Kiedy przerwał i spojrzał na mnie znowu poczułam wstyd, wstyd że go pocałowałam i cholernie mi się podobało. Przecież jeszcze wczoraj nie pozwoliłabym mu podejść tak blisko.
- Mógłbyś jeszcze te trzy dni wytrzymać!
Oderwaliśmy się od siebie kiedy usłyszeliśmy rozbawiony męski głos. Zaa gołych gałęzi krzewów wyłoniła się postać, mężczyzna był wzrostu Olivera, im bliżej podchodził tym więcej było widać. Orzechowe głęboko osadzone oczy, kwadratowa szczęka i ciemno brązowe włosy związane w koński ogon.
Kiedy był od nas w niedużej odległości, pokłonił się i złapał mnie za rękę. Pocałował wierzch dłoni i uśmiechnął się szarmancko.
- Wybacz, że musiałaś tyle czekać na kogoś z kim byś się nie nudziła. - Oliver odchrząknął a mężczyzna spojrzał w jego stronę.
- Nie dziwie się, że wcześniej jej nikomu nie pokazywałeś. Nie wiem czy bez walki pozwolę ci ją zabrać.
Przez chwile wydawało mi się że zaczną skakać sobie do gardeł ale oboje wybuchli śmiechem i poklepali się po plecach.
- Layla to jest Hayden, mój przyjaciel. - Lekko skinęłam głową w jego stronę. - Tylko uważaj ta miła twarz i komplementy to pułapka, kobiety zmienia jak rękawiczki.
Zachichotałam, ich dobry humor udzielił się i mnie.
- Wyszliście tak szybko, ze ledwie was dogoniłem. Jak rozumiem siostry Samo-zło wystawiły pazurki. - Nie pytał, stwierdził co oznaczało i mówił to z obolałą miną co znaczyło, że nie tylko ja tutaj nie przepadałam za siostrami Waterfall.
- Cóż, nie przejmowałbym się na twoim miejscu. Nawet gdyby były choć w połowie tak urodziwe jak ty nikt nie chciał by żyć z nimi pod jednym dachem. - Ściszył głos i szepnął mi na ucho. - Jeśli kogoś uda im się przekupić by się z nimi ożenił biedaczek długo nie pożyje.
Wybuchłam śmiechem, dosłownie mogłam sobie wyobrazić na jak różne sposoby były w stanie uprzykrzyć innym życie. Nie było tajemnica, że lubiły pokazywać kto tu rządzi, ja nie byłam pierwsza z tego co dało się usłyszeć w mieście.
- Powiedz mi moja droga, jakim cudem zgodziłaś się wyjść za tego sztywniaka? - Puścił w moja stronę oczko.
- Cóż, nie za bardzo miałam wybór.
Nie kłamałam, ale kiedy spojrzałam na Oliviera posmutniał. Nie powinnam się czuć z tym źle ale zdałam sobie sprawę, że to byłą jedyna osoba tutaj która w jakiś sposób się o mnie martwiła. Mimo że minęły ledwie dwa dni w jakiś sposób zaczęło i mnie na nim zależeć.
Nie wiedziałam czemu ale złapałam go za rękę, może to przez to nieuzasadnione poczucie winy które czułam w tym momencie. Kiedy odwzajemnił uścisk poczułam jak się czerwienie.
- Musimy wrócić na przyjęcie zanim zaczną nas szukać. - Oliver trochę się rozchmurzył.
Szłam z nim pod rękę a Hayden opowiadał o swojej podróży. Najpierw zatrzymał się u Króla Roberta, jednak później ścigał rebeliantów na południu aż do granicy kotów. Serce zabiło mi mocniej kiedy o tym mówił, zastawiałam się jak tam jest, u zmiennokształtnych kotów. Jak wygląda ich życie, czy jest lepiej a może gorzej. Zastanawiałam się kim byli moi biologiczni rodzice, dlaczego mnie oddali do wilków.
Przyjęcie trwało w najlepsze, teraz utworzyły się grupy ludzi,jedni dyskutowali między sobą a jeszcze inni tańczyli do muzyki. Oliver zaprowadził mnie i Haydena w stronę kilku mężczyzn w lewym rogu sali. Miałam nadzieje, że teraz nie będę miała okazji na kolejną rozmowę z siostrami samo-zło, jak to ujął przyjaciel Olivera.
CZYTASZ
Zakazana
FantasyKsiążę Wilków i zwykła córka rolników... On wybiera ją ze wszystkich kobiet w Królestwie na swoją żonę. Ona dowiaduję się, że przebywanie w miejscu najbardziej chronionym jest dla niej największym zagrożeniem, bo nie jest wilkiem - jest zmiennym kot...