Wspomnienia bombardowały mnie jedno po drugim, z czasem oprócz obrazów zaczęłam też czuć to co Oliver wtedy, jakby wcześniej nie czuł nic. Tamtego dnia wszystko się zaczęło i jak się okazało mieliśmy też swoje miejsce spotkań, stara chatka w środku lasu, na początku Oliver bardziej rozkazywał mi na przykład przynosić sobie jedzenie i inne rzeczy, kiedy chciał pobyć sam, później już traktował to jako wymówkę by mnie widzieć. Spędzaliśmy tam razem sporo czasu, czasami grając w szachy, czasami oboje czytaliśmy coś, w końcu Oliver zaczął uczyć mnie gry na pianinie które jakimś cudem znalazło się tam przez noc - tym cudem były jego rozkazy dla kogoś innego.
Następne wspomnienie:
Siedziałam z nim przy starym stoliku z dwoma krzesłami i rozgrywaliśmy kolejna partie szachów i choć nigdy z nim nie wygrałam jakoś mi się nie znudziło.
- Szach mat. - Odparł z uśmiechem na twarzy.
- Jak ty to robisz, że zawsze wygrywasz? - I choć widziałam już tyle wspomnień to i tak za każdym razem czułam się dziwnie słysząc swój głos.
- Najważniejsza jest taktyka. - Powiedział i znowu przesunął pionek.
- o cholera! - Powiedziałam kiedy specjalnie strąciłam kubek.
Nie wiem czy Oliver to zauważył ale ja tak, stara kobieca sztuczka... Odsłoniłam bardziej dekolt kiedy spojrzał na podłogę i zaczęłam wycierać rozlaną herbatę. Oczywiście nawet on dał się nabrać i kiedy wróciłam do stołu był wystarczająco skupiony na czymś innym niż plansza.
- Szach mat! - wykrzyczałam uśmiechnięta.
Na początku nie zauważył, że grałam nie fair i kiedy nie patrzył zawinęłam mu trzy pionki spod nosa ale po chwili go olśniło.
- Czy ty własnie mnie oszukałaś?! I to jeszcze w taki sposób?! - Oliver złapał się za głowę.
- To jest moja taktyka, może i w szachy nie umiem za dobrze grać ale na ludziach trochę się znam. - Oliver zaśmiał się i zauważyłam, że im dłużej ze mną przebywał tym więcej się śmiał.
- Cóż, szczwana lisica z ciebie. - Przeciągnął się na krzesełku i zamyślił. - Myślę, ze powinniśmy trochę urozmaicić nasza rozgrywkę. - w tym momencie spojrzał na mnie pytająco.
- To znaczy? - Pochyliłam się do przodu zaciekawiona.
- Jeśli ty wygrasz możesz mnie o coś poprosić lub kazać mi coś zrobić, jeśli ja wygram ... - zrobił chwilę przerwy i dodał. - Musisz mnie pocałować.
Tamta ja wyprostowała się natychmiast i z grymasem na twarzy odpowiedziała.
- Przecież to oczywiste, że wygrasz...
- No dobra zacznę z połową pionków. - Czekał na odpowiedzieć a kiedy ta nadeszła uśmiechnął się.
Tak jak mogłam się tego spodziewać przegrałam i kiedy ostatni pionek został zabrany z planszy zaczęłam protestować, wymyślałam różne wymówki byleby nie dotrzymać słowa. Jednak Oliver nie dał się ubłagać i kiedy ja wciąż wymyślałam nowe powody on mnie po prostu przyciągnął do siebie i pocałował. Na początku trochę się szarpałam ale po chwili i ja oddałam się tej chwili a pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, w końcu Oliver zaczął głaskać mnie po plecach a ja westchnęłam. Z pewnością nie był to pocałunek dla zakładu, emocje jakie czułam - jakie czuł Oliver były nie do opisania, gdybym mogła to w tej chwili bym się na niego rzuciła i oddała mu się ale czy to były moje uczucia?
Następne wspomnienie:
- Nie zgadzam się! - Oliver wykrzyczał w stronę ojca. - Nie ma mowy, nie ważne która obie to zadufane w sobie małpy! - Był wściekły.
CZYTASZ
Zakazana
FantasyKsiążę Wilków i zwykła córka rolników... On wybiera ją ze wszystkich kobiet w Królestwie na swoją żonę. Ona dowiaduję się, że przebywanie w miejscu najbardziej chronionym jest dla niej największym zagrożeniem, bo nie jest wilkiem - jest zmiennym kot...