- Laylo?! - Usłyszałam wrzaski Olivera za plecami i wiedziałam, że jest wściekły. Chociaż wściekły to mało powiedziane, on był na skraju.
- Synu... - Złote oczy Milesa zalśniły kiedy na mnie spojrzał. - Uciekamy! Ojciec nas zabije!- Dodałam i zaczęłam biec z nim za rękę, po korytarzu. Moje obcasy uderzały głośno o podłogę zaś Milesa, były niemalże nie słyszalne i nie wiedziałam jak to robił.
Wiedziałam, że nie powinnam ale nie mogłam odmówić kilkunastu małym świecącym oczkom i w końcu wpuściłam dzieci do Królewskiego ogrodu. Po ich wyjściu ogród wyglądał jak ruina i pewnie przed chwilą Oliver dowiedział się o tym - mam przesrane!
- Stój! - Usłyszałam wściekły głos za plecami i zamarłam. - Nie waż się zrobić ani kroku. - Dodał po chwili kiedy zadrżałam. - Laylo czyś try oszalała?! - Krzyknął na mnie a ja spuściłam głowę mimo, że stałam do niego plecami.
Miles był odważniejszy i odwrócił się jako pierwszy natomiast ja knułam plan w mojej głowie. Jedyne co mogłam zrobić to udawać zbitego szczeniaka i przekupić go na piękne oczy. Odwróciłam się powoli i spojrzałam w twarz swojego męża.
- No nie mogłam im odmówić... - Zaczęłam a Oliver spiorunował mnie wzrokiem.
- Laylo przestań! - Poniósł na mnie głos a ja spochmurniałam. - Dzisiaj zdemolowany ogród, wczoraj rozdałaś połowę jedzenia ze spiżarni! - Zrobił się cały czerwony z nerwów i podszedł bliżej. - Doprowadzisz zamek i nas do ruiny! - Był tak blisko mnie, że musiałam podnieść głowę do góry by na niego spojrzeć. - Jesteś Królową!
Westchnęłam głośno i przewróciłam oczami, tak byłam Królową od jakiegoś roku - i co z tego? Ja nie prosiłam się o ten tytuł a jeśli już go mam to będę korzystać tak by pomagać innym.
Trzy lata po tym jak wygraliśmy wojnę z Emery, jak przywróciłam Króla Howarda do życia on postanowił zrezygnować i tym samym władzę przejął Oliver a ja zostałam jego Królową. W jakimś stopniu zdawałam sobie sprawę, że dużo się zmieni ale nie potrafiłam od tak porzucić swoich przekonań w imię korony.
- Nie chciałam nią być! - Wykrzyczałam w końcu po tym jak Oliver ganił mnie przez ostatnie dziesięć minut.
- Laylo! - Kolejny raz podniósł na mnie głos a ja się rozpłakałam.
Tak po prostu, zaczęłam płakać i wiedziałam, że ta sytuacja nie była dramatyczna, że nie powinnam ale nie mogłam się opanować. Miles ścisnął moją dłoń mocniej i przytulił się do mojej nogi.
- Laylo? - Oliver podszedł spokojnie w moim kierunku i położył dłoń na moim policzku. - Co się dzieje? Ostatnio jesteś jakaś inna... - Dodał a ja nie mogłam wydusić z siebie słowa.
Tak byłam inna! Tak byłam smutna i zła! I on zauważył to dopiero teraz, musiałam rozpłakać się jak dziecko by zwrócił uwagę na mnie...Wkurzyłam się i teraz z fazy rozpaczy wpadłam w fazę wściekłości - odtrąciłam jego dłoń i odwróciłam się. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać - rozmowa to przywilej a on sobie nie zasłużył.
- Laylo? - Usłyszałam ciche westchnienie za plecami.
Nie czekałam na jego dalsze słowa, ruszyłam przed siebie a Miles ścisnął mocniej moją dłoń. Nie powinnam przy nim się tak zachowywać ale nie miałam już siły udawać, że wszystko jest cudownie. Całe to ''królowanie'' było męczone a Oliver miał coraz mniej czasu dla mnie, ciągle coś było przed mną przez co czułam się samotna. Chciałam wypłakać się w ramie Anny ale z jej komnaty dobiegły mnie piekielne krzyki - ciekawe co tym razem zrobił Hayden.
CZYTASZ
Zakazana
FantasyKsiążę Wilków i zwykła córka rolników... On wybiera ją ze wszystkich kobiet w Królestwie na swoją żonę. Ona dowiaduję się, że przebywanie w miejscu najbardziej chronionym jest dla niej największym zagrożeniem, bo nie jest wilkiem - jest zmiennym kot...