33- Po wielu dniach...

389 58 46
                                    

**Rurik**

Obudziłem się o dziwo wyspany ,więv jak najszybciej wstałem i zabrałem dzieciaka na ręce i delikatnie go przytuliłem ,a następnir ubrałem go i wyszedłem z sali.

Musze go dzieś dać jak narazie... Nie chce ,żeby był jak Lotus się obudzi... Potem Lotusowi powiem o nim...

Westchnąłem cicho ,a następnie znalazłem Dante ,przez co w myślach uśmiechnąłem się i podszedłem do niego.

-Hej Dante !-Powiedziałem najmilszym głosem na jaki było mnie stać i usiadłem obok niego na krzesełku.

-Co tu robisz Rurik ?-Zapytał spoglądając na mnie lecz po chwili zauważył dzieciaka i odsunął się.

-O ,nie nie! Nie wciśniesz mi dzieciaka ,sam się nim zajmuj !-Powiedział zbyt za głośno ,przez co maluch obudził się i zaczął płakać.

-Kurwa i co zrobiłeś ?! Obudziłeś go debilu ! Teraz masz uśpij go kurde...-Warknąłem i wepchnąłem mu do rąk mijego synka ,a następnie wstałem i wyszedłem stąd ,aby po chwili znaleźć się na sali Lotusa.

Podszedłem do niego już na spokojnie i delikatnie zmrużyłem oczy siadając na krzesełku.

-Woah... Lotusik mam nadzieje ,że dzisiaj się wybudzisz... Tak długo nie słyszałem twojego głosiku...-Powiedziałem cicho i zacząłem go głaskać po ręce ,aż nagle...

Poczułem jak jego ręka delikatnie chwyciła moją rękę ,przez co nerwowo wstałem z krzesełka spoglądając na niego.

-L-Lotus... Czekaj tu , zaraz przyjdę !-Powiedziałem szybko i wybiegłem z sali ,po czym pokierowałem się do pokoju doktora ,a w międzyczasie przebiegałem obok barku i zobaczyłem Dante ,który próbował uspokoić dzieciaka przez co cicho się zaśmiałem.

W końcu dotarłem do gabinetu lekarskiego ,przez co wbił tam od razu i spojrzałem na Sci.

-Lotus o-on chyba się wybudza !!-Powiedziałem szybko patrząc się na niego ,przez co Sci wstał i zabrał szybko jakieś kartki.

- Zaraz to sprawdzę , poczekaj w poczekalni...-Powiedział dość spokojnie Sci ,a następnie wyszedł z gabinetu i ruszył w stronę sali Lotusa,za to ja no musiałem iść tam gdzie zostawiłem dzieciaka...

Wyszedłem z gabinetu zamykając za sobą drzwi ,po czym udałem się do barku gdzie siedzieli tak naprawdę wszyscy.

Od razu Dante gdy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie i dał mi na ręce małego.

-Nigdy. Więcej. Tak. Nie. Rób...-Warknął robiąc przerwy między słowami przez co wywróciłem oczami.

-Okej. Lamusie. Zrozumiałem. O. Co. Ci. Chodzi...-Powiedziałem tak jak on po czym wystawiłem w jego stronę język ,aż nagle usłyszałem cichy śmiech ,przez co spojrzałem na synka i zobaczyłem ,że to właśnie on się śmieje.

-Jak ty... Ugh !-Odparł Dante ,a następnie wymachując rękami wyszedł i gdzieś sobie poszedł.

-Oj maluchu... Tylko jak cię mam nazwać... Może Rurik Junior ? -Zaproponowałem i spojrzałem na niego siadając na stole ,przez co dzieciak spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha.

-Haha... Przecież żartowałem... To może... Roth ?-Zaproponowałem z uśmiechem przez co pogłaskałem malucha po główce.

Mały patrzył się przez chwile na mnie jakby się nad czymś zastanawiał ,lecz po chwili przytulił mnie swoimi małymi rączkami przez co cicho się zaśmiałem.

-Czyli to miało oznaczać tak...-Powiedziałem cicho i zmrużyłem oczy opierając się o oparcie krzesła.

Nagle do barku przyszedł Sci, przez którego prawie spadłem z krzesła ,ale magicznym cudem się tak nie stało ,lecz zamiast tego to wstałem i spojrzałem na niego.

-Lotus chce się z tobą widzieć Rurik...-Powiedział spokojnie doktorek ,przez co dałem mu szybko dzieciaka i nie chcąc nic więcej słyszeć udałem się na sale ,na której spoczywał Lotus.

Gdy do niej dotarłem ,powoli otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia...

Lotus leżał na łóżku lekko skulony trzymając coś w rękach ,lecz gdy usłyszał ,że ktoś wszedł do pokoju to momentalnie spojrzał w tamtym kierunku i dopiero po chwili zauważyłem ,że w jego oczodole znajdują się małe złote kwiatki, przez co momentalnie do niego podszedłem i już chciałem coś powiedzieć ,lecz ten usiadł i przywalił mi ręką w policzek.

-Jak m-mogłeś...-Szepnął cicho lekko zachrypniętym głosem i cicho zakaszlał przez co zakrył ręką usta i otulił się kocem.

Przez chwile stałem w miejscu nie wiedząc co tu się właśnie odjebało ,ale po chwili otrząsłem się i spojrzałem na Lotusa.

-A-ale o co ci chodzi ?! Jak ty byłeś w tej śpiączce to byłem tu przy tobie dzień i noc ! Co znów zrobiłem nie tak ? Miałem kurwa mieć cię w dupie ? -Warknąłem ,patrząc na niego będąc lekko zły lecz po chwili westchnąłem cicho mrużąc oczy i siadając na krzesełku.

-P-po co ?... P-przecież j-jestem dla c-ciebie z-zwykłym ś-śmieciem...-Szepnął Lotus i zacisnął ręce na kocu ,przez co cicho syknął z bólu i zadrżał.

-Co... Kurde Lotus ! Kiedy niby ci to powiedziałem? Wiem ,wiem kiedyś tak mówiłem ,ale to było kiedyś ! Teraz wszystko się zmieniło !!-Powiedziałem z powagą i lekko położyłem ręce na nogach zaciskając je na materiale spodni.

Nagle Lotus zaczął się śmiać ,a po jego policzkach spływały łzy ,lecz po tamtej stronie gdzie miał kwiaty ,to łzy były zmieszane z krwią.

Byłem już naprawdę zagubiony tym wszystkim ,lecz także nieco zmartwiony.

-Lotus ,słuchaj... Ja już tak o tobie nie uważam... -Powiedziałem bardziej spokojniejszym głosem na co pogłaskałem go po nodze przez koc.

-W-wyjdź...-Powiedział szeptem Lotus spoglądając na koc.

-Ale... Ale Lotus...-Chciałem coś powiedzieć ,ale Lotus spojrzał na mnie śmiertelnie pustym wzrokiem.

-Powiedziałem WYJDŹ...-Tym razem warknął i ponownie spojrzał na koc ,przez co cicho wstałem i podszedłem do drzwi.

-Jak coś... Będę siedział tuż obok...-Powiedziałem cicho i wyszedłem z pokoju ,a następnie ruszyłem do łazienki i lekko oparłem ręce o zlew i spojrzałem do lustra na swoje odbicie.

-Znów zjebałem...-Powiedziałem cicho będąc zły na siebie ,lecz po chwili zaśmiałem się.

-I jak ja chce mu powiedzieć o dziecku ?!-Warknąłem z lekkim śmiechem bezradności.

Po chwili oparłem ręce o głowę i westchnąłem mrużąc oczy ,ale po chwili włączyłem wodę i przemyłem sobie twarz ,a następnie odetchnąłem spokojnie.

-Musze to wszystko przemyśleć...-Szepnąłem do siebie po czym oparłem się o ściane kładąc ręce na twarzy i powoli oddychając.

Wypuściłem powietrze po czym usiadłem na ziemi i położyłem ręve na nogach i tak siedziałem zapatrzony w jeden punkt którym był sufit , musiałem to wszystko poukładać sobie w głowie ,co oczywiście nie było takie proste.

Nagle usłyszałem czyjeś kroki przez co spojrzałem w stronę drzwi ,które otworzyły się i zobaczyłem....


****************

Tego dowiecie się w następnym rozdziale ~

Ah kocham was trzymać w niepewności :3

A dzisiaj mam jakiś dobry dzień bo uwaga... Mam wene !! :D

Hehe i dzisiaj dostaniecie rozdział z Crossmare ,a jak dobrze pójdzie to na wieczór będzie Kustard :*

Ah widzicie jak ja was kocham ,moje ludziki ;3

Pozdrowionka dla wszystkich czytających tą książkę <3

Sayõnara ~ (͡° ͜ʖ ͡°)

Spełnione Marzenie ~ Fell!PothOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz