30 ~ Wspomnienie ?

448 64 56
                                    

Woa już 30 rozdział xD jeszcze okolo 30 rozdziałów i koniec książki... Jak się z tym czujecie ? :>

***********
**Lotus**

Otworzyłem oczy... I... Ujrzałem niebo ?
Były na nim małe chmurki ,zaś ja po chwili wstałem z zielonkawej trawy i rozejrzałem się dookoła siebie ,aż nagle dostrzegłem obok siebie chyba śpiącego szkieleta... Chwila... To...

To Rurik...

Przytulał do siebie swoją czapkę i słodko spał ,ale... On był mały ?

-Lulik ?-Chwila jak ja mówie ! Co się ze mną... Jestem dzieckiem... Co...

Spojrzałem na siebie i zobaczyłem ,że mam na sobie za dużą szatę ,a gdy lekko podwinąłem rękawy to ujrzałem moje małe rączki.

Byłem naprawdę zaskoczony, jak ? Ja żyje ? A może to sen ? Sen którym mogę kontrolować ? A może to nie sen tylko coś innego ? Nie wiem !

Spojrzałem ponownie na małego Rurika ,który chyba usłyszał mój głos i usiadł lecz w jego ręce wciąż spoczywała czapka.

-Mówiłem ci już ,że masz na mnie nie mówić "Lulik" ! Bo ja jestem Rurik... -Powiedział słodkim dziecięcym głosem ,co spowodowało u mnie uśmiech.

-I co się tak szczerzysz ?-Zapytał Rurik i wstał po czym podał mi rękę ,którą oczywiście chwyciłem i wstałem z jego pomocą.

-To... Cio telaz lobimy ?-Zapytałem cichym głosem patrząc się na niego i delikatnie zacząłem strzepywać kurz z swojej szaty.

-Nie wiem... Możemy iść się gdzieś przejść...-Zaproponował Rurik i delikatnie chwycił mnie za rękę ,co spowodowało ,że zarumieniłem się na mój fioletowy kolorek.

-T-to d-dobly p-pomysł...-Odparłem cicho i lekko schowałem twarz w szaliku spoglądając na nasze splecione ręce ,lecz po chwili otrząsnąłem się gdy Rurik pociągnął mnie delikatnie do przodu.

Czemu... Czemu to jest wszystko takie dziwne ? Czemu zachowuje się jak Goth... Nie wiem... Ale czemu ja sobie to przypominam ?
Jestem zagubiony teraz... To wszystko jest cholernie dziwne ! Ja już chce się z tego wybudzić !

Spojrzałem przed siebie spokojnie stawiając kroki i idąc obok Rurika ,ale nagle poczułem się słabo i upadłem na ziemię ciągnąc za sobą także Rurika ,a jako iż byliśmy na małym wzgórzu to zaczęliśmy się turlać na sam dół ,aż w końcu uderzyłem w drzewo ,a Rurik trafił w krzaki.

Zielonooki szkielet szybko wstał i podbiegł do mnie ,a ja tylko mogłem leżeć i zwijać się z bólu ,który czułem... A zarazem go nie czułem.

-Lotus ! -Krzyknął ,a następnie kucnął przy mnie i zaczął sprawdzać czy nic mi nie jest.

-L-lulik...-Powiedziałem szeptem otwierając lekko oczy i spoglądając na niego jakby przez mgłę.

-Nie martw się Lotus... Z-zaraz wszystko będzie dobrze...-Powiedział nerwowo i lekko podwinął moją szatę do góry  ,przez co skrzywił się i dał szybko rękę do kieszeni ,a z niej wyciągnął mały bandaż i zaczął nim owijać moje połamane żebra.

Cicho syknąłem z bólu ,lecz nagle... Ten ból ustąpił ,a ja uśmiechnąłem się delikatnie i spojrzałem na Rurika ,który widocznie był czymś przerażony.

-W-wszystko dobze czuje s-sie lepiej...-Powiedziałem cicho po czym usiadłem na trawie spoglądając na niego ,ale mój uśmiech nie trwał długo ,ponieważ zobaczyłem ,za Rurikiem stojącą postać psychicznie uśmiechającą się ,która wbiła ostrze w Rurika.

Chciałem coś powiedzieć ,ale... Ale tak jakby nie mogłem lecz zabiast tego zacząłem cicho płakać ,aż nagle poczułwm zimną kościstą dłoń na moim policzku.

-Będzie... Dobrze... Lotus...-Szepnął cicho Rurik ,a ja tylko wstałem i przytuliłem go , mając gdzieś wszystko wokół...

Po chwili... Wszystko zniknęło... Było biało... Oślepiająco biało, nic prócz tego nie dostrzegałem ,ale nagle usłyszałem czyjąś rozmowę.

-Jak to... On nie może umrzeć ! Ma dopiero 7 lat ! Przecież to jeszcze dziecko !-Krzyczał ktoś... Nie potrafiłem określić czyi to głos.

-Mówiłem ,że jego szanse na przeżycie są znikome... Zjadając kilka złotych kwiatów sam pokierował się w stronę śmierci...-Odpowiedział spokojnie drugi głos który widocznie próbował uspokoić pierwszego osobnika.

-Ale on musi przeżyć ! Po prostu musi !-Ponownie krzyknął ,lecz po chwili usłyszałem ciche kroki ,które zaczęły się do mnie zbliżać.

-F!Geno... Jest 1% szans na to ,że Lotus się wybudzi... Leży już w tym szpitalu rok... Myślisz ,że od tak się teraz obudzi ? Po roku w śpiączce ?-Zapytał spokojnie jakiś głos ,który widocznie rozmawiał z moją mamą.

Po chwili osoba która przy mnie stała delikatnie pogłaskała mój kościsty policzek ,a następnie chwyciła moją rękę do swoich rąk i cicho westchnęła.

-Lotus ,wiem że jesteś silny i wybudzisz się z tej śpiączki... Wierze ,że ci się to uda... Pamiętaj ,że jestem tu przy tobie synku...-Jego głos brzmiał teraz tak kojąco ,tak spokojnie.

Uśmiechnąłem się delikatnie i lekko zacisnąłem rękę na jego ręce, zaciskając także lekko oczy.

-Lotus ?! Sci ! On ścisnął mi rękę !!-Krzyknął F!Geno po czym puścił moją rękę i tylko usłyszałem odbiegające kroki ,co zdziwiło mnie nieco ,lecz po chwili znów ktoś do mnie podszedł i delikatnie pogłaskał mnie po głowie.

-Kocham cię Lotus... Całym moim małym serduszkiem... I jeśli się obudzisz... To będę najszczęśliwszym szkieletem w Multiverse...-Powiedział czyiś głos... Który zawsze i wszędzie rozpoznam. To był Rurik.

Zamruczałem cicho pod wpływem dotyku Rurika i delikatnie wtuliłem swoją głowę do jego ręki.

-Oj Lotus... Wiedziałem ,że dasz radę...-Powiedział cicho ,a następnie lekko pocałował mnie w policzek ,aż nagle ktoś wszedł na tą chyba sale i podszedł do mnie.

-Lotus jak się czujesz? -Zapytał ktoś spokojnym głosem i delikatnie poprawił na mnie koc.

Delikatnie pokiwałem głową na "tak" chcąc mu w ten sposób przekazać ,że czuje się dobrze ,ale nie wiem czy to zrozumiał...

-Dobrze... W takim razie odpoczywaj jeszcze... -Odpowiedział spokojnie ,a potem odszedł gdzieś ,na co lekko wtuliłem się do koca ,aż nagle delikatnie zaczynałem otwierać swoje oczodoły.

Przsz chwile oślepiło mnie światło oraz biel pomieszczenia ,ale gdy już się do tego przyzwyczaiłem to spojrzałem na Rurika, który siedział przy mnie i delikatnie się uśmiechał.

Czyli... Jestem w szpitalu ? Tylko czemu tego nie pamiętam ?... Ehhh...

-Lotus... Wiesz jak się o ciebie martwiłem...-Powiedział cicho Rurik i delikatnie położył głowę obok mojego ramienia i patrzył się na mnie spokojnym wzrokiem.

-Mhmm... W-wody...-Powiedziałem cicho po czym lekko zakaszlałem zakrywając usta ręką ,a gdy już się uspokoiłem to spojrzałem na mojego przyjaciela mając delikatnie głowę na poduszce. Rurik delikatnie zabrał do ręki szklankę ,która była na półeczce obok łóżka i podał mi ją ,abym mógł się napić.

Gdy się spokojnie napiłem oddałem mu szklankę ,aż nagle...

Ponowna ciemność... Wszystko zniknęło... A ja widziałem pustkę...

***************
Ha ! Tego się nie spodziewaliście co ?

Jestem ciekawa ,czy zgadniecie co będzie dolegać Lotusowi... Hehe...

I hmm... Czyja perspektywa ma być następna ? :3

Spełnione Marzenie ~ Fell!PothOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz