23. Przeszłość

17.6K 816 12
                                    

Śniadanie w zamku ojca było dużo weselsze niż w zamku mojego męża, każdy coś opowiadał a Hektor co chwilę opowiadał jakiś żart. Minęły trzy dni a brak Olivera był znaczący, on też za mną tęsknił - czułam to. 

- Naprawdę. Myślałem, że mama cię znalazła gdzieś i zjadła i to dlatego miała taki wielki brzuch. - Wszyscy płakali ze śmiechu, łącznie z Królem, który teraz wydawał się być bardziej ojcem niż władcą.

- Tak, nawet próbował cię ''uratować'' i długo zajęło mu pojęcie, że ratunku nie potrzebujesz bo tak naprawę nikt cię nie połknął. - Król miał rozmarzony wzrok na wspomnienia o tamtych chwilach.

Płakałam ze śmiechu ledwo łapiąc oddech, opowieści Hektora były przezabawne.

- Nie proszę już nic więcej nie mów, boli mnie brzuch i policzki od śmiechu. - Przetarłam oczy w których pojawiły się łzy.- Skończ te tortury!

Spędzanie czasu z nimi było takie proste i naturalne, że sama nie mogłam w to uwierzyć. Przez trzy dni Hektor opowiedział mi chyba wszystko co musiałam wiedzieć, pokazał też portrety mamy. Zamek nie był aż tak duży jak ten Wilków ale na brak miejsca nie mogłam narzekać, była ogromna sala balowa i biblioteka w której zdążyłam spędzić trochę czasu szkoląc swoją wiedzę jak i umiejętności magiczne. Patrząc na to co się wydarzyło cieszyłam się, że Oliver postanowił, że zostawi mi połowę mocy należącą do czarownicy, chciałam nauczyć się magii, chciałam być trochę jak mama. 

Zaskakujące było to, że sny w których mi się śniła nie były tylko moim wymysłem, naprawdę wyglądała tak jak na portretach. Zastanawiałam się czy ona też żyła, może nawet nie pamiętała co się stało i tak jak ja żyła gdzieś w innym mieście, pod innym imieniem. 

- Mało mówisz o tym jak ty żyłaś przez ten czas... - Hektor by bardzo zainteresowany moim życiem ale moje nie było tak ciekawe jak jego.

- Cóż... byłam ''córką'' rolników, większość życia spędziłam pomagając im w polu i przy bydle. - Nie mówiłam tego jakbym czuła się pokrzywdzona, wręcz przeciwnie, przypomniały mi się wesołe chwilę. - Dzieciństwo spędziłam na zabawę w sianie czy włażąc na drzewa i przysięgam nigdy nie byłam czysta choć minutę... - Uśmiechnęłam się do wspomnień. - W sumie tyle.

- Nie rozumiem wciąż jak trafiłaś do zamku? - Zapytał zmieszany Hektor.

- U was nie widzę tego problemu ale po prostu wszystkie kobiety czystej krwi w wielkim mieście zaczęły chorować na bezpłodność. -Westchnęłam. - Więc szukali już wszędzie. 

Podali deser ale kiedy każdy się zajadał ja nie mogłam przestać myśleć, myśleć nad odpowiedzią więc nie wytrzymałam i zapytałam.

- Mówiłeś, że nie porzuciliście mnie, że zostałam porwana. Co się wtedy stało? - Spojrzałam Królowi w oczy i dojrzałam szczery smutek. 

- Dziewiętnaście lat temu, niedługo po twoich narodzinach zbuntowani napadli na zamek. - Wziął głęboki wdech i kontynuował. - Nie było mnie ani twojego brata w zamku, wyruszyliśmy do rodziny twojej matki. - Widziałam żal w jego spojrzeniu. - Kiedy otrzymaliśmy wiadomość było już za późno bo po tobie ani twojej matce nie było śladu. 

Dzień minął bardzo wesoło, ojciec urządził małe przyjęcie i poznałam wszystkich bliskich znajomych mojej rodziny. Hektor miał dwóch najlepszych przyjaciół, byli bliźniakami i różnili się od siebie jak ognień i woda z charakteru, z wyglądu ledwo rozróżniałam który to który. Lawrence i Leonardo bardzo ciepło nas przyjęli i opowiedzieli dużo ciekawych i kompromitujących historii na temat mojego brata. Oboje też byli z mieszanego związku - ich ojciec był niedźwiedziem, matka kocicą. 

ZakazanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz