył mi na nogach to dziecko i sam wyszedł.

Już chciałem się go zapytać kogo to ,ale go już dawno nie było w pomieszczeniu ,przez co spojrzałem na dzieciaka i zacząłem mu się przyglądać.

Wyglądał... A bardziej te jego oczko... Ta... Ta gwiazdka... I... Te dwie blizny na policzku... Czy... Czy to... JEST DZIECKO RURIKA ?!

-Nie... Nie ,to nie może być prawda... A-ale... Ale jeśli tak to... K-kto jest... Matką ?....-Powiedziałem cicho do siebie i ponownie spojrzałem na malucha.

-Pfu...-Szepnął malec po czym cicho się zaśmiał i wyciągnął rączkę w stronę moich kwiatów przez co nerwowo się odsunąłem.

-Nie , tego nie dotykamy...-Powiedziałem spoglądając na niego lecz po chwili delikatnie zabrałem koc do rąk i otuliłem nim maleństwo.

-Ńu ?...-Zapytał cichutkim głosikiem i położył rączki na kocyku delikatnie przechylając głowę w bok i delikatnie mrużąc oczy.

-Tak ,nie wolno...-Potwierdziłem swoje słowa lecz po chwili malec przytulił się do mnie lekko opierając czaszkę na mojej klatce piersiowej co spowodowało u mnie lekki ból.

Nie myśląc już nad tym kim są rodzice tego dzieciaka przytuliłem go do siebie mimo bólu ,a następnie położyłem się na łóżku i delikatnie westchnąłem.

Nagle usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi ,a jako iż nie chciałp mi się patrzeć w tamtą stronę to po prostu głaskałem malucha po głowie ,który po chwili zasnął z delikatnym uśmiechem.

-Uh... Lotus ?...-Powiedział cicho bardzo dobrze znajomy mi głos ,więc nawet nie musiałem patrzeć się w stronę drzwi.

-Co chcesz Rurik ?...-Zapytałem pół głosem tak aby nie obudzisz małegp szkieleta ,przez co tym razem spojrzałem w stronę drzwi.

- Ja... Ehh... Przepraszam okej ? Nie wiem co ci do cholery zrobiłem ,ale chce cie po prostu przeprosić...-Odparł ,widać ,że z trudem szło mu wypowiadanie takich słów przez co mimowolnie się zaśmiałem.

-Eh... Ja też powinienem cię przeprosić... Mogłem na ciebie tak nie naskakiwać... Przepraszam...-Powiedziałem już spokojnym głosem spoglądając na Rurika.

Rurik podszedł do mnie ,a następnie pogłskał mnie po policzku ,aż po chwili zaczął przysuwać twarz do mojej twarzy ,ale nagle tą chwile przerwał nam cichy płacz ,na co momentalnie Rurik odsunął się ode mnieni spojrzał na dzieciaka ,a ja zrobiłem to samo co on.

-Uspokuj go jakoś czy coś...-Powiedział zniesmaczony Rurik mrużąc oczy i spoglądając na mnie.

-Nie umiem zajmować się dziećmi !-Powiedziałem mrużąc lekko oczy ,a dziecko nadal płakało.

Spełnione Marzenie ~ Fell!PothOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz