18. Prawda

19K 898 74
                                    

Ocknęłam się w łożu i wczoraj jeszcze nie chciałam z niego wychodzić a dzisiaj nie mogłam w nim zostać. Wstałam i zaczęłam pośpiesznie się ubierać, ciężko było sobie wiązać gorset i dlatego ubrałam taką suknie która wiązanie miała z przodu. Nie chciałam tu być w tej komnacie, nie chciałam się widzieć z nikim, chciałam się schować i ochłonąć bo to co się wczoraj wydarzyło, było jednym wielkim tornadem. 

Czułam, że Oliver się zbliża i chciałam tego uniknąć ale on też dobrze wiedział co czuje i zanim zdążyłam do końca się ubrać stał już u progu. 

- Zamierzasz mnie teraz unikać? - zapytał z chrypką w głosie. 

Nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co powiedzieć co czuć, co robić. Czułam się, że wszystko runęło w przepaść a ja zastanawiałam się czy nie zrobić krok do przodu.

- Odpowiesz mi? - Podszedł bliżej zirytowany. - Odpowiedz! - Rozkazał głośniej.

- Nie wiem! - Wykrzyczałam kiedy stał tuż przed mną. - Nic nie wiem... - to już wyszeptałam ze spuszczoną głową. 

Przytulił mnie i choć bardzo tego potrzebowałam, choć uwielbiałam jego dotyk to odepchnęłam go od siebie. Nie mogłam, jeszcze nie przyswoiłam do siebie ostatnich wydarzeń. Poczułam ogromne ukłucie smutku i żalu, to były jego uczucia. 

- Dlaczego? - zapytał. 

- A jak sobie wyobrażasz nasze życie? - poczułam złość i kiedy krzyczałam, to łzy spływały mi po policzkach. - Mam mieszkać z tobą i twoją byłą kochanką i waszym dzieckiem... mam się radzić jej w sprawie ciąży i może jeszcze miejsce w łożu zrobić?! 

Usiadłam na łożu bo poczułam jak brakuje mi tchu, wzięłam głęboki wdech i starałam się zapanować nad emocjami. Oliver ukląkł przed mną i złapał mnie za dłonie, wydawały się być takie małe przy jego dłoniach.

- To nie jest moje dziecko. - Powiedział to stanowczo i wtedy spojrzałam mu w oczy, mówił to co uważał za prawdę. - Udowodnię ci to. Tylko błagam nie odtrącaj mnie. - Pogłaskał mnie po policzku.

Chciałabym, żeby to była prawda ale ta kobieta naprawdę była w ciąży, jaki miałaby powód obarczać tym przyszłego Króla z innego gatunku. Nie odpowiedziałam nic, zastanawiałam się co powinnam zrobić, czy jest szansa, że ta kobieta kłamie. 

- Chodź ze mną proszę.. - kiedy usłyszałam jego błagalny ton nie mogłam odmówić. 

Oliver praktycznie ciągnął mnie za sobą a ja automatycznie stawiałam kroki, nie chciałam nigdzie iść a kiedy zobaczyłam ciężarną kobietę zaczęłam czuć ogromna złość na Olivera. Po co mnie tu przyprowadzał, nie chciałam jej oglądać ani z nią rozmawiać. 

- Carre oboje wiemy, że to nie ja jestem ojcem, więc powiedz prawdę. - miał stanowczy ton głosu. - Inaczej zajmie się tym Królewska czarownica, zajmie to dłużej ale prawda w końcu wyjdzie na jaw. 

Dziewczyna się zmieszała, zaczęła wykonywać nerwowe ruchy i rozglądać się po pomieszczeniu po czym padła na kolana i zaczęła szlochać. 

- Wybacz mi panie! Ja tylko chciałam by moje dziecko miało godne warunki ale to nie był mój pomysł... 

Oliver podszedł do niej i podał jej dłoń.

- Wstań z tej ziemi. - Jego głos złagodniał choć w dalszym ciągu był zły. - Czyj był to pomysł? 

- Jakaś kobieta mnie znalazła, wiedziała w jakiej jestem sytuacji i opowiedziała mi o tobie i o tym, że w tamtym czasie byłeś u nas. - Carre przetarła zapłakane oczy i kontynuowała. - Powiedziała, że pomoże mi jeśli będzie problem z przekonaniem ciebie...

ZakazanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz